tag:blogger.com,1999:blog-22449568930125944902024-03-12T22:13:07.546-04:00Silva rerumescritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.comBlogger127125tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-88939142816267011092014-01-23T14:59:00.000-05:002014-01-23T14:59:09.968-05:00Krótka historia / Short story<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: #444444;">English version below</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Dziś być może jedna z najkrótszych recenzji, jakie znaleźć można na Silva rerum. Czemu? Bo zapach z tych, co to nie ewoluują, nie zmieniają się, nie przechodzą nagłych, ba, nawet wielce powolnych metamorfoz. To zapach statyczny, nieruchomy, niezmienny. <b>Pure Oud od Kiliana</b>.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Na skórze Pure Oud rozbrzmiewa oudem gęstym, pięknym, lekko przytęchłym, niemal zakurzonym, nie nazbyt lekarstwianym, nienadmiernie zwierzęcym, balsamicznym z odrobiną goryczki i nieznacznie kwaskowymi niuansami, które bardzo w oudzie lubię. Do tego wilgotne, gorzkawe drewno, niewielka ilość przypraw (w tym zaledwie szczypta szafranu i raczej pyliste, bardziej pikantne nuty korzenne), niezapisane karty grubego, suchego, starego papieru i kilka przerzucanych z ręki do ręki grudek mirry. I jak rozbrzmiewa, w taki sam sposób też cichnie, aż w końcu milknie (ciut za szybko, jeżeli ktoś miałby życzenie poznać w tej kwestii moje skromne zdanie).</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5mYi-l_IMzz1MUPmPMDvXGZuUy4iRK9Dt-_96q0fCa2z_8aliXEkxgSGjHKi8KrZ0iMr1DuFjIJnSwVmd6IuNXF51h98QcPY7qWfFd7WvLdLYYLKUD9y51V7C6n6-mdt5MMCCezVuXpc/s1600/PureOud1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5mYi-l_IMzz1MUPmPMDvXGZuUy4iRK9Dt-_96q0fCa2z_8aliXEkxgSGjHKi8KrZ0iMr1DuFjIJnSwVmd6IuNXF51h98QcPY7qWfFd7WvLdLYYLKUD9y51V7C6n6-mdt5MMCCezVuXpc/s1600/PureOud1.jpg" height="400" width="266" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Oczywiście, jako agarowy ekstremista chciałabym, aby oudu w tym oudzie było więcej. Żeby był jeszcze gęstszy, dosadniejszy. Żeby był mniej grzeczny, a bardziej niepoprawny i zadziorny. No i żeby był bardziej ruchliwy, mniej stateczny. Nie mówię, że kompozycja nie jest dobra. Wręcz przeciwnie, kompozycja jest świetna i oudowa. Może sama bym nie kupiła flakonu, bo skromny budżet wolałabym przeznaczyć na coś z większym przytupem, ale jeżeli komuś zapach nie przypadł do gustu i ciąży mu buteleczka, której rodzina i znajomi nawet za darmo nie chcą przygarnąć, to ja mogę się "poświecić" i przysposobić malucha. Obiecuję, że będzie u mnie szczęśliwy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-eSX_nmmZdU1wXHoV8_IGr41wNF9z0EIdLLF-3F5pO-BuwEuBpBwLIv0QQMEjvekSX96NhohMny2DxyVbPcY_b7sNshumncgVLXsiUyRfqWaIoZ3m0BfVyD3bojiftbGmPH5C8JVQaFY/s1600/pureoud2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-eSX_nmmZdU1wXHoV8_IGr41wNF9z0EIdLLF-3F5pO-BuwEuBpBwLIv0QQMEjvekSX96NhohMny2DxyVbPcY_b7sNshumncgVLXsiUyRfqWaIoZ3m0BfVyD3bojiftbGmPH5C8JVQaFY/s1600/pureoud2.jpg" height="320" width="256" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2009</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Calice Becker</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: szafran, oud, cypriol, gwajak, balsam copahu, czystek, mirra</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Today's review may be one of the shortest ones you can find on Silva rerum. Want to know why? Because this fragrance belongs to the group of fragrances which do not evolve, do not change a bit, do not undergo any kind of metamorphosis. This scent is static, still, constant. <b>Pure Oud By Kilian</b>.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">On a skin Pure Oud sounds with notes of thick, beautiful oud, a little musty, almost dusty, not too much medicine-like, not excessively animalic, balsamic with just a hint of bitterness and slightly acidulous nuances, the way I like acidity in agarwood. Oud blends with a damp, bitterish wood, small amount of spices (just a pinch of saffron and powdery and spicy notes), thick, dry, old sheets of paper and few small pieces of myrrh. Unchanged sound of Pure Oud lasts, then fades and finally disappears (too quick for my liking, if someone wishes to know my humble opinion). </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0u0NXazbVys3cT73hR0mzVpZw8OjdiS0G4fxG-D2BXBZH52AaizYrsS6hR_UHGBGXDoQZAxdcTtgPuhrsnE5Gdc465Z44sNgWRA5jAVd16XkCxSuzCsnhpHcJorabAgg4Lqbwgs51Hbw/s1600/PureOud3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0u0NXazbVys3cT73hR0mzVpZw8OjdiS0G4fxG-D2BXBZH52AaizYrsS6hR_UHGBGXDoQZAxdcTtgPuhrsnE5Gdc465Z44sNgWRA5jAVd16XkCxSuzCsnhpHcJorabAgg4Lqbwgs51Hbw/s1600/PureOud3.jpg" height="400" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Obviously, as an agar extremist I wish there were more oud in this oud. I wish it were thicker, stronger, not so polite and civil but uncontrollable and pugnacious. And definitely more changeable, less static. I am not saying that this composition isn't good. Quite opposite. Composition is great and oudy. Probably I wouldn't buy it for myself, because I could use my very small budget on something with bigger oomph. But if someone has a bottle he or she doesn't like, bottle which is rather a huge burden not even family and friends are willing to take from this person for free, I can "sacrifice" myself and I will adopt this sad Pure Oud. I promise, I will make this juice happy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCXdpTH7gsAOIxr1nhr5O7N7juE-RyLh1wyRX_ytxDTqjT4pzV9LBR2VDKaRwe6JAvSwhmYRUlZWWw5i1JAs5d1DlV9GpmJunyyBMlAFfSb64H-hSVQLLxOaiJl7aBuxEN9Gc8doMV0sQ/s1600/pureoud.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCXdpTH7gsAOIxr1nhr5O7N7juE-RyLh1wyRX_ytxDTqjT4pzV9LBR2VDKaRwe6JAvSwhmYRUlZWWw5i1JAs5d1DlV9GpmJunyyBMlAFfSb64H-hSVQLLxOaiJl7aBuxEN9Gc8doMV0sQ/s1600/pureoud.jpg" height="320" width="256" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year: 2009</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: Calice Becker</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: saffron, oud, cypriol, gaiac wood, copahu balm, ciste, myrrh</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1 i 3. www.etsy.com KalstekPhotography</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2 i 4. www.luckyscent.com</span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-58315512910130560962014-01-22T15:14:00.001-05:002014-01-22T17:13:08.279-05:00Czekając na Godota / Waiting for Godot<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: #444444;">English version below</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Po długiej przerwie wróciłam. Najpierw zwaliła mnie z nóg grypa gigant, na dobrą sprawę utrzymująca się przez niemal trzy tygodnie, potem wybyłam na krótkie wakacje w cieplejszym klimacie, po powrocie męczył zatkany nos... wszystko sprzysięgło się przeciwko rzetelnemu testowaniu. Jedyne co mogę uczynić, to postarać się nadrobić braki w notkach. A że robiąc ostatnio porządek w próbkach, całkiem zamierzenie umieściłam wszystkie fiolki z nutą oudu w jednym pudełku, niewykluczone, że właśnie nastąpi zalew agarowych wpisów. Jakby to ładnie sformułować - mnie to nie przeszkadza, a was lojalnie uprzedzam. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Na pierwszy ogień coś, co zalega u mnie od dawna i ciąży, bo przy każdym uniesieniu pokrywki pudełka otwiera dziób jak nieopierzony pisklak i domaga się, no może nie jedzenia, ale zdecydowanie uwagi. No to chlup!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Po lekturze nut <b>Agar Musk Ramona Monegala</b> założyłam, że zapach będzie na pewno fantastyczny i testowanie go okaże się całkiem przyjemne. I gdyby nie to, że nastawiłam się na oud i skórę...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigdEeNwefzSI-soCFTG7VUbH-wCVMo_Q9peRZ3HmFAN0eWs6G6lXSn6UWG5y3p8o96N6mm_6Ad-aTeOm_GEPaKGTL7J8Mgd9p0jDoQNictKpft9b0JoVrzfhGMQaswuR3HpyrjimGPRqg/s1600/czekaj%C4%85cnaGodota1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigdEeNwefzSI-soCFTG7VUbH-wCVMo_Q9peRZ3HmFAN0eWs6G6lXSn6UWG5y3p8o96N6mm_6Ad-aTeOm_GEPaKGTL7J8Mgd9p0jDoQNictKpft9b0JoVrzfhGMQaswuR3HpyrjimGPRqg/s1600/czekaj%C4%85cnaGodota1.jpg" height="291" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Otwarcie jest piękne: zielona, sprężysta wetyweria, duża ilość aromatycznej, sypkiej, delikatnie korzennej gałki muszkatołowej, ambroksan i suchy, drzewny oud. Nuta oudu jest bardzo ciekawa, pozbawiona wszelkich medycznych, gorzkich, lizolowych, zatęchłych odcieni. Niestety, dość szybko znika. Na zawsze. Znika też gałka muszkatołowa. Na jej miejsce, natomiast, wskakują czyste, grzeczne białe piżmo, iso e super, w niespecjalnie dużej ilości, ale wyczuwalne, i odrobina kaszmeranu. Na tym etapie kompozycja nie jest zła (wetyweria jest naprawdę cudnej urody), wydaje mi się jednak ciut zbyt banalna, zbyt łagodna, zbyt podobna do znanych mi kompozycji (ma coś w sobie z Cashmere for Men Cristiano Fissore), co nie byłoby wadą, gdyby nie to, że czuję się, jakbym czekała na Godota, czyli oud i skórę. I tak czekam. I czekam. I czekam.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxCLCNXhdIr4vyjX891Jjfm883jwDBsOiV9XwepJqIkLErUwuvGqY7oYC_Mbbu1ya35JqJcePyM6K8ugZhi2sSws_GJ_dGx0MKpAoiNY4EJLclTDOYXyFLGmc5rYOPjrglmVALmM06Ryc/s1600/czekajacnaGodota2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxCLCNXhdIr4vyjX891Jjfm883jwDBsOiV9XwepJqIkLErUwuvGqY7oYC_Mbbu1ya35JqJcePyM6K8ugZhi2sSws_GJ_dGx0MKpAoiNY4EJLclTDOYXyFLGmc5rYOPjrglmVALmM06Ryc/s1600/czekajacnaGodota2.jpg" height="251" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Mam nieodparte wrażenie, że ktoś mnie wystrychnął na dudka i obserwuje zza zakrętu, ewentualnie filmuje ukrytą kamerą. A może po prostu pan Monegal nie lubi mojej skóry (a spędziłam z nim nawet noc i co przysunęłam ramie do nosa, do nozdrzy docierały tylko iso e, ambroksan, kaszmeran i źdźbło wetywerii). Gdyby nie to, że się nastawiłam na mocniejsze doznania, zapach określiłabym jako ciekawy, dobrze się noszący, z zastrzeżeniem, że jednak syntetyczna ambra i syntetyczne drwa są bardzo zauważalne. Niemniej brak oudu i powalająca cena flakonu całkowicie wybiły mi z głowy jakiekolwiek rozważania o zdobyciu kilku nawet mililitrów. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Z ciekawości zaczęłam też szukać recenzji rozsianych w czeluściach Internetu. I co znalazłam? "Mocny oud, gabinet lekarski, dużo drew, skóry i oudu". Zatem jedyne, co mi zostaje do powiedzenia: czytelniku, przetestuj to sam! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjat23JLaiv9HSxilzsJAMEp7sGKbi-SctNg_b5WPHGK3YiZoXAEkm_HFYO_asNdUnnqpkSSoqLflsVr5cdlH-dzRCILBEK3iZu3NErjxn8q1l9rU8jlALVfNojegOupH1EmbuEAuIs9H8/s1600/RamonMonegalAgarMusk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjat23JLaiv9HSxilzsJAMEp7sGKbi-SctNg_b5WPHGK3YiZoXAEkm_HFYO_asNdUnnqpkSSoqLflsVr5cdlH-dzRCILBEK3iZu3NErjxn8q1l9rU8jlALVfNojegOupH1EmbuEAuIs9H8/s1600/RamonMonegalAgarMusk.jpg" height="320" width="260" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Ramon Monegal</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: oud, skóra, gałka muszkatołowa, wetyweria, piżmo </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">After long break I am back. To begin with, I had horrible flu, which lasted almost three weeks, then I spent a short vacations in a warmer climate zone, and after that I fought with congested nose - everything turned against me. The only thing I can do now is write some more reviews. And because recently I was organizing my samples, I put all samples containing oud note in one box purposely. So it is possible that I will flood my blog with oud fragrances reviews. How can I put it in the words nicely - I don't mind and you consider yourself loyally informed. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I should start with something which stares at me from the box every time I look for something to write next review about. And it stares, and stares...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">When I read all notes of <b>Agar Musk by Ramon Monegal</b> I assumed that this fragrance would be fantastic and nice to test. And if only I wasn't expecting to find oud and leather in it...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfhg-vHnIsXLAUPeI775RGD0O8OuzBhUdpGq7uny2FgFQwAHwoffGKWtVKM7ZEAnOvIThyphenhyphensce8yOoNs377VT2E2tg6NsDmOatuB1i9lfSajGSJ9f-too2KzwI2G5lFsUC9OTb1mbHJAWI/s1600/czekajacnaGodota4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfhg-vHnIsXLAUPeI775RGD0O8OuzBhUdpGq7uny2FgFQwAHwoffGKWtVKM7ZEAnOvIThyphenhyphensce8yOoNs377VT2E2tg6NsDmOatuB1i9lfSajGSJ9f-too2KzwI2G5lFsUC9OTb1mbHJAWI/s1600/czekajacnaGodota4.jpg" height="240" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Opening is really pretty: green, springy vetiver, a lot of aromatic, powdery, delicate, spicy nutmeg, ambroxan, and dry, woody oud. Oud note is very interesting, it lacks all medicine-y, bitter, lysol-like, musty shades. Unfortunately, is disappears pretty quick. For ever. Nutmeg disappears too. In its place you can find clean, polite white musk, iso e super, not too much, but detectable, and drop of cashmeran. At this stage composition isn't bad, isn't bad at all (vetiver is a really handsome guy), but I think it's too trite, too soft, too similar to other well-known scents (like Cristiano Fissore Cashmere for Men), which in general isn't a bad thing. But I personally feel like I was waiting for Godot, for oud and leather. And I am still waiting. And waiting. And waiting.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimhzl5dr8dqYag5b-6MtcrclqtcI96mk6aRnsigeSv7W5l1MHTIRA5jjSOuZgAaEBkG968Zgy75xL5F4eh_0sgN_yd0Seu_gbzuhi8iPLTMEi1IxFH10ZtpJkWwm3Yu26K11irLTihEB4/s1600/czekajacnaGodota3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimhzl5dr8dqYag5b-6MtcrclqtcI96mk6aRnsigeSv7W5l1MHTIRA5jjSOuZgAaEBkG968Zgy75xL5F4eh_0sgN_yd0Seu_gbzuhi8iPLTMEi1IxFH10ZtpJkWwm3Yu26K11irLTihEB4/s1600/czekajacnaGodota3.JPG" height="266" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I have this feeling that someone made a bad joke, made a fool of me and now is watching me from around the corner or I am subject of a candid camera show. Or maybe Mr Monegal doesn't like my skin (and I even spent a night with him, and every time my arm was in close proximity to my nose, my nostrils were filled with iso e, ambroxan, cashmeran and vetiver). If I weren't expecting something stronger, I would say that this fragrance is interesting and nice, although synthetics are detectable. Still, lack of oud and leather, and oh-my-god-kill-me-now price for a bottle completely disqualify this fragrance from I-would-consider-buying-just-a-few-milliliters-of-this-scent list. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Out of curiosity I was looking for Agar Musk's reviews in the abyss of Internet. Want to know what I found? "Strong oud note, doctor's office, pile of woods, leather and oud". So the only thing left to say is: My dear reader, test it yourself!</span></div>
<div>
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLc1zlO0F8fy-dOs6-V8kIljdR29lhT0mJ45mzZGxfSo5ebNYAg4lLJc1ftL-ZKCNAG9izWoVfK446i_KYFme92jVZPyKBcs1-BfUIIvHYGO_YPWXgG65U1FG88xCjxAEB58QzIUDr5RQ/s1600/RamMonAgarMusk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLc1zlO0F8fy-dOs6-V8kIljdR29lhT0mJ45mzZGxfSo5ebNYAg4lLJc1ftL-ZKCNAG9izWoVfK446i_KYFme92jVZPyKBcs1-BfUIIvHYGO_YPWXgG65U1FG88xCjxAEB58QzIUDr5RQ/s1600/RamMonAgarMusk.jpg" height="320" width="213" /></span></a></div>
<div>
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: Ramon Monegal</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: oud, leather, nutmeg, vetiver, musk</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1-2, 4-5. "Waiting for Godot" Samuela Becketta na Broadwayu. W rolach głównych Patrick Stewart i Ian McKellen.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 3. www.luckyscent.com</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 6. www.fragrantica.com</span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-90158301570669289182013-12-11T15:18:00.000-05:002013-12-11T15:23:32.052-05:00Szept / Whisper<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: #444444;">English version below</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Zwyczajowo, jak co roku, kiedy temperatura leci na łeb, na szyję, instynktownie poszukuję ocieplaczy wszelakich. I nieważne, czy są to swetry, szale, miękkie i ciepłe spodnie ekhem dresowe (no przecież nie będę stroić się w czarny smoking, kiedy kot na mnie leży), kaszmirowe skarpety czy perfumy. Coś drzewnego, przyprawowego, miękkiego, ambrowego, może odrobinkę słodkiego, kremowego, a czasem niemal jadalnego. Czegoś nierozpraszającego, zbyt głośnego czy przytłaczającego, a raczej zdecydowanie prostego, bliskoskórnego i przyjaznego, czegoś, co stopi się z moim ciałem w jedno i sprawi, że będzie mi... dobrze. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiszE12zTSsXuv7Ff0ezkd1EvkZ7Epg1F9ealACOeY6VoD9gpvDORr48YLdiRgMeJULdmt1sDMZ7Kwd2nFc1b-9vXt6uEb0ld0DOw5MXKJE7cgvUgnKSBKQBpsQOmCZPv_PHDWS9xMhYA/s1600/sandalwoodxxx.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="257" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiszE12zTSsXuv7Ff0ezkd1EvkZ7Epg1F9ealACOeY6VoD9gpvDORr48YLdiRgMeJULdmt1sDMZ7Kwd2nFc1b-9vXt6uEb0ld0DOw5MXKJE7cgvUgnKSBKQBpsQOmCZPv_PHDWS9xMhYA/s400/sandalwoodxxx.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><b>Profumum Roma Santalum</b> szepcze do mnie. Jego głos nie jest ostry a kojący, język nie nazbyt skomplikowany, bo przecież poszukuję idealnej prostoty, myśli głębokie, zachęcające do ich kontemplowania, obecność nieoczywista, ale przynosząca spokój. Ale co najważniejsze, Santalum to od początku do końca piękny drzewny zapach. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_hlBwwtRam3eqBGboJc79XpI1GUu8u29KQm6eoVzseem8XUa1VubN1dB1tz1W80W993W7TByyQUsa3ZnbZagZq99m_Ogs9tvBN0thTfJaGjwoZXB5oT70EDtKhozK-Em8yBq5Z5Jp0PE/s1600/whispering.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_hlBwwtRam3eqBGboJc79XpI1GUu8u29KQm6eoVzseem8XUa1VubN1dB1tz1W80W993W7TByyQUsa3ZnbZagZq99m_Ogs9tvBN0thTfJaGjwoZXB5oT70EDtKhozK-Em8yBq5Z5Jp0PE/s320/whispering.jpg" width="320" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Otwarcie to nadzwyczaj urodziwa, lekka nuta sandałowca. Zdecydowanie ciepła i przytulna. Drewno jest miękkie. Niemal wierzę w to, że gdybym tylko mogła dotknąć jego powierzchni, poczułabym się, jakbym dotykała czyjegoś ciała - ciężar mojego dotyku, moich palców zdecydowanie odcisnąłby się na skórze. I właśnie taka drzewna nuta rozbrzmiewa najpierw. Ale już kilka minut później pojawiają się inne głosy: cynamon, nie za ostry, ale lżejszy, niemal w kwiatowymi odcieniami, odrobina kardamonu, trochę słodkiej, balsamicznej mirry, która sprawia, że zapach daleki jest od bycia monotonnym i nudnym.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUpvAS2b4Jb6NfnjlhlBT2YkDE_q42qN8HH0YE5V-r6M7_vRcoKvuoLD9Im-17-PvG1hsv7BUmfwLtMZfUAJ-isEbt3LdOycrpz0QpDxUivdBAJtL4BT7XoEJAF3EyIamZXqkTybQ728c/s1600/handonarm.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="271" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUpvAS2b4Jb6NfnjlhlBT2YkDE_q42qN8HH0YE5V-r6M7_vRcoKvuoLD9Im-17-PvG1hsv7BUmfwLtMZfUAJ-isEbt3LdOycrpz0QpDxUivdBAJtL4BT7XoEJAF3EyIamZXqkTybQ728c/s400/handonarm.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Wszystkie te głosy mieszają się, stapiają. Kompozycja staje się bardziej kremowa i zdecydowanie wyczuwam w niej prawdziwą wanilię, idealną jej ilość, zatem niemal mogę na języku poczuć coś jakby śmietankowy budyń, ale na szczęście całość nie jest zbyt jadalną mieszanką, zbyt dziewczęcą. Duży wpływ ma tutaj temperatura - mojego ciała lub ta za oknem - ponieważ w niektórych sytuacjach te jadalne odcienie wydają się jeszcze mniej widoczne. Ale jednego jestem pewna bez względu na okoliczności - Santalum pachnie niebiańsko.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGcDQGnPqez-RvarM2sfUUo2Tt47mi5KMKnuOqgWz3kE7B6BInHq8Ug2MkoxzADzhu_nY6mRs_KlK9ooOqqUlhSGE7VErFg9rylQRf4Xi6tmjMerMxg4nIWQPxALr4UGACyQAtBKuqMu4/s1600/santalum+(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGcDQGnPqez-RvarM2sfUUo2Tt47mi5KMKnuOqgWz3kE7B6BInHq8Ug2MkoxzADzhu_nY6mRs_KlK9ooOqqUlhSGE7VErFg9rylQRf4Xi6tmjMerMxg4nIWQPxALr4UGACyQAtBKuqMu4/s320/santalum+(1).jpg" width="229" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: rodzina Durante</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: sandałowiec, mirra, przyprawy</span></div>
<div>
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">It is natural for me that when temperature drops I instinctively look for something which helps me keep warm or warmer. Everything counts: sweaters, shawls, soft sweatpants, cashmere socks and perfumes. Something woody, spicy, earthy, soft, ambery, maybe just a little sweet, creamy or sometimes even gourmandy (but obviously not too much). Not too distracting, too loud or overwhelming, rather simple, intimate and friendly, something which melts with me and makes me feel... right. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkqbfuSkbl_iaa9YC0mLjhZ-k0gnUQ1ykIEBR80vveTsGjs1qcCxdC96H4LT2XMX5TYZZOlysxF_8SNu2qbQ4wXgLjwAKkdjmAdtfkljm6Y2e55W6XCVK_6leTJm4CbeBwpr7KkEDcJvk/s1600/sandalwoodtreetrunk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkqbfuSkbl_iaa9YC0mLjhZ-k0gnUQ1ykIEBR80vveTsGjs1qcCxdC96H4LT2XMX5TYZZOlysxF_8SNu2qbQ4wXgLjwAKkdjmAdtfkljm6Y2e55W6XCVK_6leTJm4CbeBwpr7KkEDcJvk/s400/sandalwoodtreetrunk.jpg" width="265" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: #444444;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><b>Profumum Roma Santalum</b> whispers to me. Its voice isn't harsh but soothing, its language isn't complicated but it's simplicity I am looking for, its thoughts are deep and encourage me to contemplate them, its presence isn't too obvious but reassuring. And what is the most important, Santalum is a beautiful woody scent from the beginning to the end. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">It opens with amazingly beautiful, light sandalwood note. Definitely warm and cozy. Wood is so soft that I have this feeling that if I could touch it, it would be as touching and lightly pressing someone's body - weight of my touch, of my fingers would </span><span style="color: #444444;">be</span><span style="color: #444444;"> </span><span style="color: #444444;">definitely visible on a skin. And this woody note is what you get at the beginning. But just after few minutes some other notes appear: cinnamon, not too harsh and spicy, but lighter with almost delicate flowery facets, just a bit of cardamom, a little sweet and balsamic myrrh which keeps this fragrance far from being too monotonous and boring. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuEiecKtnv2dZF_aB3CwHVNo16sB-muQHLfjZq3kH3tNayMYjUsoaZOe8hsrWeI2CR76SXddwBJXh3VrJa1BkjnhHSvLgoO4qARVNrEtV0wcYbpAQWq9poVkoXU2yv4f1wwMBGif3ozd4/s1600/touch.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="276" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuEiecKtnv2dZF_aB3CwHVNo16sB-muQHLfjZq3kH3tNayMYjUsoaZOe8hsrWeI2CR76SXddwBJXh3VrJa1BkjnhHSvLgoO4qARVNrEtV0wcYbpAQWq9poVkoXU2yv4f1wwMBGif3ozd4/s400/touch.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">All notes melt and mix together. Composition starts to be creamier and I definitely can smell vanilla beans, just the right amount, so I can almost taste creamy pudding, but luckily scent isn't too edible, too girly. But it depends on temperature of my body or the weather, because those almost gourmandy aspects in some situations are even less prominent. But I am sure of that - Santalum smells heavenly.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqLIMiVKnQEKd5B1G_YdmaYLFQzrrDO5yjpxTOX2wtixvMc163i69CseXz9qwz8Itm3mJuvETy3EK9c2Qs67zTptTo26cbQLFzJrbaJ1Cj7o-fsfAAC65DjduhH9Br-9l7LMF6hGFxiZ0/s1600/santalum.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqLIMiVKnQEKd5B1G_YdmaYLFQzrrDO5yjpxTOX2wtixvMc163i69CseXz9qwz8Itm3mJuvETy3EK9c2Qs67zTptTo26cbQLFzJrbaJ1Cj7o-fsfAAC65DjduhH9Br-9l7LMF6hGFxiZ0/s320/santalum.jpg" width="260" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: Durante's family</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: sandalwood, myrrh, spices</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1. <a href="http://www.austoils.com.au/">www.austoils.com.au/</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2. <a href="http://rochica.wordpress.com/">http://rochica.wordpress.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 3. <a href="http://www.london-osteopath.com/">www.london-osteopath.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 4. <a href="http://www.profumum.com/">www.profumum.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 5. <a href="http://www.flickr.com/photos/kevingunadjaja/">http://www.flickr.com/photos/kevingunadjaja/</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 6. <a href="http://www.redbubble.com/">www.redbubble.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 7. <a href="http://www.luckyscent.com/">www.luckyscent.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-47502228429113291902013-12-10T20:37:00.001-05:002013-12-10T20:40:23.220-05:00Rodzina królewska / Royalty <div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: #444444;">English version below</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">Szczerze przyznam, że nie znałam wcześniej marki Atkinsons (podobno jej założyciel od 1826 roku tworzył zapachy dla członków brytyjskiej rodziny królewskiej), a przynajmniej nie interesowałam się nią kompletnie... póki nie odkryłam dwóch flakonów, na których nie dało się nie zauważyć słowa-klucza, wytrycha niemal: oud. No to zdobyłam próbki i z nadzieją zaczęłam testować. </span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqmq1HEMFSh2gJnv0SuaKgldWJMC1MPYVxANcFAGjLbSiUzP64R1HqBYnmgIJWNC5Z99NUPpS3ViFO_hZYpW8E7ZbZBiGIqxihAnJ71AlX0lwgeKK1sw7G0qjcoWiP66OW_dne-UQXoes/s1600/royal-family-king-george-vi-coronation.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqmq1HEMFSh2gJnv0SuaKgldWJMC1MPYVxANcFAGjLbSiUzP64R1HqBYnmgIJWNC5Z99NUPpS3ViFO_hZYpW8E7ZbZBiGIqxihAnJ71AlX0lwgeKK1sw7G0qjcoWiP66OW_dne-UQXoes/s400/royal-family-king-george-vi-coronation.jpg" width="400" /></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;"><b>Atkinsons Oud Save the Queen </b>rozczarował mnie niemiłosiernie. W otwarciu wszystko kręci się wokół neroli, jaśminu i kilku kropli bergamotki. Jest słodko, mdlącą i męcząco. Po kilku minutach kompozycja robi się jeszcze słodsza i zaczyna mi przypominać smak tanich landrynek. I tak to sobie trwa i trwa. Nawet po pół godzinie kompletnie nic się nie dzieje, stagnacja. Mam nieodparte wrażenie "podziwiania" marnej karykatury zapachu orientalnego.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">W końcu po jakiejś godzinie coś się zmienia, pojawiają się kolejne nuty - słabiutki i niemrawy oud, pod rękę z plastikowo-chemicznymi jaśminem i neroli, oraz słodkawe sianko (zakładam, że za ostatnią nutę odpowiedzialna jest fasola tonka). Czuję się całkowicie przytłoczona tą kompozycją i nieustannie walczę z bólem głowy oraz mdłościami.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">Trzy kolejne godziny z zapachem za nami, a w zamian dostajemy kwaskową wanilię, duszące kwiaty, słodkości i ciężkie drewno gwajakowe (czy muszę dodawać, że gwajak też w tym wypadku załapał się do podzbioru "słodkości"?) oraz siano.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">Jak już zapewne zdążyliście się zorientować, Oud Save the Queen nie przypadł mi do gustu (że się tak mało dosadnie przez grzeczność wyrażę). Nawet jeżeli w kompozycji są jakieś przyjemne nuty, zakopane zostały pod wielkim stosem innych składników. I gdy po kilku długich godzinach wyczuję w końcu coś herbatopodobnego, pozbawionego towarzystwa tych wszystkich niekoniecznie ładnych aromatów, jest już po prostu za późno. Jestem najzwyczajniej w świecie zbyt zmęczona tymi perfumami. A przecież mogło być tak pięknie.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlAjWIAqR1rQU9U11PMnJ2F_P5ZD4rXcBHoDQronnPpFuo3ODvctZLkHAtjCSbmCWSJgcrAtJH-0s8Vti6i8V4wH-STMEQ0ND9R8csfTHUZTp3bZdnGaVfACH5JkzryEXhmuNvGLcBkSA/s1600/Queen-Elizabeth-Coronation-1953.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlAjWIAqR1rQU9U11PMnJ2F_P5ZD4rXcBHoDQronnPpFuo3ODvctZLkHAtjCSbmCWSJgcrAtJH-0s8Vti6i8V4wH-STMEQ0ND9R8csfTHUZTp3bZdnGaVfACH5JkzryEXhmuNvGLcBkSA/s400/Queen-Elizabeth-Coronation-1953.jpg" width="400" /></span></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<div>
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2013</span></div>
<div>
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Francis Delamont</span></div>
<div>
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty: herbata earl gray, goździki, bergamotka, jaśmin, kwiat pomarańczy, oud, fasola tonka, drzewo gwajakowe.</span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">A teraz prawdziwy bohater dzisiejszego wpisu. <b>Oud Save the King</b> to bardzo przyjemna kompozycja, którą otwierają aromatyczna herbata earl gray i owoce (mogłabym przysiąc, że czuję ciemnofioletową, soczystą śliwkę). Po kilku minutach do mojego nosa docierają aromaty zamszu, skóry i irysa. Ale największą przyjemność sprawia mi przewrotnie piękna nuta politurowanego oudu, który po chwili przyjmuje bardziej lekarstwiane zabarwienie. Irys wychodzi po angielsku, zatem do zachwytów pozostają niemal aksamitny zamsz, miękki sandałowiec w tle i ponownie politurowany oud. I oczywiście herbata earl gray.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">Po pół godzinie zapach staje się cichszy, łagodniejszy, a oud nabiera słodszych odcieni. Mam nieodparte wrażenie, że gdzieś tam przebija się aromat ciemnej czekolady uzupełnionej ciepłymi przyprawami - kardamonem i gałką muszkatołową.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">Im dłużej na skórze tym ciemniejszą kompozycja się staje. Skóra pachnie odrobinę gumowo i jakby ją ktoś uwędził. Wygasanie zapachu jest najzwyczajniej w świecie magiczne. Kilka czarnych nasionek wanilii i mnóstwo ciepłego, balsamicznego benzoesu. Naprawdę przyjemnie. Królewsko. Czy muszę coś jeszcze dodawać?</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAw7kdEWOugcTp6InJQNb_oqZmgdptzltEx0B-2VeEy7C_7VQ4JraBsXICdsKO1gEMbSJJDkJtT8j8OiniStDzMzJh9EVxI6hYe7Cnj-aXFZKA-y_f0AS-retppaBP03jbfBvF11vXUgk/s1600/king-george-vi-coronation.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAw7kdEWOugcTp6InJQNb_oqZmgdptzltEx0B-2VeEy7C_7VQ4JraBsXICdsKO1gEMbSJJDkJtT8j8OiniStDzMzJh9EVxI6hYe7Cnj-aXFZKA-y_f0AS-retppaBP03jbfBvF11vXUgk/s400/king-george-vi-coronation.jpg" width="300" /></span></a></div>
<div>
<span style="color: #444444; font-size: x-small;"><br /></span>
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2013</span></div>
<div>
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Amandine Clerc-Marie</span></div>
<div>
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty: herbata earl gray, bergamotka, absolut korzenia irysa, zamsz, sandałowiec, oud.</span></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<span style="color: #444444;">I have to admit, that I hadn't known Atkinsons creations before (it is said that the founder, James Atkinson, became a personal perfumer of the British royal family in 1826), or at least I was totally not interested in this brand... until I spotted two bottles with key-word written on labels: oud. So I acquired two samples and with high hopes started testing. </span><br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><b>Atkinsons Oud Save the Queen</b> disappoints me deeply. Opening is all about neroli, jasmine and a few drops of bergamot. Everything is sweet and insipid and really tiring. After few additional minutes composition is even sweeter than before and reminds me very cheap hard candies. And it lasts and lasts. Even after half an hour nothing else happens. I just feel that it is caricature of the oriental fragrances. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Finally, after one hour other notes appear - very weak oud with a little plastic-like, chemical jasmine and neroli and sweetness of hay (I assume that tonka is responsible for that). I feel totally overwhelmed by this composition, I continuously fight with headache and mild nausea. </span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Three hours pass and we have sour vanilla, oppressive flowers, sweets, heavy guaiac wood (do I need to mention that guaiac wood has sweet facets as well?), and hay. </span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">As you already realized I don't like Oud Save the Queen. Even if there is somewhere some nice and pleasant ingredient, it is buried under pile of other notes. And after long hours when I finally can smell some tea-like accord without all this unpleasant company, it is too late. I am just too tired of this composition. Such a waste of potential. It could have been so beautiful.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif4pZMP-NLYKmKAdNNV_MgpPkjzSFwFhGYFeHimoxSEQNtprnHopA2NM-Q_H-TbcUwNuKQSUVL_rIm5f8tiP0VPxjpFqhViyQxyxrgF0nilJ99XdW2R8wDt8BySgc3heyQ_q6Bl8v8LwQ/s1600/oudsavethequeen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif4pZMP-NLYKmKAdNNV_MgpPkjzSFwFhGYFeHimoxSEQNtprnHopA2NM-Q_H-TbcUwNuKQSUVL_rIm5f8tiP0VPxjpFqhViyQxyxrgF0nilJ99XdW2R8wDt8BySgc3heyQ_q6Bl8v8LwQ/s1600/oudsavethequeen.jpg" /></span></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year: 2013</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: Francis Delamont</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: earl gray, cloves, bergamot, jasmine, orange blossom, oud, tonka beans, guaiac wood.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: #444444;"><br /></span></b>
<span style="color: #444444;">And now to the real hero of this post. <b>Oud Save the King</b> is a really nice composition, which starts with earl gray tea and fruits (I could swear I can smell dark purple, juicy plum). In just few short minutes I can detect all the suede and leathery nuances and iris. But what pleases me the most is this strangely beautiful lacquerish note of oud which after not so long time changes its shade to more medicine-like. Then iris disappears. All we have is velvety suede, soft sandalwood in the background and again laquerish oud. End of course earl gray.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">After half an hour fragrance starts to be more whispery, calmer, oud gets some sweeter facets, and I have this feeling that under all those notes lies dark chocolate mixed with some spices (nutmeg, cardamon).</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">The longer on the skin the darker this composition. Leather smells a little rubbery and more smoky. Drydown of this scent is purely magical. Few black seeds of vanilla and a lot of warm, balsamic benzoin. Scent is really nice. Regal. Do I need to say more? </span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW0h4vPwJoarqq1v8oIAMUfwPtV4tJAaQ-5SANSk6jEMaQmb4UiSBzKLWZpcDQH3Etd8-wmQGJzidjX9Qz54algyjaYY24Qwva8zP1381ViyvXzRxcTCHLxOJNVNppAJ8Q1g_y20SO3cg/s1600/atkinsonsoud.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="193" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW0h4vPwJoarqq1v8oIAMUfwPtV4tJAaQ-5SANSk6jEMaQmb4UiSBzKLWZpcDQH3Etd8-wmQGJzidjX9Qz54algyjaYY24Qwva8zP1381ViyvXzRxcTCHLxOJNVNppAJ8Q1g_y20SO3cg/s400/atkinsonsoud.jpg" width="400" /></span></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year: 2013</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: Amandine Clerc-Marie</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: earl gray, bergamot, orris root absolute, suede accord, sandalwood, oud.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999;"><br /></span>
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1 i 3. </span><span style="color: #999999; font-size: x-small;">Zdjęcie</span><span style="color: #999999; font-size: x-small;"> koronacyjne króla Jerzego VI.</span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2. Zdjęcie koronacyjne królowej Elżbiety II.</span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 4-5. <a href="http://www.fragrantica.com/">www.fragrantica.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #444444; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 13px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-55095131017421441122013-12-09T15:20:00.001-05:002013-12-09T15:20:10.188-05:00Do poczytania / Something to read<div style="text-align: justify;">
<i>English version below</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zawsze powtarzam, że winę za odbiór i interpretację zapachu ponoszą moja skóra i mój nos.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><a href="http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-2520430/Why-smell-perfume-different-Receptors-nose-vary-30-different-people.html?ico=sciencetech%5Emostread" target="_blank">Why perfume smells different to each of us</a>.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I repeat it constantly, that for interpreting any fragrance I sniff, responsible are my skin and my nose. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><a href="http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-2520430/Why-smell-perfume-different-Receptors-nose-vary-30-different-people.html?ico=sciencetech%5Emostread" target="_blank">Why perfume smells different to each of us</a>.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-27747680008594167122013-12-04T20:39:00.000-05:002013-12-04T20:44:18.552-05:00Inez & Vinoodh<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><i>English version below</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEic31hfBhiPWkEVAoYz9_d4NGVMufIK0tzA5V_RYzIsBQ5PfjgvkZiBsW-CHQ2FX2vlrp53OuJGwLUkwDeKQ5ZGuBUuscC7nyveA01UOzkWS5YkuzP8TqDdFU3gxKrEgbZ8ddMgyOFXoUA/s1600/inez-vinoodh-lanvin-men-2010-campaign.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEic31hfBhiPWkEVAoYz9_d4NGVMufIK0tzA5V_RYzIsBQ5PfjgvkZiBsW-CHQ2FX2vlrp53OuJGwLUkwDeKQ5ZGuBUuscC7nyveA01UOzkWS5YkuzP8TqDdFU3gxKrEgbZ8ddMgyOFXoUA/s400/inez-vinoodh-lanvin-men-2010-campaign.jpg" width="273" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Jestem bardzo upartą osobą. Jak sobie coś ubzduram, to nie ma takiej siły, która by mnie przekonała, że jest inaczej. Odnosi się to również do perfum. Za każdym razem, kiedy widzę flakon sygnowany przez celebrytę maści wszelakiej, nie mogę zwalczyć swojej niechęci, a nawet wstrętu. Prawdopodobnie dlatego, że agencje PRowskie, stojące za danym zapachem, oczekują, że ludzie rzucą się do sklepów i wykupią cały jego zapas. A może dlatego, że nie spodziewam się po takiej kompozycji niczego dobrego. Może zakładam, że nie jest warta mojego czasu ni nosa. Zatem wyjątkowo trudno przekonać mnie do powąchania zawartości takiego flakonu. Jednak ostatnio moje pragnienie poznania tego, co gdzieś tam czeka na poznanie, było mocniejsze niż mój upór. W czasie wypadu do Barneysa zapodałam sobie kilka kropli ciekłej przyjemności i obwąchiwałam swój nadgarstek nie tylko w drodze powrotnej </span><span style="color: #444444;">do domu, ale i przez pozostałą część</span><span style="color: #444444;"> dnia. No ale celebryci sygnujący zapach jacyś mało celebryccy, a i marka nie byle jaka...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJartW0bVDWbsEOZasVlVug029NsmRJ9qdZ477VXLAm3-UVKokx5cP_ocu2C2ZYEvwcKx7SYg_h878TNX8IW6XSKCNtCEVJeEsPkn5foPO2b5vSQoLpSIsSPaQntivhg5BM1qTpTkQeBI/s1600/InezVinoodh.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="304" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJartW0bVDWbsEOZasVlVug029NsmRJ9qdZ477VXLAm3-UVKokx5cP_ocu2C2ZYEvwcKx7SYg_h878TNX8IW6XSKCNtCEVJeEsPkn5foPO2b5vSQoLpSIsSPaQntivhg5BM1qTpTkQeBI/s320/InezVinoodh.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="color: #444444;">Byredo 1996 Inez & Vinoodh</b><span style="color: #444444;"> jest wynikiem współpracy Bena Gorhama z Byredo i sławnego duetu fotografów mody </span><span style="color: #444444;">Inez van Lamsweerde and Vinoodha Matadina. Inspiracją było zdjęcie wykonane przez Inez w 1996 roku i zatytułowane <a href="http://www.matthewmarks.com/new-york/exhibitions/1997-04-05_inez-van-lamsweerde/installation-views/#/images/1/" target="_blank">"Kirsten 1996"</a>.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbz4d-whKrNuhbE4DQRwqNmCzbh49N362Swbjl0jomPhTrpb1WmdvNBXXfWTayRdsN0mvIkENlE0rW3rCCFbP47AENz11nibL2i6sze2_ZdSdYOWxSFUbMy-jrmfbqwAEfDQupFXGLFBc/s1600/Kirsten+1996.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbz4d-whKrNuhbE4DQRwqNmCzbh49N362Swbjl0jomPhTrpb1WmdvNBXXfWTayRdsN0mvIkENlE0rW3rCCFbP47AENz11nibL2i6sze2_ZdSdYOWxSFUbMy-jrmfbqwAEfDQupFXGLFBc/s1600/Kirsten+1996.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Otwarcie jest gęste od jałowca, który sprawia, że zapach wydaje się chłodny. Ale już kilka sekund później do głosu dochodzą marchewki - świeżo obrane, pomarańczowe i soczyste. Niemal słyszy się, jak chrupią w zębach, a na języku czuć ich włókna. Akord jest intensywny, ale nie za mocny i nie przesadnie męczący</span><span style="color: #444444;"> (choć</span><span style="color: #444444;"> muszę przyznać, że jeden psik to sporo).</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Po pewnym czasie zamiast marchewek można wyczuć</span><span style="color: #444444;"> bardziej irysowe i skórzaste brzmienia. Podoba mi się to, że w zasadzie nie wyczuwam pudrowych nut. Wiem, że gdzieś tam zakwita fiołek, ale raczej zielony niż pudrowy. Irys na początku przypomina zamsz, a kilka minut później już twardszą i sztywniejszą skórę</span><span style="color: #444444;">, niemniej bez wątpienia ma ona kolor beżowy. Paczula wyrasta miękka, niezbyt ciemna, niespecjalnie ziemista, pachnie </span><span style="color: #444444;">raczej </span><span style="color: #444444;">cudownie, ciepło i przytulnie. Ambra jest okrągła i pluszowa, aromaty labdanum i benzoesu z kilkoma kroplami wanilii są zauważalne</span><span style="color: #444444;">, szczególnie kiedy wanilia staje się mocniejsza, ciepła i przyjemna.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Nie jestem prawdziwą fanką irysa, najczęściej wzdrygam się, jak tylko go poczuję, a mój żołądek zaczyna się</span><span style="color: #444444;"> niebezpiecznie kurczyć, ale ta kompozycja jest tak przyjemna, że samą mnie to zaskakuje. Zapach nie wydaje się zbyt skomplikowany, zawiły, a raczej taki łatwy do polubienia. (Na marginesie: staram się powoli uczyć irysa, róży i innych nut, za którymi nie przepadam.)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Myślę, że powinnam zmienić zdanie co do perfum noszących</span><span style="color: #444444;"> znane nazwiska. Nie mam nic do stracenia... a mogę wiele zyskać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiThektSciq_CH7k0rpnf8dtE2mCY_0aoMZ02lIQDA2dD5jDOwBGs-T9wefjnF9aMZId_fZb2-L5EP9ADss76Pd4s6Vm0miWXnX80q098QIcaUN4fFsvc3g_XqxstXU3PyYK0pB_-6uZ2Y/s1600/1996.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiThektSciq_CH7k0rpnf8dtE2mCY_0aoMZ02lIQDA2dD5jDOwBGs-T9wefjnF9aMZId_fZb2-L5EP9ADss76Pd4s6Vm0miWXnX80q098QIcaUN4fFsvc3g_XqxstXU3PyYK0pB_-6uZ2Y/s320/1996.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2013</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: ?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty głowy: jałowiec, czarny pieprz</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty serca: fiołek, akord skórzany, irys</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty bazy: paczula, czarna ambra, wanilia</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I am a very stubborn person. If I decide not to do something, there is almost no force in the whole universe to make me act otherwise. It is even applicable to my hobby. Every time I see celebrity-kind-of-famous name on the fragrance bottle, I can't control my aversion, sometimes even repulsion. Probably because I feel, that PR agency behind such a scent expects people to run to the nearest perfumery and buy all stock. And maybe because I don't expect anything nice enough from such a composition. Maybe I assume that it is not worth of my time and my nose. So it is really difficult to convince me to sniff what is inside a bottle with a known name on it. But recently my desire to know what is out there waiting to be known won over my stubbornness. On my trip to Barneys I spritzed just a few drops of liquidy pleasure and were sniffing my wrist not only during my walk back home, but also for the rest of a day. But celebrities whose names are on the bottle aren't celebrities, and brand is not a ordinary one...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh87tflzEC0o1qcggMluxHZPw1zOWlaSOkgqCsMp9lu3iMnnE0s7XVvpSWByQ9SfQy_BCTnRsuxU5D78zZVKPmvkYGRBiSl92TjOu13BWcqvLbbTDAnpyDU5OxNX2HUMEkyONZJ7lFwcS4/s1600/inez&vinoodh.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh87tflzEC0o1qcggMluxHZPw1zOWlaSOkgqCsMp9lu3iMnnE0s7XVvpSWByQ9SfQy_BCTnRsuxU5D78zZVKPmvkYGRBiSl92TjOu13BWcqvLbbTDAnpyDU5OxNX2HUMEkyONZJ7lFwcS4/s400/inez&vinoodh.jpg" width="325" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><b>Byredo 1996 Inez & Vinoodh</b> is a result of a collaboration between Ben Gorham from Byredo, and a very famous duo Inez van Lamsweerde and Vinoodh Matadin - fashion photographers. Inspiration for this composition was one of the photographs took by Inez in 1996, entitled: <a href="http://www.matthewmarks.com/new-york/exhibitions/1997-04-05_inez-van-lamsweerde/installation-views/#/images/1/" target="_blank">Kirsten 1996</a>.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIMSXqeDMGH0UUYY68OkAFBU4-9xB0aoNw2Tzx9smG2yVT6Xr8JD8dPXkeqewmFcQT87ANPTuzCVl1kj-4d7xtEqm7AdKi8kX2x_POdwQVEyIQabLKJGZLSLeeP4oHexYNeQVQR6v8IJk/s1600/kristen1996II.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIMSXqeDMGH0UUYY68OkAFBU4-9xB0aoNw2Tzx9smG2yVT6Xr8JD8dPXkeqewmFcQT87ANPTuzCVl1kj-4d7xtEqm7AdKi8kX2x_POdwQVEyIQabLKJGZLSLeeP4oHexYNeQVQR6v8IJk/s400/kristen1996II.jpg" width="318" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Opening is full of juniper berries which bring a little chill in the air. But few seconds later there is plenty of freshly peeled carrots - orange and juicy. You can almost hear how they crunch between teeth and feel their texture on a tongue. Accord is intense but not too strong or disturbing (although I must admit that one spritz is quite an amount). </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">After a while instead of carrots more irisy and leathery kind of accord starts to show up. What I like is almost complete absence of powdery notes. I know that there is violet somewhere, but rather green than powdery. Iris resembles soft suede at the beginning, few minutes later is more leathery, but though harder and stiffer still in beige color. Patchouli is soft, not too dark, not too earthy, its scent is wonderful, warm and cozy. Amber is roundy and plushy, aroma of labdanum and benzoin with few drops of vanilla is quite distinctive, especially after a while, when vanilla starts to be more and more prominent, warm and nice.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I am not really a fan of iris, usually it makes me flinch and my stomach starts to clench, but this composition is so nice, that i - surprisingly - enjoy it. It is not too complicated, too tricky, but so easy to love. (Side note: I really try to get used to iris and rose and some others notes I am not crazy about.)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I think I'll change my mind and try perfumes signed by well known names more often. I have nothing to lose... and maybe a lot to gain.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2E1DjnKdX5Meexn8AxxGJ5dqFZLavuarB0kyq1j2gO9c1fjuAeTpr1fN3L59xGNJMvLo3bIvl3thu3oNAd5D0Z6QVsp9tD9TM2Mh01X7o8182TE88UwnTzaf6d9X3lrnBA80GEsXdE5M/s1600/1996__parfum_byredo__photographes_inez_et_vinoodh.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2E1DjnKdX5Meexn8AxxGJ5dqFZLavuarB0kyq1j2gO9c1fjuAeTpr1fN3L59xGNJMvLo3bIvl3thu3oNAd5D0Z6QVsp9tD9TM2Mh01X7o8182TE88UwnTzaf6d9X3lrnBA80GEsXdE5M/s320/1996__parfum_byredo__photographes_inez_et_vinoodh.jpg" width="301" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year: 2013 </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: ?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Top notes: juniper berries, black pepper</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Middle notes: violet, leather accord, orris</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Base notes: patchouli, black amber, vanilla</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1, 2, 5. Inez i Vinoodh.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 3 i 6. Zdjęcie, które stało się inspiracją.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 4. <a href="http://byredo.com/">http://byredo.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 6. <a href="http://en.vogue.fr/">http://en.vogue.fr</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-67933095870092897232013-12-02T16:49:00.001-05:002013-12-02T16:49:13.320-05:00Piwnica i łąka / A cellar and a meadow<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><i>English version below</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Nigdy nie zapomnę pierwszych testów <b>Fumidusa Profumum Roma</b>. To była prawdziwa walka gigantów. Ta kompozycja prawie mnie zabiła. No może nie tyle kompozycja, co wywołana przez nią migrena. Kilka pierwszych minut zadecydowało o moim "wspaniałym" samopoczuciu. Zaczęło się delikatnym bólem głowy, potem czułam, jakby ktoś zgniatał moje gałki oczne, a wszystko zakończyło się światłowstrętem. Oczywiście, niczego mnie to nie nauczyło i od tamtej pory jeszcze kilka razy próbowałam oswoić te perfumy. W pewnym momencie byłam w stanie przetrwać z nimi na mojej skórze nawet godzinę, a zaznaczam, że nie ewoluowały nawet odrobinę. Za każdym razem początek był ostry, ciężki i zapach takim już pozostawał. Ale w końcu coś się zmieniło. Kilka tygodni temu ponownie przetestowałam Fumidusa. I tym razem wielce mnie zaskoczył.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Otwarcie jest mroczne, brudne, dziwne. Brzoza, ziemia, kurz i całe mnóstwo starej, bardzo dobrej whiskey (dojrzewającej w dębowych beczkach), którą ktoś wylał na klepisko w piwnicy. Whiskey paruje, a opary mieszają się z kurzem i ciężkim, zatęchłym powietrzem. Można się upić, oddychając. W piwnicy nie ma okna. Zapach przegniłych półek z nieheblowanego drewna jest dość mocny, ale - o dziwo - w powietrzu nie ma wilgoci. W jednym z kątów leży rzucony przez kogoś przetarty worek jutowy, w którym kiedyś trzymano ziemniaki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoU5fILg7Nf6SUXbcr-v1RWccRgydRF5Uy8_3QOBa3OtLfOg3riUKLDwxcPLRqWzdP8L_Sbzl9It1higqb9ZWuqjQJzioszKZk4WLVlYdXZme5V9UpgPu_VNwmx8dhuJLe0MzQpiMwO2A/s1600/cellar.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoU5fILg7Nf6SUXbcr-v1RWccRgydRF5Uy8_3QOBa3OtLfOg3riUKLDwxcPLRqWzdP8L_Sbzl9It1higqb9ZWuqjQJzioszKZk4WLVlYdXZme5V9UpgPu_VNwmx8dhuJLe0MzQpiMwO2A/s400/cellar.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Po godzinie kompozycja zaczyna się powoli zmieniać. Kurz i ziemia są coraz mniej wyczuwalne, whiskey odparowuje prawie całkowicie, zastałe powietrze rozrzedza się z każdą sekundą coraz bardziej. Zza tych ciemniejszych, brudniejszych nut zaczyna wychylać się coś zieleńszego. Początkowo zaledwie młode pędy. Potrzebna jest kolejna godzina, żeby zapach kompletnie się zmienił. Po tym czasie jest tylko wetyweria - zielona, soczysta, świeża. Ma się wrażenie, jakby siedziało się na środku wetyweriowej łąki. Można przesuwać między palcami źdźbła trawy, miażdżyć w dłoniach i czuć jak skórę pokrywa zielony sok. I tak można się rozkoszować tą łąką dopóki Fumidus nie zniknie ze skóry.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3XjEpehhdvHftjHkYLs8sJNXJQcpr9Eiy-bLZjKylXEH_n3HpnzcHEUnYYVO0AnCaStoLFl3x3RDQvwn2veYHjmMn9WbALc5jV1pW86KCXTtduk0Ry8gJnHkHKho9SR1_ESQpR7P-bT0/s1600/Vetiver+Grass.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="292" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3XjEpehhdvHftjHkYLs8sJNXJQcpr9Eiy-bLZjKylXEH_n3HpnzcHEUnYYVO0AnCaStoLFl3x3RDQvwn2veYHjmMn9WbALc5jV1pW86KCXTtduk0Ry8gJnHkHKho9SR1_ESQpR7P-bT0/s400/Vetiver+Grass.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Właśnie sobie coś uświadomiłam. Chyba nie jestem największą wetyweriową fanką. Generalnie lubię zapach tej trawy, ale na mojej skórze wydaje mi się zawsze zbyt łagodny, zbyt zielony, niezmienny. Uwielbiam niektóre wetyweriowe kompozycje, jednak nie na tyle, by rozważać zakup pełnowymiarowych flakonów. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwF7hsArMCFy8KZoLuWszpCIYOjoGCkvvv7710AsOxZDq2alv2Q2zJ1H_cAWoV2Ua2tj66rPbV5SFx-6TPUqFhem_8iNo0d4Xq_FT8W4RbxfeMEeDxd1IfNiA2mKey1xD02URWSiXPMJs/s1600/fumidus.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwF7hsArMCFy8KZoLuWszpCIYOjoGCkvvv7710AsOxZDq2alv2Q2zJ1H_cAWoV2Ua2tj66rPbV5SFx-6TPUqFhem_8iNo0d4Xq_FT8W4RbxfeMEeDxd1IfNiA2mKey1xD02URWSiXPMJs/s320/fumidus.jpg" width="266" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: ?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: rodzina Durante</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: wetyweria, brzoza, whiskey</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I remember my first encounter with <b>Fumidus Profumum Roma</b>. It was a real battle. This composition almost killed me. To be precise it triggered my migraine. Few first minutes were crucial for my well being. It started with a mild headache, than it was squeezing my eyeballs, and finished me with photophobia. I didn't learn my lesson then, because I tried those perfumes few times since that not so pleasant moment. At some point I was able to stand Fumidus for a full hour on my skin, but it didn't evolve a bit. Every time I tested this composition, it was harsh at the beginning and stayed that way. Finally something changed. Few weeks ago I tried Fumidus again. And it really surprised me.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Opening is dark, dirty, strange. Birch, soil, dust and a lot of old, really good whiskey (maturated in old oak casks) spilled by someone on the cellar's floor. Whiskey evaporates and fumes mix with dust and old, musty, heavy air. Just simple breath can make one's boozed. There is no widow in this cellar. Smell of rotten shelves made of unplaned wood is quite prominent, but what is strange there is no dampness in the air. In one of the dark corners someone threw worn-out woven hemp bag used to carry potatoes. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgowGLyC1waw0pyslrG1VWnBYR0ZdcIuxsB9GNFzeNDONVSy5Vvy0FOY1HBzOSLypMIWrmBeBL-I8cCy94HcXxidEbi7U4iIwE5D3YWmZhEKhVhxNOB3wvnN4Y5tMB54wROfoMKX6nP2T0/s1600/whiskey-cellar.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="216" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgowGLyC1waw0pyslrG1VWnBYR0ZdcIuxsB9GNFzeNDONVSy5Vvy0FOY1HBzOSLypMIWrmBeBL-I8cCy94HcXxidEbi7U4iIwE5D3YWmZhEKhVhxNOB3wvnN4Y5tMB54wROfoMKX6nP2T0/s400/whiskey-cellar.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">After one hour composition evolves a little - there is less dust and soil, whiskey evaporates almost completely, stale air blurs more and more each second. From behind those darker, dirtier notes something greener starts to show up. Firstly only some small shoots. I takes almost another hour to change fragrance entirely. After that it is all about vetiver: green, juicy, fresh, like you were sitting in the middle of vetiver meadow. You can play with blades, crushing them in hands and almost feel juice running down your fingers. And you experience this meadow until Fumidus disappears from your skin entirely. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJQ-F94bo_LseSGtw2dSaMq4-HymxsesqCfliRnfD8PUE17biQ2904PMffEcNlbIzLN02LTzanLjTlEw7daQJNVZSHv6fvFmpyyWMxpRy9TPnaNi3jz2sMd9yP3id-vxIwYLWWXjWDYE8/s1600/wetyweria.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJQ-F94bo_LseSGtw2dSaMq4-HymxsesqCfliRnfD8PUE17biQ2904PMffEcNlbIzLN02LTzanLjTlEw7daQJNVZSHv6fvFmpyyWMxpRy9TPnaNi3jz2sMd9yP3id-vxIwYLWWXjWDYE8/s320/wetyweria.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">And I realized something. I suspect I am not really a true vetiver person. I like it in general, but it is not enough on my skin, it is too mild, too green, too linear. I love some of the vetiver scents, but I don't consider buying full bottles. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year: ?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: Durante's family</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: vetiver, birch, whiskey </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1. <a href="http://commons.wikimedia.org/">http://commons.wikimedia.org</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2. <a href="http://www.acres-wild.com/">www.acres-wild.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 3. <a href="http://www.fragrantica.com/">www.fragrantica.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 4. <a href="http://jackrosediningsaloon.com/">http://jackrosediningsaloon.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 5. <a href="http://theperfumeddandy.com/">http://theperfumeddandy.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-33773466964707670632013-11-27T17:18:00.001-05:002013-11-28T11:30:02.526-05:00Aedes de Venustas<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><i>English version below</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Ostatnio znowu byłam bardzo zajęta (goście, goście, wielu, wielu gości). Testowałam, robiłam nawet notatki, ale nie mogłam znaleźć czasu na to, żeby po prostu usiąść przed komputerem i coś naskrobać. Za każdym razem, kiedy tak się dzieje, czuję tę wewnętrzną potrzebę, żeby pisać, robię się nerwowa i najchętniej rzuciłabym wszystko inne w kąt, żeby tylko spokojnie usiąść i zająć się tym, co najbardziej lubię. Ale jest jedno "ale". Za każdym razem, kiedy mam kilka dni przerwy w pisaniu, czuję się jak sparaliżowana, kiedy tylko zasiądę do klawiatury. Chcę pisać, ale nie mogę. Doświadczam tego właśnie w tym momencie. Każde słowo to bój. Ale walczę dzielnie, żebyście mogli przeczytać ten wpis. Jeszcze dziś.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Aedes de Venustas, fantastyczny niszowy butik mieszczący się w Nowym Jorku, a otwarty w 1995 roku nie tylko ma swoją linie perfum (recenzje wkrótce), ma również zapach jemu dedykowany, a stworzony przez samego Bertranda Duchaufoura dla marki L'Artisan Parfumeur. Zanim tę kompozycję przetestowałam, wyobrażałam sobie, że jest gęsta i bogata, niemal delikatnie barokowa... jak i wnętrze butiku pod numerem 9 na Christopher Street.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitT7GYAPbYS5pRsgaiFERnVlFRXFHGdxvkFgFStF-HwOcAVloUw-6LU6IKYJ7jiQYdPze0Vxbepu6V_XtCuS5ZWdpBk65KTEBpUZLEsm47y1HeGwSxDjtjpo3V3_l_OMwU9XcUyH3KHlw/s1600/aedes-de-venustas-boutique.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitT7GYAPbYS5pRsgaiFERnVlFRXFHGdxvkFgFStF-HwOcAVloUw-6LU6IKYJ7jiQYdPze0Vxbepu6V_XtCuS5ZWdpBk65KTEBpUZLEsm47y1HeGwSxDjtjpo3V3_l_OMwU9XcUyH3KHlw/s400/aedes-de-venustas-boutique.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="color: #444444;">Aedes de Venustas L'Artisan Parfumeur</b><span style="color: #444444;"> otwiera się pomarańczą i olibanum. Olibanum jest cytrusowe, żywiczne i odrobinę słodkie, pomarańcza jest soczysta i słodka. Po chwili jestem w stanie wyczuć lekko kwiatowy różowy pieprz i ostry pieprz czarny. Według mojego drogiego nosa otwarcie jest podobne do Jubilation XXV Amouage (w pewnym momencie testowałam te dwa zapachy symultanicznie na obu ramionach. Nie powiem, żeby zapachy były identyczne, niemniej podobieństwo jest zauważalne). Nie sądzę, żeby to było dziwne, w końcu obie kompozycje stworzył Bertrand Duchaufour.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Przez dłuższy czas nic nowego się nie dzieje, ale w końcu do moich nozdrzy dobiegają delikatne aromaty irysa i cedru. Pomarańcza powoli się kurczy, ale kadzidło (na tym etapie bardziej dymne) i czarny pieprz pozostają nadal głównymi bohaterami tej opowieści. Wiem, że to zapewne wina mojego nosa i mojej skory, ale przez moment kadzidło staje się miętowe, przeczyszcza moje drogi oddechowe powiewem świeżości, po czym znika. Natomiast czarny pieprz wydaje się mocarniejszy. </span><span style="color: #444444;">Lubię tę chwilę, kiedy zaczynam wyczuwać słodko-balsamiczny, niemal miodowy opoponaks i kilka kropli benzoesu wymieszanych z kadzidłem, pieprzem i paczulą (nie za mocną, ale mimo to nadal cudownie ziemistą, pylistą, zakurzoną, suchą) na miękkim, przytulnym piżmowym posłaniu. I tylko żałuję, że nie wyczuwam skóry, kawy i drew wszelakich (poza cedrem).</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Czy miałabym ochotę na zakup pełnego flakonu Aedes de Venustas? Zdecydowanie nie. Choć to bardzo przyjemny zapach, szczerze powiedziawszy dobry, zbyt podobny jednak do bogatszego i gęstszego wprawdzie Jubilation XXV, którego pełny flakon jakiś czas temu zagościł na mojej półce.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsHW-SJwJPiVDoRa8Xb8P-sII1w2AAB4t7JVDDf5QzgzQMhphkW1MkhuYKl-VmvM0gTfsCZE3LI5yzfIoibAMdYJAdxLbelLTAXMANJE0ZSqPD1I6ZvgRYB6WUWfa5_EwDfb-c42kQl3M/s1600/aedesdev.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsHW-SJwJPiVDoRa8Xb8P-sII1w2AAB4t7JVDDf5QzgzQMhphkW1MkhuYKl-VmvM0gTfsCZE3LI5yzfIoibAMdYJAdxLbelLTAXMANJE0ZSqPD1I6ZvgRYB6WUWfa5_EwDfb-c42kQl3M/s400/aedesdev.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2008</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Bertrand Duchaufour</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty głowy: pomarańcza, różowy pieprz</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty serca: kadzidło, czarny pieprz, irys, róża, piżmo, kocanka ogrodowa</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty bazy: opoponaks, skóra, benzoes, kawa, paczula, nuty drzewne</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Recently I was (again) really busy (guests, guests, many, many guests). I was testing, making some notes, but I couldn't find time to sit and write. Every time something like that happens I feel this urge to write, I am nervous, I would like to stop everything I am doing at this particular moment to finally sit and do what I like the most. But there is one "but". Every time I have few days brake, I feel paralyzed in front of keyboard when I finally manage to find a time. I want to write but I can't. This is what's happening right now. Every word is a struggle. But I'm fighting with it, so you can read this note. Today. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Aedes de Venustas, fantastic niche boutique located in NYC and founded in 1995, not only has its own perfumes line, but also one scent dedicated to it, composed by Bertrand Duchaufour for L'Artisan Parfumeur. Before I sniffed this composition for a very first time I imagined that it should be thick and rich, almost baroque-like... as the inside of a boutique on 9 Christopher Street. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivD6ALh0RzpGiO0mfq3Vw4lqa3Z-g3X3D_2AQBL61gdg3lwk2nRccfzlo96P1YsZRXEVC7X8pjr_dYs9j_Vq9vwzjpRc5asLMjmdEyxipaFpni3A-rZ2KLya3rs6YvADFsAqBP25uyCJk/s1600/aedesdevenshop.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivD6ALh0RzpGiO0mfq3Vw4lqa3Z-g3X3D_2AQBL61gdg3lwk2nRccfzlo96P1YsZRXEVC7X8pjr_dYs9j_Vq9vwzjpRc5asLMjmdEyxipaFpni3A-rZ2KLya3rs6YvADFsAqBP25uyCJk/s320/aedesdevenshop.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><b>Aedes de Venustas L'Artisan Parfumeur</b> opens with orange and olibanum. Olibanum is citrusy, resinous and a little sweet. Orange is juicy and sweet. After a while I can detect just a bit flowery note of pink pepper, and spicy black pepper. To my nose opening stage is similar to Amouage Jubilation XXV (at some point I </span><span style="color: #444444;">even</span><span style="color: #444444;"> </span><span style="color: #444444;">tested those two fragrances simultaneously. Not that both are identical, but similarities are quite detectable). I don't think it is too strange, because</span><span style="color: #444444;"> Bertrand Duchaufour composed both scents. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">For a longer time nothing new happens, but then I can smell iris and cedar. Orange starts to be less prominent, but olibanum (now a little more smokier) and black pepper are still main characters of this story. </span><span style="color: #444444;">I know that is probably my skin and nose's fault, but for a few moments incense is minty, cleans my nose with this fresh whiff</span><span style="color: #444444;">, and then disappears. And pepper is stronger and stronger. </span><span style="color: #444444;">I really like this moment when I can detect </span><span style="color: #444444;"> </span><span style="color: #444444;">opoponax - sweet, balsamic, honey-like, and </span><span style="color: #444444;">a few drops of benzoin</span><span style="color: #444444;"> </span><span style="color: #444444;">mixed with incense, pepper and patchouli (not too intense, but still beautifully earthy, dusty and dry) on a soft and cozy bed made of musk. My only regret is I can't detect leather, coffee and woodsy notes (besides cedar). </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Would I like to have a bottle of Aedes de Venustas? No, definitely no. It is nice scent, really good to be honest, but still too similar to richer and thicker Jubilation XXV, and I already have a full bottle of latter. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_nKNTfje5p85W2JeXQyONAH5sK_S8rKWnVyZRtaSCBVDwUbZ4EykbCGObnCsw3EUffR_UnLW0KXl8TbnNW2nrJvsil1OIOy-8SFYzinDCqFHsfrc1CBQZZOakY2GpkrYb4S_v0ybh2ws/s1600/Aedes.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_nKNTfje5p85W2JeXQyONAH5sK_S8rKWnVyZRtaSCBVDwUbZ4EykbCGObnCsw3EUffR_UnLW0KXl8TbnNW2nrJvsil1OIOy-8SFYzinDCqFHsfrc1CBQZZOakY2GpkrYb4S_v0ybh2ws/s320/Aedes.jpg" width="243" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year: 2008</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: Bertrand Duchaufour</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Top notes: orange, pink pepper</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Middle notes: incense, black pepper, iris, rose, musk, strawflower</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Base notes: opoponax, leather, benzoin, coffee, patchouli, wood</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1. <a href="http://www.coolhunting.com/">www.coolhunting.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2 i 3. zdjęcie ze strony butiku, Facebook</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 4. <a href="http://www.fragrantica.com/">www.fragrantica.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-88744090114081128062013-11-17T19:49:00.001-05:002013-11-17T19:49:22.680-05:00Kilka słów (II) / A few words (II)<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><i>English version below</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Postanowiłam kontynuować (przynajmniej od czasu do czasu) "Kilka słów" o tych perfumach, których pełnowymiarowej recenzji z różnych powodów pewnie nie napiszę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Nie ma mowy, żeby <b>Neroli Portofino od Toma Forda</b> uwiodło mój nos. Czemu? Bo dla mnie ten zapach jest po prostu mało przyjemny. Ostre, cytrusowo-plastikowe nuty otwarcia wwiercają się w mój mózg, wiercą gdzieś za okiem wiertarką udarową wyposażoną w przytępione wiertło i z uśmiechem na niewidocznych ustach rozkoszują się moim cierpieniem. Ale ponieważ postanowiłam sobie, że wytrwam, że dam rade, pozwalam się maltretować. Po godzinie pojawia się nuta lawendy, która zbyt mocno przypomina swoim aromatem środki czystości. Co w sumie dziwić nie powinno, bo w taki sam sposób zachowują się pozostałe nuty tej kompozycji. Żadnej ambry nie uświadcza się. Jest męcząco i nudno.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuWPU_RwdJy7htRZ4s0olZobCL-p3WRht-joS0NJJI7pdj0dm2L_nlx-5H7Xi8j7pw-xE99p9kbyEVnURfC5gAv_pKdYqR_ZgawRgl_S9zO63kuMvvCFvE_3qe0Htil3do3yyUfpzJasg/s1600/neroliportofino.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuWPU_RwdJy7htRZ4s0olZobCL-p3WRht-joS0NJJI7pdj0dm2L_nlx-5H7Xi8j7pw-xE99p9kbyEVnURfC5gAv_pKdYqR_ZgawRgl_S9zO63kuMvvCFvE_3qe0Htil3do3yyUfpzJasg/s320/neroliportofino.jpg" width="232" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2011</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Rodrigo Flores-Roux</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: bergamotka, mandarynka, kwiat afrykańskiej pomarańczy, ambra</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Z wielką nadzieją testowałam <b>Patchouli </b><b>Comme des Garcons z linii Luxe</b>, bo paczulę wielbię i wiecznie mi jej mało (jak i agaru). Muszę jednak pamiętać, żeby częściej powtarzać sobie fragment sentencji, widniejącej na bramie do piekła z "Boskiej komedii" Dantego, żeby się hamować ("Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją"). Otwarcie kompozycji jest bardzo mocne, dosadne, ostre - to jedna z najbardziej paczulastych paczuli, jakie dane mi było doświadczyć. Paczula przybrana jest w mocny dąb. Już chwilę później daje się wyczuć lubczyk - pamiętam, jak, będąc dzieckiem, rozcierałam w palcach listki lubczyku, a na mojej skórze pozostawał bardzo wyraźny zapach przyprawy Maggi. Ta nutka Maggi nie znika do końca trwania zapachu. W pewnym momencie jest pięknie przystrojona słodkawą wanilią (odrobinę jak <a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2011/01/paczula-niepachnaca-paczula.html" target="_blank">Patchouli 24 z Le Labo</a>) i sandałowcem. Niestety, wygasanie zapachu jest na mnie brzydkie: sama słonawa, spocona Maggi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtDJSNrG0oIuLUy6xJBbZsScyqC1kB4axI2Qr6ETm82SUjZjcgRW4gQ2zgKZKwlZlKBcd_Oc7b4SAL0jgauAVIbvjFQ8wwisn_QBKOKm_c6xO6VzDdfd3UIsEFGMXA_S9qSKeBvNXVIPM/s1600/CdGLuxePatchouli.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtDJSNrG0oIuLUy6xJBbZsScyqC1kB4axI2Qr6ETm82SUjZjcgRW4gQ2zgKZKwlZlKBcd_Oc7b4SAL0jgauAVIbvjFQ8wwisn_QBKOKm_c6xO6VzDdfd3UIsEFGMXA_S9qSKeBvNXVIPM/s320/CdGLuxePatchouli.jpg" width="295" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2007</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Antoine Maisondieu</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: biały pieprz, kozieradka, lubczyk, ekstrakt dębu, opoponaks, paczula, cedr, wanilia, sandałowiec, wetyweria</span></div>
<div>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I decided to continue with "A few words", short reviews of perfumes which full size reviews I'll probably never write for many different reasons.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">There is no way that <b>Neroli Portofino by Tom Ford</b> can seduce me, seduce my nose. Why? Because this scent is very unpleasant. Sharp mix of citruses and plastic in opening drills deep hole in my brain, somewhere behind my eye, using blunt auger. With this hideous smile on its invisible lips it drinks in my suffering, feast on it. But I promised myself that I'd survive this torment to check what next, so I let it torture me. After an hour lavender shows up, but the connotations</span><span style="color: #444444;"> with cleaning products are too strong for my liking. It shouldn't surprise me - all notes behave exactly the same way as they were created for detergents. There is no amber on my skin at all. I am tired and bored.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year: 2011</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: Rodrigo Flores-Roux</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: bergamot, mandarin orange, african orange flower, amber</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I had high hopes when I first tested <b>Comme des Garcons Luxe Patchouli,</b> because I love patchouli and I want it more and more. But I really should remind myself more often what was written about hope on the gate of Hell in Dante's "Divine Comedy" to restrain myself ("Abandon all hope, ye who enter here"). Opening of this composition is strong, unceremonious, sharp - it's one of the most wonderful patchouli I encountered. Patchouli is accompanied by strong oak. Few seconds later I detect lovage - when I was a child sometimes I crushed lovage's leaves between my fingers and then mu skin smelled of Maggi seasoning sauce. And this Maggi note is present as long as scent lives on skin. At some point it's garnished with sweet vanilla (it reminds me of <a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2011/01/paczula-niepachnaca-paczula.html" target="_blank">Le Labo Patchouli 24</a>) and sandalwood. Unfortunately drydown is all about sweaty, salty Maggi and nothing more.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year: 2007</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: Antoine Maisondieu</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: white pepper, fenugreek, lovage, oak extract, opoponax, patchouli, cedar, vanilla, sandalwood, vetiver </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1. <a href="http://www.fragrantica.com/">www.fragrantica.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2. <a href="http://www.luckyscent.com/">www.luckyscent.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-71762839658256387972013-11-16T13:49:00.000-05:002013-11-16T13:52:41.476-05:00Minimalizm / Minimalism<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: #444444;">English version below</span></i><br />
<i><span style="color: #444444;"><br /></span></i>
<span style="color: #444444;">Ostatnio byłam upiornie zajęta. Na dodatek źle się czułam. Tak, wiem, mogło być gorzej. Mogło mnie dopaść przeziębienie, mogła zaatakować grypa. Cieknący nos, zajęte zatoki. Koszmar na jawie! Na szczęście zostało mi oszczędzone, przynajmniej jak na razie (choć już prawie stałam u brami piekła każdego perfumoholika, piekła zwanego katarem). Czyli cały czas mogłam wąchać, mogłam testować, ale nie miałam czasu, żeby pisać. </span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">Ostatecznie skończyłam to, co miało zostać zrobione. Zatem dziś - na rozgrzewkę - wybrałam coś łatwego i prostego: łatwego do pokochania i do opisania, prostego, czyli minimalistycznego, co w moim małym prywatnym słowniku oznacza tylko same dobre rzeczy</span><span style="color: #444444;">.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">To minimalizm uwiódł mnie w <b>Arso Profumum Roma</b> (minimalizm mami mnie w każdej z kompozycji Profumum Roma). Kilka prostych nut tworzy nad wyraz piękną melodię. Otwarcie cudownie wybucha sosną, a żeby być dokładnym: sosnowa żywicą - lepką, gęstą, słodko-gorzką, wręcz promieniującą. Nuta jest tak realistyczna, że dosłownie czuję w dłoniach elastyczne gałązki i igły. Gnę je, rozcieram. Czuję lepki sok, który pokrywa moje palce. Zapach jest żywiczno-drzewny, zielony, chłodno-świeży, niemal kamforowy. Prosty i złożony jednocześnie.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhmxKKjN1hTW6RkdBWv3Wf0o8r4RYdLLU4D3jdMoV7hQNsY7k2B6YYu1EzSqG7a0BWEYIKUlCFNgVK5y5kP1N97C0hMBclzv_a_tmXeZX0BVStKTtZwxYX-UisZaMZDJ3znkHFcSNBSnE/s1600/pineSap.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="365" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhmxKKjN1hTW6RkdBWv3Wf0o8r4RYdLLU4D3jdMoV7hQNsY7k2B6YYu1EzSqG7a0BWEYIKUlCFNgVK5y5kP1N97C0hMBclzv_a_tmXeZX0BVStKTtZwxYX-UisZaMZDJ3znkHFcSNBSnE/s400/pineSap.jpg" width="400" /></span></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">Kompozycję wzbogacają kadzidło i słodycz różnych żywic. Kadzidło wodzi mnie za nos: raz jest dymne, ciemne, pali się powoli, a kilka sekund później przypomina raczej naszyjnik zrobiony z koralików z olibanum, które wyglądają jak półszlachetne kamienie.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwu9aPjM9TG-bExBhDTQOGBGlKY7pcaEGmqnTSW2MslvIjJt9kXwr09ZnJSBJcYcvPi0qEjH_G_yP1zAdwcobO8eX0pfc_yFqOnqhXkNec-7qPPfx2XNYbsCTZkd0n8OSDnGxXhQA1vUM/s1600/pinus_radiata_resin.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwu9aPjM9TG-bExBhDTQOGBGlKY7pcaEGmqnTSW2MslvIjJt9kXwr09ZnJSBJcYcvPi0qEjH_G_yP1zAdwcobO8eX0pfc_yFqOnqhXkNec-7qPPfx2XNYbsCTZkd0n8OSDnGxXhQA1vUM/s400/pinus_radiata_resin.jpg" width="400" /></span></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">Nazwa Arso (po włosku oznacza spalony) jest trochę zdradliwa. Mój nos nie wyczuwa żadnych spalonych nut (chyba że do nut spalonych zaliczymy wredne, pogrywające sobie ze mną kadzidło). Można by </span><span style="color: #444444;">się</span><span style="color: #444444;"> </span><span style="color: #444444;">spodziewać ostrego, gęstego zapachu dziegciu brzozowego, aromatu palonych szlachetnych drew, sporej ilości płonącego kadzidła, pewnych brudnych akordów, może najciemniejszej z ciemnych wetywerii, ognia. Niczego takiego nie wychwytuję. Nawet zapach skóry przypomina raczej aromat miękkiego zamszu niż twardej, niegarbowanej płachty. Arso jest słodko-gorzką muzyką drew, żywic, kadzidła i sosnowych igieł.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7yzW0ZtCNy56M1xtYCsc_IVyzRN5GyzrKEZ2A2f2Xyv9NvUG6dqK8C_uGijfA5-LFs0x-PAxQJZAgql9aCQpgOq5oVePgx13ZaPtbHYyi-2XYBdODh91TR6zdOJw6V_pqOMgVWub5GQ0/s1600/Pine_Tree_Needles.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7yzW0ZtCNy56M1xtYCsc_IVyzRN5GyzrKEZ2A2f2Xyv9NvUG6dqK8C_uGijfA5-LFs0x-PAxQJZAgql9aCQpgOq5oVePgx13ZaPtbHYyi-2XYBdODh91TR6zdOJw6V_pqOMgVWub5GQ0/s400/Pine_Tree_Needles.jpg" width="400" /></span></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">Nie zrozumcie mnie źle. Ja nie narzekam. Kompozycja jest więcej niż wspaniała. To prawda, nie jest złowieszcza. Tak naprawdę wiele można by o niej powiedzieć, ale nie to, że jest złowroga i ponura. Jest przytulna, miła, pełna wspomnień z dzieciństwa i ciepła. Znacie to uczucie: kiedy obserwujecie przez okno, jak czapy śniegu pokrywają stare drzewa, jak płatki śniegu wirują, siedzicie w ciepłym pokoju przy kominku, słuchając jak wasz towarzysz czyta na głos stare bajki? To jest własnie Arso.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLt8HnjaWe8A4icznFcIoCBESmzk6q6wpR667MDLu53IbhwcrjXDs0Fot81pTP-a2lL9B8a6x-ok3KBqxZM7w7KIo-R5Wd51nLtMhR3OGQ10n2f7pWc5gFuwLajLOba3LYWhKUs-WS9rw/s1600/arso.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLt8HnjaWe8A4icznFcIoCBESmzk6q6wpR667MDLu53IbhwcrjXDs0Fot81pTP-a2lL9B8a6x-ok3KBqxZM7w7KIo-R5Wd51nLtMhR3OGQ10n2f7pWc5gFuwLajLOba3LYWhKUs-WS9rw/s320/arso.jpg" width="263" /></span></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2011</span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: rodzina Durante</span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: kadzidło, skóra, żywice, sosna, cedr</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">Recently I was busy, busy as hell. And I didn't feel well. What could be worse? Cold. Or even flu. Running nose, congested sinuses, just limbo. Luckily, I was spared, at least for now (although I was almost there, I almost saw those horrible gates of every perfumista's hell: rhinitis). I still could sniff and test, but I couldn't find time to write.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">But finally I've finished what was waiting to be finished. So today - for a warm-up - I picked something easy and simple: easy to love and write about, simple in this minimalistic kind of way, which in my dictionary is always a good thing.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Minimalism is what lured me to <b>Arso Profumum Roma</b> (it lures me to all Profumum Roma compositions). A few simple notes which create beautiful melody. It starts with gorgeous burst of pine, or even pine resin - sticky, thick, bitter-sweet, radiant. It is so realistic, that I can feel elastic twigs and needles in my hand. I play with them. I feel this gooey juice which flows and covers my fingers. Scent is resinous woody, green, crisp and a almost camphorous. Definitely simple and rich at the same time.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkgwce2_EiHx-RiBKBwHB8QrChTMDpkdDCjaEuw_gvkm5tbO-fLk8S5a_K-WsyrVWMrMUqL1VxLTYDrYmuE232gsgsH9zTUSN8P6JWp9FtmN5Tml1hryjeiV_KiX7lFE-x9j_d1Qx5lVM/s1600/Pine+Resin.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="345" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkgwce2_EiHx-RiBKBwHB8QrChTMDpkdDCjaEuw_gvkm5tbO-fLk8S5a_K-WsyrVWMrMUqL1VxLTYDrYmuE232gsgsH9zTUSN8P6JWp9FtmN5Tml1hryjeiV_KiX7lFE-x9j_d1Qx5lVM/s400/Pine+Resin.jpg" width="400" /></span></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Composition is enriched with incense and resinous sweetness. Incense plays with me: one time it is smoky, dark and burned, few seconds later it reminds me of a resinous chaplet, you can almost see all round-shaped olibanum beads similar to semiprecious stones.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgh0iKvLzkIooSV7IcuYJdJZ3Yy4QKbw9XmKh6fdydVNd2fJsjAD9OVKROfFzvfXEFrlxzw-mYKknvHDe77ob5jtl6_Jh1SNReBcjQsibcHGD9qW9oSAjTUb6z6OVheTZSfB6JRUWW1AGo/s1600/pine-sap.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="293" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgh0iKvLzkIooSV7IcuYJdJZ3Yy4QKbw9XmKh6fdydVNd2fJsjAD9OVKROfFzvfXEFrlxzw-mYKknvHDe77ob5jtl6_Jh1SNReBcjQsibcHGD9qW9oSAjTUb6z6OVheTZSfB6JRUWW1AGo/s400/pine-sap.jpg" width="400" /></span></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">The name Arso (Italian for burned) is a little tricky. My nose doesn't detect any burned notes (unless you would count vicious incense which plays with me all the time). Some could expect harsh, thick birch tar note, precious burned woods, a lot of smoky incense, some dirty accords, maybe the darkest vetiver ever, fire. I detect none. Even leathery note is more like soft suede than thick, raw piece of leather. Arso is a bitter-sweet music of hard woods, resins, incense and pine needles.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhv0ITNIXwzU2Xn5iBjq2n-aJA79KcFOUauUlIbYnwOmMej-86ItZYbihU-iFEMdohbDyxdeQ5u4P7Zl95TcQ4aB5BUH60ry_Tlf3C3BFQ0cZU1sAdAtAuEEsIcF5V2S4bvwERHIR_23gw/s1600/-pine-tree-needles.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhv0ITNIXwzU2Xn5iBjq2n-aJA79KcFOUauUlIbYnwOmMej-86ItZYbihU-iFEMdohbDyxdeQ5u4P7Zl95TcQ4aB5BUH60ry_Tlf3C3BFQ0cZU1sAdAtAuEEsIcF5V2S4bvwERHIR_23gw/s400/-pine-tree-needles.jpg" width="400" /></span></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">But don't understand me wrong. I am not complaining. Composition is better than wonderful. It is not ominous, true. To be precise it is everything but ominous and grim. It is cozy, nice, full of nice memories from childhood, warm. You know the feeling, when you can see through the window, how snow covers old trees, how snowflakes float in the cold air and you observe it all sitting in a warm room by the fireplace and your companion is reading aloud old fairy tales? This is Arso.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year: 2011</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: Durante's family</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: incense, leather, resin, pine, cedar</span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span>
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1. <a href="http://community.poppyswap.com/">http://community.poppyswap.com</a></span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2-3. <a href="http://commons.wikimedia.org/">http://commons.wikimedia.org</a></span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 4. <a href="http://www.fragrantica.com/">www.fragrantica.com</a></span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 5. <a href="http://www.prweb.com/">www.prweb.com</a></span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 6. <a href="http://inhabitat.com/">http://inhabitat.com</a></span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 7. <a href="http://www.ehow.com/">www.ehow.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-42288265406950506512013-11-08T20:29:00.001-05:002013-11-08T20:32:52.199-05:00Warto próbować<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: #444444;">English version below</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Dawno temu zrozumiałam już, że gdzieś tam w świecie są perfumy, które uwielbiają moją skórę, ale są też takie, które jej nienawidzą i z miną kierowcy malucha pokazują jej gest Kozakiewicza. Niektóre kompozycje nigdy nie będą właściwie współpracowały z chemią mojej skóry. Oczywiście, jestem świadoma tego, że to wcale nie musi być wina mojej skóry, a mojego słusznych rozmiarów nosa. Mój nos doskonały nie jest. Nigdy nie był (i nigdy nikogo nie przekonywałam, że jest inaczej). Na przykład: Jego Wysokość nos nie lubi róży (moja skóra przeciwnie, różę uwielbia, a nawet podkręca jej aromat, sprawiając, że staje się mocniejszy, bogatszy, bardziej zmysłowy... co przyprawia mój nos o jeszcze większe męki). Ale nigdy nie wiesz, co się stanie z Twoim nosem. Albo co już się stało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Testowałam jedną z wielu moich próbek kilka razy. Zapach zawsze wydawał mi się dobry, poprawny, technicznie bez zarzutu, ale nic poza tym. Nie było dreszczy emocji, nie było przyspieszonego bicia serca, rozszerzonych źrenic. Nic z tych rzeczy. Aż do dziś...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Kilka kropli </span><b style="color: #444444;">Incense Oud Kiliana</b><span style="color: #444444;"> z </span><b style="color: #444444;"> </b><b style="color: #444444;">Arabian Nights Collection </b><span style="color: #444444;">wylądowało na mojej skórze i wreszcie zrozumiałam, o co z tym szaleństwem na punkcie tej kompozycji chodzi. Otwiera się ona wspaniałym lekarstwianym oudem, któremu towarzyszą ciemne kadzidło, lepkie i balsamiczne żywice, ciepłe, odrobinę dymne drewna, ostry, ciepły kardamon i bardzo przyjemny, nie za mocny powiew zaledwie różano-cytrynowego geranium i maleńkiej róży. Przed oczami staje mi stary aptekarz, który kropelka po kropelce przelewa cenne esencje w małe fiolki, tworząc tajemnicze panaceum na zła wszelakie. Mogłabym przysiąc, że do moich nozdrzy dobiega gorzkawo-kwaskowy zapach dębu (dokładnie takiego, jakiego pamiętam z </span><a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2011/10/chce-byc-entem.html" target="_blank">Chene Serge'a Lutensa</a><span style="color: #444444;">).</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfRuSJ5UbQ6W8UjTxB50YUnTyzRD3JxGHSkB9RnY5JAIGntFXZwhs_L9sLdLrOtFAFroBuxtqcUc4BtCpE5Y3VONjUc_wUXBnKojVz_XJ1BQvCjTSIWZ4AFtc4g_o-Aj6ETcwE4Oz6K6g/s1600/apothecary.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="310" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfRuSJ5UbQ6W8UjTxB50YUnTyzRD3JxGHSkB9RnY5JAIGntFXZwhs_L9sLdLrOtFAFroBuxtqcUc4BtCpE5Y3VONjUc_wUXBnKojVz_XJ1BQvCjTSIWZ4AFtc4g_o-Aj6ETcwE4Oz6K6g/s400/apothecary.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Po chwili cytrynowa nuta zostaje zastąpiona nutą skórki grejpfruta. Paczula jest ziemista, ciemna i pylista, labdanum, również ciemne (kiedy mocno wwąchuję się we własną skórę, zdecydowanie wyczuwam to labdanum, które sprawia, że <a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2013/08/quoth-raven-nevermore.html" target="_blank">Incense Normy Kamali</a> tak mocno zapada w pamięć), tworzy z oudem miły dla nosa skórzany akord. I choć w oficjalnych nutach nie został wymieniony, wyczuwam miękki, waniliowy benzoes.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii6WtNBt-YJa78vaUrGUp5qVoBmfgdOn8DXq8yQ43SttUeRGUGEW4ZNHfxbD9PyNsMxw0XxJQHgEz1XpWdGM8fEYsTdSKiu5PuXeM_LCzhdiH35KRTMxBs2mDI3Le8gC0mlaNl6boo3l4/s1600/rock+rose+white.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="262" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii6WtNBt-YJa78vaUrGUp5qVoBmfgdOn8DXq8yQ43SttUeRGUGEW4ZNHfxbD9PyNsMxw0XxJQHgEz1XpWdGM8fEYsTdSKiu5PuXeM_LCzhdiH35KRTMxBs2mDI3Le8gC0mlaNl6boo3l4/s400/rock+rose+white.jpeg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Im dłużej zapach pozostaje na skórze, tym bardziej różany się staje. Ale nadal, bez wątpienia </span><span style="color: #444444;">mi się </span><span style="color: #444444;">podoba. Słodsza, czekoladowa paczula miesza się w cudowny sposób z różą, oudem i kadzidłem. Zapach jest upojny. Dzięki temu róża nie męczy mojego nosa, nie jest zbyt ostra, nieprzyjemna. Piżmo i sandałowiec sprawiają, że całość jest przytulna i miękka. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Z wygasaniem zapachu róża wydaje się mocniejsza, a im cieplejsza skóra, tym bogatsza w zapach róża na niej wykwita. Nadal mogę cieszyć się ostatnią fazą kompozycji, choć nie tak mocno jak wcześniejszymi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVudgAII_WdEhRTLSZ9ROHZERoLeZQ9R8um6xKk-SNNhGLsxfs5_1YMip7BPgdj7XfFKQc133uNSVJyJCnlBMY51rzjc7ZS1oZoZkKZrgGSLXVZJQctaRvw4TzycrEZhsElmupctttdJg/s1600/by+kilian+incense+oud.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="365" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVudgAII_WdEhRTLSZ9ROHZERoLeZQ9R8um6xKk-SNNhGLsxfs5_1YMip7BPgdj7XfFKQc133uNSVJyJCnlBMY51rzjc7ZS1oZoZkKZrgGSLXVZJQctaRvw4TzycrEZhsElmupctttdJg/s400/by+kilian+incense+oud.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2011</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Sidonie Lancesseur</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: geranium, kardamon, różowy pieprz , róża, paczula, cedr wirginijski, papirus, methyl pamplemusse, piżmo, labdanum, sandałowiec, mech dębowy, kadzidło, oud</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Long time ago I finally realized that somewhere out there are perfumes that like my skin very much, and ones that hate it and prefer to stick their middle finger and point it at me. Some compositions never will work with my skin chemistry. I am aware that it may not be a problem of my skin, but my big nose. My nose is not perfect, never was (I've never tried to convince anyone otherwise). For example: His Highness nose doesn't like rose (my skin loves it and makes rose even stronger, more opulent, voluptuous... what makes my nose even more miserable). But you never know what happens to your nose. Or what already happened. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I tested one of many of my samples few times. Every time scent was good, correct, proper, but nothing more. There was no thrill, no fast heartbeat, no dilated pupils. Nothing. Until today...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I poured few drops of </span><b style="color: #444444;">Arabian Nights Collection </b><b style="color: #444444;">Incense Oud by Kilian</b><span style="color: #444444;"> and finally understood what all this rave was about. It opens with marvelous medicine kind of agarwood accompanied by dark incense, sticky and balsamic resins, warm, just a little smoky woods, spicy, warm cardamon and really pleasant, not too strong whiff of rosy, lemony geranium, and small rose. This reminds me of an old apothecary, who drop by drop pours some essences into small vials making secret panacea. I could swear that I smell bitterish, sourish oak (exactly the same oak nuances as in </span><a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2011/10/chce-byc-entem.html" target="_blank">Chene by Serge Lutens</a><span style="color: #444444;">). </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">After a while this lemony note changes into note of grapefruit peel. Patchouli is earthy, dark and dusty, labdanum also dark (if I try hard, I can definitely smell the reminiscent of labdanum known from <a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2013/08/quoth-raven-nevermore.html" target="_blank">Incense by Norma Kamali</a>) creates with agarwood nice leathery accord. And if I didn't know notes I would definitely say I smell soft, vanilla benzoin.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">The longer scent stays on my skin the rosier it is. But still, I like it doubtlessly. Sweeter, more chocolate like patchouli blend with rose, oud and incense. At this point scent is intoxicating. Thanks to that rose doesn't offend my nose, isn't too harsh and unpleasant. Musk and sandalwood make this composition cozy and soft.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Closer to drydown rose is stronger, and the warmer skin is, the more opulent rose grows from it. I can still enjoy this part, even if not as much as previous stages. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwevwZ4OmWiloz3LdAU-9DR28oowjieMRYoS54_pN0rJcO7WpTe69o8-XabyQ2JA6n0qSxYxzoBXTm9AmAopM3P4w7ZCBcg3DNeDxVsrXqL50Q6tmvq64Yj_HIVUYnVqeiOCiJLAt3vJY/s1600/incenseoudkillian.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwevwZ4OmWiloz3LdAU-9DR28oowjieMRYoS54_pN0rJcO7WpTe69o8-XabyQ2JA6n0qSxYxzoBXTm9AmAopM3P4w7ZCBcg3DNeDxVsrXqL50Q6tmvq64Yj_HIVUYnVqeiOCiJLAt3vJY/s400/incenseoudkillian.jpg" width="248" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year: 2011</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: Sidonie Lancesseur</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: geranium, cardamon, pink pepper, rose, patchouli, virginia cedar, papyrus, methyl pamplemousse, musk, labdanum, sandalwood, oakmoss, incense, agarwood</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1. Autor: Sergei Sogokon <a href="http://photo.net/">http://photo.net</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2. <a href="http://herbs-treatandtaste.blogspot.com/">http://herbs-treatandtaste.blogspot.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 3 i 4. Zdjęcia promocyjne Perfum znalezione w sieci.</span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-86454777338724485842013-11-05T18:57:00.000-05:002013-11-05T19:36:38.015-05:00Powrót do źródeł<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: #444444;">English version below</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Jak już zdążyliście się zorientować, czytając moją ostatnią notkę, odkryłam Amerykę, czyli dostrzegłam uroki pisania po angielsku (przynajmniej od czasu do czasu, o ile okoliczności przyrody na to pozwolą), a przy okazji pacnęłam się dłonią w czoło, że to takie "łatwe" i powinnam była wpaść na to dużo wcześniej. Czyli takich notek będzie więcej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Wiem, że są ważniejsze rzeczy na świecie, ale chciałam się czymś podzielić: chodzą za mną klasyki. Uff, wyrzuciłam to z siebie. Dziwnie to może zabrzmieć, szczególnie w uszach tych, dla których wszystko co nie jest nowością, "śmierdzi", za przeproszeniem, starą babą, ale cieszy mnie to, a na wąchanie kolejnych klasyków napalam się jak szczerbaty na suchary. Ostatnio za każdym razem, kiedy tylko nadarza się taka okazja, wącham Shalimary, Mitsouko, a nawet Habit Rouge... i mimo, że nie zawsze jest mi z nimi po drodze, nie sposób się nimi nie zachwycać. Jak ja bym chciała powąchać je zanim przeszły, przepraszam za przekleństwo, reformulację. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Ale, porzućmy smutki! Dziś będzie o wspaniałej orientalno-przyprawowej kompozycji, która na rynek trafiła w 1953 roku... najpierw jako olejek do kąpieli, czyli <b>Youth-Dew od Estée Lauder</b>, prosto z mojego własnego, zanabytego drogą kupna flakonu (nieważne, że ze zreformułowanym soczkiem, choć wierzę, że wersja vintage byłaby o niebo lepsza). </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilszC9374cN8DsdjTEaV2th1jBsW_OjXFduNVTufMwTBWll4xmLPc40FoEFCrazKbPW3qSG8LIXqASrMXSdbqYFjZ3OYTCFvix8Fxjop7tD8pzIYfbfxdPrbntBIrlUBIssrJHwSuk_KM/s1600/ydpaulina1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="268" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilszC9374cN8DsdjTEaV2th1jBsW_OjXFduNVTufMwTBWll4xmLPc40FoEFCrazKbPW3qSG8LIXqASrMXSdbqYFjZ3OYTCFvix8Fxjop7tD8pzIYfbfxdPrbntBIrlUBIssrJHwSuk_KM/s400/ydpaulina1.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Otwarcie skrzy aldehydami, słodkimi, soczystymi owocami, delikatnymi kwiatami (przede wszystkim ciemnoróżową różą o lekko woskowej barwie) i - co najważniejsze - różnymi przyprawami. Poza cynamonem i goździkami wyczuwam gałkę muszkatołową i szczyptę kardamonu. Przyprawy z odrobiną wanilii podkreślają delikatne jadalne niuanse kompozycji (na szczęście nie są na tyle jadalne, by od nadmiaru słodyczy zrobiło mi się niedobrze). Aldehydy i owoce znikają błyskawicznie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Niezwykłe jest to, że wszystkie kwiaty, mimo że niezbyt intensywne, są tak łatwe do wychwycenia: róża, jaśmin, ylang-ylang, orchidea (bardzo podobna do tej znanej z <a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2013/09/oblec-sie-w-purpure.html" target="_blank">Black Orchid Toma Forda</a>, oczywiście w dużo, dużo łagodniejszym wydaniu), a przede wszystkim najintensywniej z mojej skóry się unosząca konwalia. Niestety, jest zbyt mydlana, jak na mój gust, zatem nie powiem, żeby mi się to podobało. Ale to nie kwiaty stanowią prawdziwe serce zapachu, a przyprawy: cynamon i goździki - gęste i gustowne - doprawione słodkawą wanilią. Mój ulubiony moment to ten, kiedy spod cynamonu, goździków i wanilii zaczynają wynurzać się wszystkie kadzidlano-balsamiczno-ambrowe nuty. I właśnie ten akord jest piękny. Ciemny i ciepły jednocześnie, przytulny i dojrzały. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Im dłużej zapach na skórze, tym bardziej suchy się wydaje. W pewnym momencie zaczynam czuć suche, ogrzane promieniami słonecznymi kamienie. Kadzidło, pylista paczula, gorzkawy mech dębowy, słonawa wetyweria. Cudowny zapach! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA3_EfMQGFnA0gTgMTWobF3x7lIW5zp8pitDdK8kGE0YooZQ6z2rWGm-ghUVOTDNGpyAIm8ZqnN3RZGEZL2YNiezn_QCcrLhLNFgD3YKexoSF6aH4tCbc_Q1ViqazGkHbliHPDLw7s5co/s1600/youth-dew.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA3_EfMQGFnA0gTgMTWobF3x7lIW5zp8pitDdK8kGE0YooZQ6z2rWGm-ghUVOTDNGpyAIm8ZqnN3RZGEZL2YNiezn_QCcrLhLNFgD3YKexoSF6aH4tCbc_Q1ViqazGkHbliHPDLw7s5co/s320/youth-dew.jpg" width="254" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 1953</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Josephine Catapano</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty głowy: aldehydy, pomarańcza, przyprawy, brzoskwinia, narcyz, lawenda </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty serca: cynamon, liść czarnej porzeczki, orchidea, jaśmin, goździki (przyprawa), ylang-ylang, róża, konwalia, nuty przyprawowe </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty bazy: balsam tolu, balsam peru, ambra, paczula, piżmo, wanilia, mech dębowy, wetyweria, kadzidło </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">As you realized after my last post, I invented the wheel, meaning I realized that writing in English (at least from time to time) wasn't such a bad idea and I should do it much earlier. So be prepare. More to come. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I know that more important things happen all over the world, but I have to share it: I crave for classics. I said it. Strange as it sounds (especially for those people who smell old lady in every not so popular right now fragrance) I am happy with this, "happier than a witch in a broom factory" (I'm sorry, I just had to use this slogan, there was no point in fighting with it, it's stacked in my head since <a href="http://www.youtube.com/watch?v=DGo7Lk4a8aY" target="_blank">I heard it in the TV ad</a> for a first time). Recently every time I can, I sniff Shalimar, Mitsouko, Habit Rouge... and they are wonderful (even if some of them might not be my cup of tea). The only problem is I would really love to sniff pre-reformulation versions.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">But put a sad face aside. Because today I'll give you wonderful oriental spicy, first launched in 1953... as a bath oil, <b>Youth-Dew by Estée Lauder</b> straight from my own bottle (and I don't mind that it is reformulated juice, although vintage one would be more appreciated). </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj5lbLDrvgftsS2QKzrTRV4P_A3b76S542ox88nqKefgvaugTAPqWraMrDVgXXqtbNhdhztB38dkdFYX8QGNpp-XPS75OhhVRlc2a19VPr3Wov-_35h39Jx4mS4j3D3x5ImlJVg8Xh76k/s1600/the-beheld_youth-dew.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj5lbLDrvgftsS2QKzrTRV4P_A3b76S542ox88nqKefgvaugTAPqWraMrDVgXXqtbNhdhztB38dkdFYX8QGNpp-XPS75OhhVRlc2a19VPr3Wov-_35h39Jx4mS4j3D3x5ImlJVg8Xh76k/s400/the-beheld_youth-dew.jpg" width="301" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Opening is a little sparkly with aldehydes, sweet and juicy fruits, soft flowers (especially dark pink rose, just a bit waxy) and - what is most important - different spices. Beside cinnamon and clove I definitely trace nutmeg and a pinch of cardamon. Spices with a hint of vanilla create a little gourmandy nuances, not too much gourmandy, so I don't feel nauseous. Aldehydes and fruits disappear pretty quickly. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">It is amazing that all flowers, although not too overpowering, rather still soft, are so easy to detect: rose, jasmine, ylang-ylang, orchid (which is quite similar to one known from <a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2013/09/oblec-sie-w-purpure.html" target="_blank">Tom Ford Black Orchid</a>, but of course a lot, and I mean a lot, softer) and - on my skin - the strongest of all lily-of-the valley. By the way, lily-of-the-valley gives me this little soapy feeling, and to be honest, it is not my favorite moment. But flowers aren't meant to be center of the fragrance's heart. It is everything about cinnamon and cloves, which are rich, opulent and quite tasteful, with sweetish, soft vanilla facets. My favorite moment is when from under cinnamon, cloves and vanilla all the incense-y, balsamic and ambery notes start to show of. It is definitely a really great accord. Dark but warm at the same time, cozy, mature.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">The longer composition sits on the skin, the drier it is. At some point it smells like a dry, warmed by the sun stones. Incense, dusty patchouli, bitterish oakmoss, salty vetiver. Simply gorgeous! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrGDbg0MvnwtJEzzbqhMUd-_nmiAnD-Ef1sc4M9Pu1cyi64vXdf90GS171DG_s3QywlbzOmftpuHWkaLDO0algC7nDI2HQNibrvQo6mBDSqg1HdwwZ3NeLELLifrlXhyvOkMBu6KqVnRs/s1600/youth-dew2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrGDbg0MvnwtJEzzbqhMUd-_nmiAnD-Ef1sc4M9Pu1cyi64vXdf90GS171DG_s3QywlbzOmftpuHWkaLDO0algC7nDI2HQNibrvQo6mBDSqg1HdwwZ3NeLELLifrlXhyvOkMBu6KqVnRs/s1600/youth-dew2.jpg" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year: 1953</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: Josephine Catapano</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Top notes: aldehydes, orange, spices, peach, bergamot, narcissus, lavender</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Middle notes: cinnamon, cassia, orchid, jasmine, cloves, ylang-ylang, rose, lily-of-the-valley, spicy notes</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Base notes: tolu balsam, peru balsam, amber, patchouli, musk, vanilla, oakmoss, vetiver, incense</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1 i 3. <a href="http://www.hotcosmetics.com.au/">www.hotcosmetics.com.au</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2. <a href="http://www.bloomingdales.com/">www.bloomingdales.com/</a> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 4. <a href="http://www.cafleurebon.com/">www.cafleurebon.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-24578814865593496672013-10-30T19:02:00.000-04:002013-11-16T18:40:27.495-05:00Kilka słów (I) / A few words (I)<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><i>English version below</i></span></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">Jak burza wpadłam dziś do jednego z wielkich sklepów handlowych, bo, po pierwsze, nie miałam za wiele czasu, po drugie, byłam w okolicy, po trzecie, wydumałam sobie, że czas na nową zalotkę (nie ma to jak dziwaczne narzędzie tortur stosowane "naocznie" z własnej, nieprzymuszonej woli), po czwarte, chciałam co nieco obwąchać. Zatem troszkę popsioczę, czyli dziś o dwóch zapachach, których regularnej recenzji nie chciałoby mi się pisać. Niemniej, wcześniej rzecz godna zakomunikowania: gdyby ktoś był w Nowym Jorku, choćby i przelotem, niech pamięta: <a href="http://www.barneys.com/" target="_blank">Barneys </a>(Manhattan, Upper East Side) ma ekskluzywną, butikową linię Serge'a Lutensa. Uwierzcie na słowo, wyeksponowane flakony-dzwonki wypełnione perfumami niemal we wszystkich kolorach tęczy wyglądają jak małe klejnoty.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><b>De Profundis od Serge'a Lutensa</b> nie jest, niestety, tym, czego się spodziewałam po nazwie. Lektura nut odkryła prawdziwe oblicze kompozycji. A co wyrosło na moim nadgarstku? Chryzantema, chryzantema, nuty zielone, wazon wypełniony wodą podprawioną fiołkowo-chryzantemowymi bąbelkami, fiołek, chryzantema, nuty zielone. Kadzidła jak na lekarstwo, tak samo nut ziemistych. Żeby chociaż te chryzantemy były przywiędnięte, żeby choć ziemia i kadzidło wybijały się odrobinę z niebytu, a woda w wazonie była nieświeża, kompozycja bardziej pasowałaby do nazwy. Chciałabym z głębokości wołać, bardzo bym chciała, ale nie mam czasu, bo pląsam po chryzantemowej łące. Hasam nawet. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkMEhm0tZzYGyksfQzSI9pqeHmXCxO9E5oaonLh8Vc41A6mgd2ngiofHYbQvCdvJ6ZmUWzGJ1wdqw-Dv_z4gt2b9X1AVRdqo3VUAha18igUejtEzHPl2lkfIYe7yYwsl_iYBoNeeF6tH4/s1600/deprofundis.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkMEhm0tZzYGyksfQzSI9pqeHmXCxO9E5oaonLh8Vc41A6mgd2ngiofHYbQvCdvJ6ZmUWzGJ1wdqw-Dv_z4gt2b9X1AVRdqo3VUAha18igUejtEzHPl2lkfIYe7yYwsl_iYBoNeeF6tH4/s320/deprofundis.jpg" width="213" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Tak się złożyło, że nogi poniosły mnie do "kramiku" z flakonami <b>Terry de Gunzburg</b>. Och, jak ja chciałam przetestować Terryfic Oud... ale jeszcze nie ma go w Stanach, wyobraźcie sobie. Poczekam. Tymczasem powąchałam co nieco i zdecydowałam, że na nadgarstku wyląduje <b>Ombre Mercure</b>. I w sumie nie najgorszy ten soczek. Absolutnie nie w moim typie, ale obiektywnie całkiem przystojna z tej kompozycji istota. Pudrowo-paczulowo-benzoesowa. O dziwo, na mojej skórze w ogóle nie pojawia się róża, jaśmin i ylang-ylang również nieśmiało siedzą cicho, jest delikatnie irysowo, trochę zamszowo, pudrowo i waniliowo-benzoesowo. A czasem nawet kilka kropli koniaku wypłynie na wierzch. W sumie, choć niezaskakująco, smacznie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHxpVqY5P4jwwmdR2cD2I4mHSxaQydaLesx5IZhgkP_mhNGCpNCNbe9BiTfR3Q07DvJB6pwKBjS8wFJQXwvvoSgkljxwEIITpm7qq0N19mo3rSPWqSpfVwTpj7hMqfD21SN1BSoBup7Dc/s1600/ombremercure.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHxpVqY5P4jwwmdR2cD2I4mHSxaQydaLesx5IZhgkP_mhNGCpNCNbe9BiTfR3Q07DvJB6pwKBjS8wFJQXwvvoSgkljxwEIITpm7qq0N19mo3rSPWqSpfVwTpj7hMqfD21SN1BSoBup7Dc/s320/ombremercure.jpg" width="240" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">A na bloterach wącham sobie Sarrasins i La Myrrhe Lutensa...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: #999999; font-size: x-small;">Serge Lutens De Profundis</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2011</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Christopher Sheldrake</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: fiołek, nuty zielone, nuty ziemiste, chryzantema, śliwa, kadzidło</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: #999999; font-size: x-small;">Terry de Gunzburg Ombre Mercure</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2012</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Jacques Fleury, Arthur Le Tourneur d'Ison, Karine Vinchon Spehner, Sidonie Lancesseur</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: liść fiołka, irys, fiołek, korzeń irysa, róża, ylang-ylang, jaśmin, paczula, benzoes, sandałowiec, wanilia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div>
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc.1-2. <a href="http://www.fragrantica.com/">www.fragrantica.com</a></span><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I dropped by one of the huge shopping mall earlier today, just for a one second. Firstly, I didn’t have too much time, secondly, I was in a neighborhood, thirdly, I thought that it was high time for a new eyelash curler (there is nothing like strange torture device you can use on yourself strictly for a vanity and pleasure), and finally, I desperately wanted to sniff something. So here we go, this is me complaining: two fragrances but non of them good enough for proper review. Nevertheless, one important announcement (in my not so humble opinion) for anyone who is planning short or not so short visit in NYC: in <a href="http://www.barneys.com/" target="_blank">Barneys </a>(located on the Upper East Side) you can see/touch/sniff exclusive Serge Lutens line. Believe me, all the bell-like bottles of perfumes filled with juices with all colors you can imagine look like beautiful, little precious gems.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><b>De Profundis by Serge Lutens</b> isn’t what I expected considering its name. Reading about the notes prepared me a little for what might come. Want to know, what bloomed on my wrist? Chrysanthemum, chrysanthemum, green notes, vase full of fresh water seasoned with flowery bubbles, violet, chrysanthemum, green notes. Composition is as full of incense and soil tincture as my wardrobe full of pink clothes. If only those chrysanthemums were withered, if only incense and tincture soil could be caught by my big nose, if only water in a vase wasn’t so damn fresh, name of this fragrance would fit it better. I’d really love to call from the depths, but I don’t have time, I am dancing on this chrysanthemum meadow. I am frolicking even.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Just by a pure coincidence I went to the stand with <b>Terry de Gunzburg</b> bottles. Oh gosh, I was so eager to taste Terryfic Oud. But it is not available in USA, yet. Can you imagine? But I’ll be patient. Meanwhile I sniffed some of the others scents, and one of them seemed good enough to try it on my wrist. <b>Ombre Mercure</b>. It is not bad. Not bad at all. It is totally not my cup of tea, but – objectively – it is pretty handsome creature. Mainly powder, patchouli and benzoin. Surprisingly, this time my skin blurred all rosy accents, and jasmine and ylang-ylang were too shy to show off. Just a pinch of orris root makes everything a little suede-ish, which mixes nicely with powdery, vanilla base. Sometimes I can even taste few drops of the cognac. To sum it up: nothing astonishing although quite toothsome.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">And straight from a paper strips I am sniffing Sarrasin and La Myrrhe by Serge Lutens…</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: #999999; font-size: x-small;">Serge Lutens De Profundis</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year: 2011</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nose: Christopher Sheldrake</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: violet, green notes, soil tincture, chrysanthemum, plum tree, incense</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: #999999; font-size: x-small;">Terry de Gunzburg Ombre Mercure</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Year: 2012</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Noses: Jacques Fleury, Arthur Le Tourneur d'Ison, Karine Vinchon Spehner, Sidonie Lancesseur</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Notes: violet leaf, iris, violet, orris root, rose, ylang-ylang, jasmine, patchouli, benzoin, sandalwood, vanilla.</span></div>
</div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-22790413969577563512013-10-29T22:17:00.001-04:002013-10-30T10:35:17.559-04:00A ty mnie na wyspy szczęśliwe zabierz*<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Po ostatnim wysypie notek pochwalnych i perfumeryjnych peanów, wszystkich tych ochów i achów rzucanych na prawo i lewo, a przynajmniej ciągłego braku psioczenia i fujania przyszedł w końcu czas na poważny wpis, czyli w skrócie na... kolejny brak krytyki. Czy tylko ja mam wrażenie, że ostatnio jakoś ganienie mi nie idzie? Że wszystko mi się podoba? Że pozytywne opisy wypływają mi z opuszek stukających w klawiaturę tak płynnie, jak namawianie na kolejne zakupy z ust sprzedawcy miesiąca? Czy mnie tak łatwo kupić urokliwym zapachem, czy po prostu trafiam ostatnio na dobre kompozycje? A może się po prostu popsułam? Zima w tle?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Nieważne, jakie jest wytłumaczenie, nieważne, czy klepki mi się poprzestawiały, na urodę pewnych kompozycji nic nie poradzę. No bo co, na siłę mam ganić? Kiedy tak mi pachnie z łokcia, że aż się głodna robię... No ładnie, wygadałam się. Dziś będzie jadalnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">A tak naprawdę szukałam kolejnego agarowca (bo przecież moje nieustające poszukiwania agarów, jak sama nazwa wskazuje, nie ustają). Jakiś czas temu wybrałam się w tym celu do butiku Aedes de Venustas doskonale przygotowana, dzierżąc w dłoni jak berło karteczkę z listą perfum, które koniecznie muszę powąchać. A jak już powąchałam <b>Oud for Love The Different Company</b> z blotera, tak kilka sekund później cieszyłam się aromatem dobiegającym wprost z mojego ramienia. A potem to już tylko krok dzielił mnie od zdobycia maleńkiej próbki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJjYlFNEi4pJeIebSqiFnAma-h8o4PcniltZpw3aypLr2ryUucZrWhEPA2lzWbhz0FuLz2jaGLN329gP2coBvbn5aHutnZs06tAEwGHe_gQoURCmkJtZ1Vipb-9dCSj47dVelzuyJruQY/s1600/aedesdevenutas.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="361" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJjYlFNEi4pJeIebSqiFnAma-h8o4PcniltZpw3aypLr2ryUucZrWhEPA2lzWbhz0FuLz2jaGLN329gP2coBvbn5aHutnZs06tAEwGHe_gQoURCmkJtZ1Vipb-9dCSj47dVelzuyJruQY/s400/aedesdevenutas.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">A zapach to naprawdę przyjemny. W otwarciu ostrzejszy: złoty, słodko-gorzki szafran, kremowy sandałowiec, lekko pikantne ziarna kolendry, delikatnie musujące kwieciste aldehydy, miodowo-dębowa gorycz whiskey i zaledwie odrobina oudu. Oczywiście, dla takiego ekstremisty jak ja - za mało oudu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Kiedy pojawiają się kwiaty - tuberoza i ylag-ylang, przez kilka chwil boję się oddychać (bo z tuberozą się nie lubimy, a z ylang-ylang też jakoś nie do końca mi po drodze). Ale cuda się zdarzają i tuberoza, i ylag-ylang są tak delikatne, że nie mam czego się obawiać. A i irys, który też nie jest jakimś moim ulubieńcem, jest tu piękny, pudrowo-maślany, przypominający fakturą łaskoczącą opuszki palców powierzchnię miękkiego zamszu. A ponieważ wszystkie te elementy wygrzewają się na łożu z pięknego sandałowca, to już w ogóle robi się miło i leniwie. Wyczuwalna jest również cicha nuta goździków, tylko dodająca kremowości zapachu kropli pikanterii. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Po chwili znowu rozbłyskają aldehydy jak bąbelki najlepszego francuskiego szampana. Przeplatają się z ponownie wyczuwalną whiskey - tym razem mniej miodową, a bardziej goryczkowo-dębową. Ale to nie trwa długo. Bo w końcu na talerzu pojawia się najsmaczniejszy deser - kremowy, balsamiczny, niemal nadający się do zjedzenia sandałowiec, do tego rozbrzmiewa akord złożony z waniliowego heliotropu, puszystej ambry, przyjemnego, otulającego piżma, słodkiego balsamu tolu i sporej ilości złotego karmelu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6I5yXRXbY6Q1OE-ermZdBJUYsxKLJofXeZ3MGwE291eOE-flRsy3-SzQ0xCL2RSOn3dkuE5narYrqRwe-8lkTx-AuHWUC7XEniyRofpZ_nMR1c_bt1RaNpKoO-0hMu_xSfGe_Hkv38sQ/s1600/creme-brulee.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6I5yXRXbY6Q1OE-ermZdBJUYsxKLJofXeZ3MGwE291eOE-flRsy3-SzQ0xCL2RSOn3dkuE5narYrqRwe-8lkTx-AuHWUC7XEniyRofpZ_nMR1c_bt1RaNpKoO-0hMu_xSfGe_Hkv38sQ/s400/creme-brulee.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">A kiedy już nasycę się tym wspaniałym waniliowo-karmelowym creme brulee, zaczynam dostrzegać w bazie zamszowe brzmienia kastoreum i irysa. Oudu brak i, o dziwo, przeszkadza mi to tylko trochę. Może dlatego, że w tle cichutko nuci sobie zielono-ziemista, drzewna wetyweria, która sprawia, że ten słodki w gruncie rzeczy zapach trąci od czasu do czasu z ramienia bardziej dymnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Żeby nie było. Nie lubię słodyczy. Ani w formie przekąsek, ani tych zamkniętych we flakonach. Nie lubię i basta. Niemniej wielkimi krokami zbliża się zima. Najwidoczniej podświadomie </span><span style="color: #444444;">mój</span><span style="color: #444444;"> </span><span style="color: #444444;">organizm boi się zimna i nabiera chęci na zgromadzenie odrobiny sadełka... choćby i tego perfumeryjnego. A skąd taki tytuł? No jak to skąd. Przecież to wiersz o miłości! W nazwie perfum też jest miłość. A nie ma nic piękniejszego niż miłość... do jedzenia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT0p3dlmLmsqhZDUz9IjIZkP65LM5t1sQlvANgFxNVPjmSPCmUr3-MhwxkD_LwaEc_vKy-pDnxYw9M9tlC1XK78h4HhqrQvaWML8vtjT1R7PNvuOCoLQLpr_KUP4iwVL9IPiFhZwQlH2Y/s1600/oud+for+love.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT0p3dlmLmsqhZDUz9IjIZkP65LM5t1sQlvANgFxNVPjmSPCmUr3-MhwxkD_LwaEc_vKy-pDnxYw9M9tlC1XK78h4HhqrQvaWML8vtjT1R7PNvuOCoLQLpr_KUP4iwVL9IPiFhZwQlH2Y/s320/oud+for+love.jpg" width="246" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I żeby nie było, że same pozytywy tu wypisuję. Zapach jest miły, piękny. Ale dla mnie to jednak za mało. Nie zaiskrzyło na tyle między nami, żeby marzyły mi się ponadpróbkowe mililitry słodkiej kompozycji. Za to zjadłabym malutką porcję creme brulee. Taką maciupką.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999;">*Konstanty Ildefons Gałczyński, Prośba o wyspy szczęśliwe.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2012</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Bertrand Duchaufour</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: whiskey, szafran, kmin, kolendra, aldehydy, dzięgiel, tuberoza, ylang-ylang, irys, sandałowiec, goździki, piżmo, ambra, kocanka, wetyweria, laotański oud, kastoreum, heliotrop, karmel, balsam tolu</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1. <a href="http://guestofaguest.com/new-york/">http://guestofaguest.com/new-york/</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2. <a href="http://www.justaminutellc.com/">www.justaminutellc.com/</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 3. <a href="http://www.luckyscent.com/">www.luckyscent.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-10120731783166446752013-10-23T20:51:00.000-04:002013-10-24T17:33:08.183-04:00Za dużo czy za mało?<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Czy zostało coś jeszcze do powiedzenia? Są tacy, którzy uważają, że powstało zbyt wiele, że powinien nastąpić wielki koniec, jeżeli nie gigantyczna implozja. Są też tacy, a ja wśród nich, którym chyba zawsze będzie mało... Mało perfum z nutą agaru oczywiście. Bo to o niego przecież chodzi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpGnEwuS7b8era24-TFKXuAqWiJCymHFKsRhQjWN3a3h2fa9i206bPSb26vl9s8YhwJuNVLpfGOMCm-5-mCpG0kl1wQh2JW-e53YX8K-Br1ipd1w6dlRS_F_9uTyHkB-FkMg4DrSLeSgo/s1600/agarwood.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="315" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpGnEwuS7b8era24-TFKXuAqWiJCymHFKsRhQjWN3a3h2fa9i206bPSb26vl9s8YhwJuNVLpfGOMCm-5-mCpG0kl1wQh2JW-e53YX8K-Br1ipd1w6dlRS_F_9uTyHkB-FkMg4DrSLeSgo/s400/agarwood.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Agarwood" target="_blank">Agar/oud/oudh/aoud/drewno aloesowe</a> - czyli drewno z poddanych wieloletniej mikozie drzew z rodzaju Aquilaria, jeden z najdroższych składników stosowanych w przemyśle perfumeryjnym, który ostatnio - ku uciesze jednych i gderaniu drugich - dodawany jest do takiej ilości kompozycji, że perfumy z oudem w składzie (lub nazwie) niemal zalewają rynek tudzież wyrastają jak grzyby (sic!) po deszczu*. I choć agaru mi wiecznie mało, zgodzę się z tym, że za ilością nie zawsze idzie jakość. Niestety. Po pierwsze, kolejne perfumy z agarem często przypominają te poprzednie (powstało zdecydowanie zbyt wiele kompozycji powielających klasyczny mariaż agaru z różą). Po drugie, choć w nazwie perfum słowo oud/aoud się pojawia, wcale nie świadczy o tym, że w składzie choć kropla tego składnika się znajdzie (i nie mam na myśli używania syntetyków, imitujących zapach oudu, zamiast olejku naturalnego**). Zatem, czy może mi coś jeszcze wpaść w nos? Czy coś może mnie zadziwić?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Dzisiejszą notkę sponsoruje literka "P" jak <b>Pirath</b>. Ponownie bardzo Ci dziękuję za próbkę!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Po takim wstępie łatwiej zrozumieć, dlaczego podchodziłam do <b>LM Parfums Black Oud</b> jak pies do jeża. A tu niespodzianka, bo otwarcie to słodko-korzenna gałka muszkatołowa, ciepły kmin, tylko odrobinę przypominający zapach spoconego ciała, oraz piękne, lekko gorzkie kadzidło - nie za gęste, nieduszące i co najważniejsze, nie przypomina tego kościelnego. Ale to nie koniec. Bo od razu można wyczuć pojawiające się już w tle i rosnące z każdą chwilą akordy agarowe, idealnie wyważoną dawkę najpierw bardziej słodkawą, wiśniową niemal, a sekunda po sekundzie coraz bardziej lizolowo-politurowo-skórzastą, oraz zalążki tłustego, gęstego, gładkiego sandałowca.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZlnv_qtFRRb2xCy24oboq_0XFwiONXMwfAYcuWX88AYc9qcqthgeB1HD1f2Dg_voJW3KL4oq1bkqS5DyN8Ep1Mij9I0RtJTT8KYHYrp5NyB9KrYrizy2uT_jkiSlQjR4L3l_eq3uMzL8/s1600/ieEjqsVNyRMw.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZlnv_qtFRRb2xCy24oboq_0XFwiONXMwfAYcuWX88AYc9qcqthgeB1HD1f2Dg_voJW3KL4oq1bkqS5DyN8Ep1Mij9I0RtJTT8KYHYrp5NyB9KrYrizy2uT_jkiSlQjR4L3l_eq3uMzL8/s400/ieEjqsVNyRMw.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Baza pojawia się bardzo szybko. Już po kilku krótkich minutach, kiedy słodycz gałki muszkatołowej słabnie, dają się wyczuć mocne, ostre, gryzące, zwierzęce nuty: cybet i kastoreum. Zaskakująco urokliwie komponują się z tym drzewno-przyprawowo-agarowym koktajlem. Po kolejnych kilkunastu minutach znikają. Znikają całkowicie i więcej się nie pojawiają. Spod nich natomiast wyłania się zapach iście piękny, złożony z miękkiego, lekko kremowego sandałowca, balsamicznego, cielistego labdanum, ciepłego kadzidła, suchego cedru, delikatnej nuty łagodnego agaru i bardzo przyjemnej dla nosa wanilii. A także benzoesu. Kompozycja nabiera ambrowych niuansów, zaokrągla się. Po ostrym początku, końcowa faza wydaje się wyjątkowo perfumeryjna.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Generalnie mam jedno "ale", spore "ale". Cóż z tego, że zapach naprawdę piękny, skoro najpierw trzyma się blisko mnie, zbyt blisko, a potem znika z mojej skóry niemal z prędkością światła (no dobrze, aż tak szybko to nie)?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFaacIUiK3Cot0r2W48FgFfeAkNxqf7gNuWN6a6Yn52shFWgRKCEQbDQ6C0ku1SN9BZAfZQhmVTzd_cGfnh7oHZa5EQsHN_AV8Bra8WPHa7sYOixKv82nWixxXOfwlhAR3u8JJIZeROao/s1600/LMblackoud.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFaacIUiK3Cot0r2W48FgFfeAkNxqf7gNuWN6a6Yn52shFWgRKCEQbDQ6C0ku1SN9BZAfZQhmVTzd_cGfnh7oHZa5EQsHN_AV8Bra8WPHa7sYOixKv82nWixxXOfwlhAR3u8JJIZeROao/s320/LMblackoud.jpg" width="214" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Nie mogę oprzeć się wrażeniu że Black Oud jest delikatniejszą, łagodniejszą, bardziej wygładzoną wersją <a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2013/02/czarny-i-gesty.html" target="_blank">Black Afgano Nasomatto</a>. Podobieństwo, szczególnie w fazie najmocniejszego brzmienia sandałowca, jest uderzające.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999;">* Nazwa zrobiła się tak modna, że perfumy to nie wszystko (mam nadzieje, że linki z wyjątkowo drogimi produktami do włosów Philipa B wam się otworzą, zatem miłego oglądania: <a href="http://www.net-a-porter.com/product/337473" target="_blank">klik</a>, <a href="http://www.net-a-porter.com/product/337481" target="_blank">klik</a>, <a href="http://www.net-a-porter.com/product/395472" target="_blank">klik </a>i <a href="http://www.net-a-porter.com/am/product/395472?channel=AM&country=US" target="_blank">klik</a>). </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999;">** Drzewa z rodzaju Aquilaria znalazły się na liście gatunków zagrożonych wskutek zbyt dużego popytu na agar. Zatem ze względów ekologicznych jak najbardziej rozsądnym jest wykorzystywanie takich syntetyków (np. Kilian Hennessy w swoich kompozycjach wykorzystuje tylko oud syntetyczny). Na marginesie, sandałowiec biały (indyjski), czyli Santalum album też jest gatunkiem zagrożonym w wyniku nadmiernej eksploatacji. Nie narzekajmy zatem, jeżeli w perfumach wyczujemy odpowiedniki zrodzone w szklanej fiolce.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2012</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Z lektury <a href="http://www.lmparfums.fr/">www.lmparfums.fr</a> wynika tylko, że założyciel marki Laurent Mazzone współpracuje ze znanymi nosami, ale który z nich przyczynił się do stworzenia Black Oud, tego już nie zdradzono.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty głowy: gałka muszkatołowa, kmin, kadzidło</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty serca: oud, labdanum</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty bazy: sandałowiec, cedr, cybet, kastoreum, wanilia, ambra</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="color: #999999;">Ryc. 1 i 3.</span><span style="color: #999999;"> </span><a href="http://www.fragrantica.com/">www.fragrantica.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2. <a href="http://www.bloomberg.com/">www.bloomberg.com/</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-3373210754145406372013-10-21T17:58:00.001-04:002013-10-21T18:01:18.356-04:00Na początku był Chaos<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Na początku był Chaos. A żeby być dokładnym, był to rok 1996. Donna Karan wypuściła na rynek perfumy inne niż</span><span style="color: #444444;"> wszystkie, noszące właśnie nazwę bezładnej, nieuporządkowanej materii, z której wyłonił się świat. Stworzenie kompozycji zlecił mąż Karan, Stephan Weiss, on też zaprojektował flakon, który kształtem przypominał sopel lodu. Po kilku latach kompozycję wycofano, nie muszę dodawać, że ku rozpaczy wielu, wielu jej miłośników. Zapanowała perfumeryjna żałoba. Jednak po kilku kolejnych latach, w roku 2008, Chaos przywrócono światu i dla niektórych stała się jasność. Ale podobno to już nie było to samo</span><span style="color: #444444;">...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Nie wiem, nie znam pierwszej wersji Chaosu. I prawdopodobnie już nigdy nie uda mi się powąchać oryginalnego soczku zamkniętego we flakonie-soplu. Poznałam dopiero jego nową odsłonę, </span><span style="color: #444444;">z walcowatego flakonu, przypominającego</span><span style="color: #444444;"> odrobinę dezodorant lub farbę w sprayu, którą zgubił współczesny muralista </span><span style="color: #444444;">(po raz kolejny mogę rozpocząć narzekanie, że moja pasja perfumeryjna rozpoczęła się odrobinę zbyt późno i zdecydowanie zbyt wiele mnie ominęło).</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><b>Chaos Donny Karan</b> jest... przestrzenią. Chłodną i ciepłą jednocześnie. Otwarcie jest chłodne i ziołowe - intensywne, ostre nuty rumianku, szałwii i lawendy to szklana kula, w której zamknięto wszechświat. I mnie z tym wszechświatem. Kiedy od środka dotykam tej niemal niewidocznej powierzchni, czuję na dłoni chłód. Opuszki palców aż mrowią, jakby między nimi a molekułami roztopionego piasku kwarcowego przebiegał zimny prąd. Aromat kadzidła wypełnia dodatkowo chłodem tę szklaną przestrzeń. Ale chwilę później w środku kuli pojawiają się jak małe, generujące ogromną ilość energii eksplozje, czyli przyprawy: dentystyczne goździki, słodko-gorzki, pylisty cynamon, jakby lekko zwietrzały, gorzkawy szafran, suche, drzewne wręcz ziarna kolendry. Ciepło przypraw i chłód ziół nie mieszają się ze sobą, tak jak nie mieszają się ze sobą woda i olej. Przepływają obok siebie, krople jednego zawieszone są w drugim, ale się nie przenikają.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2ROOmsW9CmYaoo2ddswGCpCQF81x4Zj5r9EMX6_Hvc7KtY6_CIcSoYDeOqSF7ldc_N_l8E5Jl0Ep5jH8Bs5V9xss1E8N9z8BrcHhM0zedpen57ynCGmJkn81CV6C84sXDI4KOUqzbME4/s1600/Glass+sphere+hollow1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="395" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2ROOmsW9CmYaoo2ddswGCpCQF81x4Zj5r9EMX6_Hvc7KtY6_CIcSoYDeOqSF7ldc_N_l8E5Jl0Ep5jH8Bs5V9xss1E8N9z8BrcHhM0zedpen57ynCGmJkn81CV6C84sXDI4KOUqzbME4/s400/Glass+sphere+hollow1.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Oud, który w końcu pojawia się w kompozycji, jest lekko chemiczny, przypominający lakier lub rozcieńczalnik do farb. A raczej politurę. Drażni nos, niemal piecze, kiedy zaciągam się aromatem Chaosu. Ta nuta jest i niepokojąca, i przyjemna. Cielisto-skórzaste labdanum w bazie, miękkie piżmo, okruch ambry oraz sandałowiec ocieplają nieznacznie zapach. Jednak mimo tego dodatkowego ogrzania, wraz z każdym kolejnym wdechem nadal ma się poczucie odosobnienia, alienacji.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWoKSMsnhYqKsppFQzHL8Na96mXzxFm3FTmkHT9OaPiwy5c9UT9GnCqJGxg4TtVcBYyw57FjEuBVrbEz6RnY76YqWSAJT89LvUuLuWmqC0wacjAho-W_Jm6NmnvJCaUqGggiT2DdINzDw/s1600/emptiness-ii-photodream-art.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="328" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWoKSMsnhYqKsppFQzHL8Na96mXzxFm3FTmkHT9OaPiwy5c9UT9GnCqJGxg4TtVcBYyw57FjEuBVrbEz6RnY76YqWSAJT89LvUuLuWmqC0wacjAho-W_Jm6NmnvJCaUqGggiT2DdINzDw/s400/emptiness-ii-photodream-art.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Nosząc na sobie Chaos, mam czasem wrażenie odwróconej klaustrofobii - to nie strach przed zamkniętą grubymi, ciemnymi murami małą przestrzenią, a przed ciasnymi, szklanymi ścianami nieskończonego kosmosu, zamykającymi się nade mną, wokół mnie i tłamszącymi swą ogromną, ciężką pustką. Jest to niesamowite wrażenie, które sprawia, że mój odbiór Chaosu zmienia się - raz nosi mi się go wspaniale, raz mam ataki paniki przy najdrobniejszym ruchu molekuł. Niemniej, za każdym razem w niezrozumiały sposób kompozycja mnie hipnotyzuje. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">To zdecydowanie relacja kocham-i-nienawidzę-jednocześnie-i-nie-wiem-jak-mam-sobie-z-tym-poradzić. Chcę Chaosem pachnieć i zamieram na samą myśl, że mogłabym się nim uraczyć. Marzę o pięknym, czarnym flakonie i nie chcę go w swojej kolekcji. I nie wiem, czy rozpaczać, że właśnie spiłam ostatnie krople dekantu, czy się z tego cieszyć. W mojej głowie panuje chaos.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidXEpg9ckJJHRVWKI5MnGCuGZLbJbQiXBRpTHr-_vSKukcvnL9mTsf0dlex_yCd_zMtqiVYkT6OJDi_cpDlM8moUtGRIpQu0xuPHGbKDZ6OVh-t1WDwFN5hIkU5ZoEb7TJtAYddt97LDM/s1600/chaos.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidXEpg9ckJJHRVWKI5MnGCuGZLbJbQiXBRpTHr-_vSKukcvnL9mTsf0dlex_yCd_zMtqiVYkT6OJDi_cpDlM8moUtGRIpQu0xuPHGbKDZ6OVh-t1WDwFN5hIkU5ZoEb7TJtAYddt97LDM/s400/chaos.jpg" width="300" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2008</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: ?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: kolendra, lawenda, szałwia, rumianek, goździki, szafran, kardamon, cynamon, drzewo sandałowe, oud, piżmo</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1. <a href="http://tektites.co.uk/">http://tektites.co.uk</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2. <a href="http://fineartamerica.com/">http://fineartamerica.com/</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 3. <a href="http://www.donnakaran.com/">www.donnakaran.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-76907604875617882002013-10-20T14:22:00.000-04:002013-10-20T14:22:59.949-04:00Przywyknąć do róży<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">A więc nie ustaję w testowaniu (nie ma to jak zarzucić dobrym "awięcem" na początku zdania w piękne niedzielne popołudnie). Nic nowego. Znaczy sporo, bo co chwilę pachnę czymś nowym. Zaiste, wielce mi to odpowiada. I cały czas mi mało. Jak ja bym chciała mieć kilka dodatkowych ramion... oraz nosów, przede wszystkim wtedy, gdy wybywam na zapachowy spacer, żeby móc najpierw spryskać kolejne fragment skóry wszystkim tym, co mi w nos wpadnie, a potem chłonąć kolejne molekuły bez opamiętania. Czasem obrywa się psikiem mojemu towarzyszowi niedoli zwanej życiem, co znowuż nie zawsze bardzo go cieszy, szczególnie jak ogłuszę go jakimś w jego mniemaniu śmierdzielem. I potem muszę wysłuchiwać, jaka to ja zła i niedobra, a moje zachowanie powinno zostać ujęte w konwencjach dotyczących praw człowieka oraz tych o zakazie rozprzestrzeniania broni masowego rażenia. Życie! A przecież powinien się cieszyć, że oszczędzam go, jak mogę i kwiatkami nie raczę. Najwidoczniej z czystego masochizmu kwiatki testuję na sobie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXi4mItqa2AbD7_DEzOOvO-rksmxHOcVTMCvj18g8juEOc-q-9mcPG0KvTfiwCwJI7VkFr97tJE6yeguAfVDkMsbQ6IREZQIjopZH6wIQY4Fv0o-2z-wVIEKAaAqjpSPjNVbToRaESXJk/s1600/muskoud.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXi4mItqa2AbD7_DEzOOvO-rksmxHOcVTMCvj18g8juEOc-q-9mcPG0KvTfiwCwJI7VkFr97tJE6yeguAfVDkMsbQ6IREZQIjopZH6wIQY4Fv0o-2z-wVIEKAaAqjpSPjNVbToRaESXJk/s400/muskoud.jpg" width="364" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><b>Arabian Nights Collection Musk Oud od Kiliana</b> to... róża. Najpierw różowa, rozdelikacona drobnymi, odświeżającymi cytrusami (kwaskową cytryną i słodkimi mandarynkami) i różano-cytrusowym geranium. Ale już po chwili gęstnieje, ciemnieje, nabiera coraz bardziej czerwonych odcieni, staje się cięższa i bardziej oleista. Przez jakiś czas niemal nic innego poza jej intensywnym aromatem nie dobiega z mojej skóry.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Ale w końcu powoli zaczynają rozlegać się jak małe dzwonki nuty kardamonu. Nie za dużo. I pojawia się goryczka - zielony, ziołowy piołun. Rozpoznaję też nieśmiałe, delikatnie zwierzęce niuanse. W</span><span style="color: #444444;">yważone, </span><span style="color: #444444;">nie za ostre, nie gryzące w nos i odstręczające, a ciepłe i przykuwające uwagę. Oud. Oud w wersji cywilizowanej, bardziej o drzewnym, tylko odrobinę stęchłym odcieniu, a nie dziki, ostry, plastikowo-lizolowo-szpitalny. </span><span style="color: #444444;">I zdecydowanie go za mało.</span><span style="color: #444444;"> </span><span style="color: #444444;">Poważyłabym się nawet o opinię, że to nie oud, a impresja na jego temat, wyobrażenie, jakie o nim miał Alberto Morillas. Paczula podkreśla drzewność aromatu i dodaje całości</span><span style="color: #444444;"> ziemistego zabarwienia. </span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Róża robi się delikatnie słodsza, zielonkawa, jakby została nam podana wraz z gałązką, na której wyrosła. I w końcu pojawia się kadzidło - kadzidło lekko dymne, przestrzenne, w którego nuty wplątane są nuty cyprysu. I dobrze. Bo inaczej róża zbyt obciążałaby zapach, ciągnęłaby go ku skórze, a kadzidło z cyprysem sprawiają że zapach wypełnia się powietrzem, ożywa i wibruje.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuULWfkKL1KNv7EK-6Tq_dISIdFALOu-fmIOpJLq0k11p_enSluNhPkViiPmlYq8tUqEyj3ZfqM1g8Xq76Xyyn2INsjYr36yW4ptpgg3wMPM4SsreMCEzhfdGrbMguamKQZkQ3UAQMsnk/s1600/rose-with-smoke.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuULWfkKL1KNv7EK-6Tq_dISIdFALOu-fmIOpJLq0k11p_enSluNhPkViiPmlYq8tUqEyj3ZfqM1g8Xq76Xyyn2INsjYr36yW4ptpgg3wMPM4SsreMCEzhfdGrbMguamKQZkQ3UAQMsnk/s400/rose-with-smoke.jpg" width="265" /></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Staram się różę polubić, a przynajmniej zaakceptować. Wiem, że jak do niej przywyknę, przestanie tak drażnić, odstawać i wybijać się ponad wszystkie inne składniki. A przyjemnie zaprawiona kadzidłem i paczulą </span><span style="color: #444444;">róża</span><span style="color: #444444;"> </span><span style="color: #444444;">trwa w Musk Oud bardzo długo. I co ciekawe, po kilku godzinach znowu zaczynają wydobywać się z niej cytrusowe niuanse, delikatne, słabiutkie, ale jednak są. Róża, choć trwa niestrudzenie, łagodnieje</span><span style="color: #444444;">. </span><span style="color: #444444;">Piżmo sprawia, że zapach staje się milszy, przytulniejszy. </span><span style="color: #444444;">A potem robi się bardziej miękko. To pewnie przez kilka kropli rumu, które przyjemnie spija się ze skóry... </span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJTnTUuuHVyVg-O103TunhroUzFkp1mfcLCDeNaUKjSmK3llbgKdtBUHZbCNxzEz64UNyjOsN-P4RVzb1mLi6f8CY_hVSSM0b2MxJsYA41sEA6PoYMTKwP5xIHjhYQyO82WXiwBVwVr-U/s1600/muskoudkillian.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJTnTUuuHVyVg-O103TunhroUzFkp1mfcLCDeNaUKjSmK3llbgKdtBUHZbCNxzEz64UNyjOsN-P4RVzb1mLi6f8CY_hVSSM0b2MxJsYA41sEA6PoYMTKwP5xIHjhYQyO82WXiwBVwVr-U/s400/muskoudkillian.jpg" width="400" /></span></a></div>
<span style="color: #444444; text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2013</span></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Alberto Morillas</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty głowy: cytryna, mandarynka, kardamon, kolendra</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty serca: cyprys, bułgarska róża, geranium, piołun</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty bazy: rum, kadzidło, oud, piżmo, paczula</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1 i 3. <a href="http://www.bykilian.com/">www.bykilian.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2. <a href="http://cuparcameraclub.org.uk/">http://cuparcameraclub.org.uk</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-22897711427575404542013-10-18T17:25:00.002-04:002013-10-18T17:25:19.254-04:00W wetyweriowym lesie<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Zaraz popełnię pochwalną notkę. A wszystkiemu winny jest <a href="http://perfumomania.wordpress.com/" target="_blank"><b>Pirath</b></a>! Że tak zacznę z grubej rury. Winny, bo to od niego dostałam potężną próbkę zapachu, którego testowanie sprawia mi ostatnio wiele radości. Dziękuję Ci bardzo! :)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><b>Les Exclusifs de Chanel Sycomore</b> to zapach, który w wielce pozytywny sposób miesza mi w głowie. Otwarcie jest zielono-cytrusowe, lekkie, świeże. Zakładam, że za tę cytrusowość odpowiedzialne są między innymi aldehydy. Zielone, świeże niemal brzmienia cyprysu zaczynają mieszać się z dosadnie zieloną, słonawą wetywerią. Ale na tym nie koniec, bo oto pojawia się mój ulubiony moment otwarcia - wetyweria zaczyna być mocniejsza, bardziej drzewna, ciemnieje, brunatnieje wręcz, pojawia się gorzkawa, mroczna i lekko dymna warstwa. Do moich nozdrzy dobiegają nuty gorzkiej czekolady i czarnoziemu. Szczególnie zapach ziemi rozkosznie drażni nos, zatykając go niemal wilgotnym pyłem. Ale kolejne kilka sekund wszystko zmienia, bo ziemia cichnie, gorzka czekolada - choć nadal gorzka - kurczy się i pojawia się niemal gładź polerowanego ciepłą dłonią hebanu. Niesamowicie uwodzicielski zapach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDlVktV32FPj34MyHv0oVdqXJ2EpX3oOJo2PokrjD3d6DUQoizuEpedQR84i8uoJnKH-Il21UiuV2wN_flyE1DjJfypNzyfw52-fCnZUOetjj6mH34VMsoPnl-O8gDtJRvQySc3zZR49U/s1600/young+sean+connery+cocktail.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDlVktV32FPj34MyHv0oVdqXJ2EpX3oOJo2PokrjD3d6DUQoizuEpedQR84i8uoJnKH-Il21UiuV2wN_flyE1DjJfypNzyfw52-fCnZUOetjj6mH34VMsoPnl-O8gDtJRvQySc3zZR49U/s400/young+sean+connery+cocktail.jpg" width="263" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Mija kolejne kilkanaście sekund i zapach znowu staje się bardziej zielony. Ja wiem, że teoretycznie przez pierwsze momenty nie powinnam może nie odklejać nosa od własnego łokcia, ale nie mogę się powstrzymać. Zmiany w zapachu następują tak szybko, są jak mrugnięcia powiek i za nic nie chcę ich przegapić. Jestem urzeczona pięknem tego otwarcia, staram się go w głowie odtwarzać ciągle i ciągle, i ciągle, bez przerwy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Po tym błogim szaleństwie z początku, zapach się uspokaja. Uspokaja na tyle, że wszelkie zmiany są powolne i niemal niedostrzegalne.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLrDTLvqD2KN89Nngxuumgvu645HfndexR_nJEQPSvYjL9ikqE4aXt2NKj_U7WktJJwQ1STVUm35VofklJkaNLlXMS1tVbv0EqxdUzWh2zuMDqSBireEXlf9Jxx4w1YQLP6pb7E0t5vEg/s1600/seanconnery.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLrDTLvqD2KN89Nngxuumgvu645HfndexR_nJEQPSvYjL9ikqE4aXt2NKj_U7WktJJwQ1STVUm35VofklJkaNLlXMS1tVbv0EqxdUzWh2zuMDqSBireEXlf9Jxx4w1YQLP6pb7E0t5vEg/s400/seanconnery.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Generalnie na skórze niepodzielnie króluje wetyweria. Zielona, mszysta, z drzewnymi niuansami, słonawa, momentami niemal kadzidlana i odrobinę dymna. Przez kilka chwil zapach wydaje się słodszy, typową dla tytoniu słodyczą, nieoczywistą. Nawet akordy ziemisto-pudrowego fiołka i różowego pieprzu zabrzmią w tle, jakby tylko dla podkreślenia mocy wetywerii. Owszem, w bazie czuć drzewne nuty, ale nijak nie przypominają mi zapachu sandałowca. Nie ma ani grama mleczności, orzechowej miękkości, oleistości. Wyczuwam raczej drgania cyprysu. I przez wiele godzin rozpływam się w urodzie tej kompozycji jak w męskich ramionach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Sycomore jest zapachem trwałym. Bardzo trwałym! Jedyne moje "ale" do niego... Podobno prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy (że tak przypomnę słowa, ekhem, wieszcza). Niestety, nie tym razem. Nie w moim przypadku. Bo po długim czasie trwania na skórze wetyweria postanawia się na mnie wypiąć i się kwasi. </span><span style="color: #444444;">Czyli zdecydowanie wolę uwodzącą mój nos grę wstępną.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv3abfN6oV_MEuR8PVPWQFU7_Pz_Epa-5KXEF28fo9u1I1bwJDuXrcebpgkyLoPjzL4EVtlYZccuA6bmNw7pl0fj9_yXVGQaVt5bTfKbmqt30376qgSuBIU1kvgzOgtidGdtAOGrANIko/s1600/chanel+sycomore.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv3abfN6oV_MEuR8PVPWQFU7_Pz_Epa-5KXEF28fo9u1I1bwJDuXrcebpgkyLoPjzL4EVtlYZccuA6bmNw7pl0fj9_yXVGQaVt5bTfKbmqt30376qgSuBIU1kvgzOgtidGdtAOGrANIko/s320/chanel+sycomore.jpg" width="320" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2008</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Jacques Polge, Christopher Sheldrake</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: wetyweria, sandałowiec, aldehydy, tytoń, fiołek, cyprys, jałowiec, różowy pieprz, przyprawy</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1-2. Boski Sean Connery</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 3. <a href="http://www.chanel.com/">www.chanel.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-23892047105260686812013-10-16T19:02:00.000-04:002013-10-16T19:19:50.574-04:00Do poczytania... lub przejrzenia<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Luca Turin i Tania Sanchez. Można ich lubić lub nie. Można uważać ich za autorytety w dziedzinie perfum, można też za szarlatanów. Można się z nimi zgadzać, można też się kłócić. Wolnoć Tomku. Ja tam się nie kłócę, nie rozwijam też czerwonych dywanów pod stopami (choć jak najbardziej podziwiam węch, wiedzę i doświadczenie Turina), a po prostu z ciekawością zaglądam do przewodnika "Perfumes, the A-Z guide" i sprawdzam, jak bardzo moje i autorów odczucia co do zapachów się różnią (lub jak bardzo są zgodne). I przyznam szczerze, że mam frajdę z czytania krótkich recenzji (ponad 1800)... szczególnie moich ulubionych kompozycji, które czasem oznaczone są zaledwie jedną gwiazdką lub dwoma (perfumy oceniane są następująco: 5 gwiazdek - arcydzieło, 4 gwiazdki - zapach polecany, 3 gwiazdki - zapach dobry, 2 gwiazdki - autorzy zapachu nie polecają, 1 gwiazdka - należy unikać). Wcale się za ubliżanie moim soczkom nie obrażam. Czyli nadal z rozkoszą będę zlewać się oznaczonym jedną marną gwiazdką "owocowym płynem do płukania ust", czyli <a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2013/07/zielono-mi.html" target="_blank">Jade Oliviera Durbano</a>.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Nie mogę powiedzieć, że ten przewodnik to biblia, którą każdy perfumofil (a raczej perfumomaniak) powinien mieć na półce. To nie jest biblia. To nie jest encyklopedia. Owszem, można znaleźć kilka ciekawych informacji we wstępie lub dłuższych recenzjach. Tak jak i na perfumeryjnych blogach. Nie powinno się jednak bezkrytycznie stosować do "zaleceń" Turina i Sanchez (jak i żadnego blogera czy perfumomaniaka). A dlaczego? <b>Bo najlepszy zapachowy arbiter elegantiarum to nasz własny nos. A interpretacja zapachów jest zawsze subiektywna. Zawsze! Nie dajmy sobie wmówić inaczej!</b></span></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgobUZRuv5PpT_inXOow_YZ4DspV8zwYsAqFmy08O58ytj0XbGN_CJs-0RpraMJ_8kJuHh_Tpjxs3V4v5h5MZlpyxHGIbs-Vub0QF51dkHS9WLFbYigBKeKdVd85OIXnDWXn2av8jCWmvA/s1600/a-z+guide.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgobUZRuv5PpT_inXOow_YZ4DspV8zwYsAqFmy08O58ytj0XbGN_CJs-0RpraMJ_8kJuHh_Tpjxs3V4v5h5MZlpyxHGIbs-Vub0QF51dkHS9WLFbYigBKeKdVd85OIXnDWXn2av8jCWmvA/s400/a-z+guide.JPG" width="400" /></span></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I chyba sama Tania Sanchez we wprowadzeniu ujęła sprawę w sposób właściwy, choć być może zupełnie niezamierzenie (najważniejsze zdanie pozwolę sobie wytłuścić):</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">"Do not be seduced by celebrities, by clever ad campaigns, by beautiful bottles and boxes, by high price tags, by exclusivity, by lush official descriptions, by exotic ingredients, by promises. <b>Believe your nose only</b>. Do not wear a fragrance just to wear fragrance. Make sure it is better than nothing. And if you love something, buy two bottles, because next time the thing may be changed or gone" (s. 32).</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-92162056804518087362013-10-11T19:28:00.001-04:002013-10-11T19:30:18.071-04:00Wypłynąłem na turkusowego przestwór oceanu*<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Urodziłam się w marcu roku pańskiego (i tu następuje niezrozumiały bełkot). Jestem zodiakalną rybą. I tak jak każda ryba wodę kocham. Relaks w wodzie, nad wodą? Bezcenny. Zapach rzeki, zapach jeziora, zapach oceanu wywołują u mnie błogi uśmiech. I wydawałoby się, że jestem celem idealnym dla wszystkich nosów tworzących zapachy ozonowo-morskie. Nic bardziej błędnego. Nie lubię zapachów morskich, bo przez nie niebezpiecznie zbliżam się do granicy migreny. Nie znoszę, wzdrygam się na sama myśl o nich. Przynajmniej wzdrygałam się. Do czasu...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuixP1zh3nlKraIeXwTnOL-R8x2TnZz9S02XEtsEWxx7KzfnotdWjjGQ64odEo885sB5m0gzpDGS-mkj6r-UbPx9xFvX9aDpW94RTx98W8tFEtmFLfM9yghNlg4mj49ZiGTZE5UePsfVk/s1600/ocean3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuixP1zh3nlKraIeXwTnOL-R8x2TnZz9S02XEtsEWxx7KzfnotdWjjGQ64odEo885sB5m0gzpDGS-mkj6r-UbPx9xFvX9aDpW94RTx98W8tFEtmFLfM9yghNlg4mj49ZiGTZE5UePsfVk/s400/ocean3.JPG" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">A no do czasu aż nie poznałam perfum pięknych, przejmujących i w cudowny sposób oddających ducha woni oceanu, zapachu fal rozbijających się na potężnych</span><span style="color: #444444;"> skałach... Od razu powróciły wspomnienia z wakacji, przed oczami stanęły mi cudowne widoki (które na szczęście udało mi się utrwalić na zdjęciach), a na ustach wykwitł uśmiech.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><b>Turquoise </b></span><span style="color: #444444;"><b>Oliviera Durbano</b> </span><span style="color: #444444;">nie jest marną imitacją zapachu morskiego, nie jest irytująca, sztuczną, drażniącą wonią wywołującą migrenę. To najwspanialsza interpretacja zapach oceanu w perfumach. Terpentynowe nuty (niemal z odrobiną mięty) i morszczyn z suchym kadzidłem to fale rozbijające się na rozgrzanych słońcem skałach, pokrytych algami. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA7y-OtlNzvm3h0Ck4oRDlV00d73PEoxcs5KsV1bQBUXNgeiYEo4dU2VG3z26hqmjA_IN0H7Op3E4Hgu7rVNi81j2I5oIhYw2a7wJpOHohtxwDedH1wBB1nVQWBgRKfvxaMWfcEamrO7Q/s1600/ocean.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA7y-OtlNzvm3h0Ck4oRDlV00d73PEoxcs5KsV1bQBUXNgeiYEo4dU2VG3z26hqmjA_IN0H7Op3E4Hgu7rVNi81j2I5oIhYw2a7wJpOHohtxwDedH1wBB1nVQWBgRKfvxaMWfcEamrO7Q/s400/ocean.JPG" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak wspomniałam, skały są rozgrzane od słońca, kiedy nie sięga ich fala, pachną sucho i lekko pyliście. Kiedy o ich rozgrzaną powierzchnie rozbija się biała piana, zapach staje się bardziej wilgotny, pył i kurz nawilgają, jakby wąchało się trzymany w ciepłych dłoniach mokry piasek. Zapach alg jest intensywny, wiruje w powietrzu z każdą kolejną falą. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na szczycie skarpy, na której stoję, rozkoszując się tym oceanicznym widowiskiem, rosną pokryte zielonymi igiełkami sosny. Ich żywiczny zapach wpada do płuc przy każdym kolejnym wdechu. I jałowiec, który wzbogaca tylko doznania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKX3liGKBG7l5Q-z67Ue6pT3eSr05nlEa6TDIjV7t_4gGnvaL70AEwJ1_ppUy0Ba4enEE5gvhUdM8hyzIP5_Xc8lznz61673unZF4C4InA6QaROjPVKhqvDrtzYFuCAgTfCJTJ1ufqhO0/s1600/ocean4.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKX3liGKBG7l5Q-z67Ue6pT3eSr05nlEa6TDIjV7t_4gGnvaL70AEwJ1_ppUy0Ba4enEE5gvhUdM8hyzIP5_Xc8lznz61673unZF4C4InA6QaROjPVKhqvDrtzYFuCAgTfCJTJ1ufqhO0/s400/ocean4.JPG" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">A już po kilku minutach zaczynają pojawiać się delikatniejsze, lekko rozwodnione nuty kwiatowe - lotos, lilia, a także aromat trzciny. Czasem niemal mam wrażenie, że wyczuwam ze dwa-trzy kłosy wilgotnej lawendy. Nie pytajcie mnie skąd, nie wiem. Kadzidło ma zdecydowanie dwa oblicza - gęsta lepka żywica i słup szarobiałego dymu. Ocean jest pięknie turkusowy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg75Q3y7o03uF8fx5bOZnQrcGDIYmQZj1z7iRgzCz0rUtQBBShZ30Zvdu_V8zQPfXivdIfO8f58n5Ktz6az8iVnZvioAKYWRy_iHFt1CH8_1fvNffO8CMy6wygpQ1L7L8mK8jldtTGG84Y/s1600/ocean6.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg75Q3y7o03uF8fx5bOZnQrcGDIYmQZj1z7iRgzCz0rUtQBBShZ30Zvdu_V8zQPfXivdIfO8f58n5Ktz6az8iVnZvioAKYWRy_iHFt1CH8_1fvNffO8CMy6wygpQ1L7L8mK8jldtTGG84Y/s400/ocean6.JPG" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Im dłużej na skórze, tym spokojniej, fale są coraz niższe, mniej zawzięcie rozbijają się na wystających z oceanu skałach, które popołudniowe słońce </span><span style="color: #444444;">ogrzewa</span><span style="color: #444444;"> </span><span style="color: #444444;">coraz słabiej. Na brzegu można dostrzec krzew dzikiej róży pokryty małymi, czerwonymi owocami. Robi się odrobinę miodowo, puszyście ambrowo.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdo3yrfVOvwBukQ0mK8K2bywK9Z5ZB73Os6YpiH2avUG_Ine6334BnnAo3vDCqpTpTBGzCwqsXouNkdD6ob6NOtF1pbEuMieml0VKaoumYns2bDx3ODhxy8lTcoVXxOV500A_vAVD972E/s1600/turquoise.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdo3yrfVOvwBukQ0mK8K2bywK9Z5ZB73Os6YpiH2avUG_Ine6334BnnAo3vDCqpTpTBGzCwqsXouNkdD6ob6NOtF1pbEuMieml0VKaoumYns2bDx3ODhxy8lTcoVXxOV500A_vAVD972E/s320/turquoise.jpg" width="260" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">*Wiem, że nie muszę Wam wyjaśniać, parafrazą czego jest tytuł dzisiejszej notki, ale dla porządku jedynie dodam, że pierwszego wersu "Stepów akermańskich" Adama Mickiewicza (na wszelki wypadek, gdyby jakaś zagubiona dusza-maturzysta zabłąkała się na moim blogu, tytuł zapamiętała, a potem tak chciała zacytować na maturze).</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2009</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Olivier Durbano</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty głowy: terpentyna, owoce dzikiej róży, elemi, somalijskie kadzidło, kolendra, jałowiec, trzcina, kwiat lotosu, morszczyn, lilia, nieśmiertelnik, miód, mirra, ambra</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1-4. Moje własne, czyli wspomnienia z wakacji.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 5. <a href="http://www.luckyscent.com/">www.luckyscent.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-59172190508662843612013-10-11T13:39:00.000-04:002013-10-11T13:39:07.375-04:00Uroboros<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Udało mi się poznać coś, na co czekałam, przebierając ze zniecierpliwienia nóżkami. Kolejne, dziewiąte dzieło genialnego perfumiarza Oliviera Durbano. Czasem myślę, że mogłabym mieć wszystkie jego twory z Bijoux de Pierres Poemes, stojące równym rządkiem na półeczce, pasujące do każdego dnia, koloru ubrania i nastroju. A zresztą, co ja będę przed Wami udawać - nie czasem, a bardzo często i nie myślę, że mogłabym mieć, a chcę mieć. I jak będę kiedyś obrzydliwie bogata, to zakupie sobie brakujące do kolekcji flakony (na razie mam "marne" dwa: <a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2013/07/zielono-mi.html" target="_blank">Jade </a>i <a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2010/08/kadzido-profanum.html" target="_blank">Black Tourmaline</a>). </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">To dziewiąte dzieło zamyka serię (z jednej strony bardzo mnie to martwi, bo kamienie Durbano są niedoścignionym wzorem perfumiarstwa, a z drugiej z niecierpliwością czekam na nowe pomysły i nowe opowieści). Tym razem kamieniem, który zainspirował zapach, jest... kamień filozoficzny. Lapis Philosophorum.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">O alchemikach napisano już wiele. Ich poszukiwania zapłodniły umysły niezliczonej ilości pisarzy, scenarzystów, filmowców i przeciętnych zjadaczy chleba. Mnie też fascynują. Ale największą słabość mam do pewnego symbolu, który z alchemikami również jest łączony (choć nie tylko), a który od wielu lat traktuję jako swój, hmmm, amulet. Uroboros - symbol nieskończoności, jedności, odradzania się, jednoczenia przeciwieństw... w symbolice alchemicznej jest odpowiednikiem kamienia filozoficznego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibieaF6A8gbKqNou9J4T63r4LOsYGA9tZH7WhalqLi_t8NpJAkB-58vN5PIUZtUxRZdSNo2mLD7g6zEvVZ25Jo3OE8JP9bD_T-8r5VOI80Bz9vt7z4OSqlAdSCFOEiVzKwnkJyKJoW2Jk/s1600/Serpiente_alquimica.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="398" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibieaF6A8gbKqNou9J4T63r4LOsYGA9tZH7WhalqLi_t8NpJAkB-58vN5PIUZtUxRZdSNo2mLD7g6zEvVZ25Jo3OE8JP9bD_T-8r5VOI80Bz9vt7z4OSqlAdSCFOEiVzKwnkJyKJoW2Jk/s400/Serpiente_alquimica.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><b>Lapis Philosophorum Oliviera Durbano</b> to taki zapachowy uroboros. Jest zakończeniem pewnego etapu, ale również początkiem czegoś nowego, nie wspominając o tym, jak wiele przeciwieństw w sobie łączy. Zapach jest niesamowity. Nie wiem, co moja skóra z nim wyczynia, ale wszystkie poszczególne składniki stapiają się niemal w jedno. Trudno mi wyłapać poszczególne elementy tej olfaktorycznej układanki. Kolejne nuty zapętlają się, cichną i rozbrzmiewają na nowo.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoJz9El-eLog0YyWHwCV07eN1hwrsdfpzBi7awUK5DAjOxhBL51rQcCDWbl0_5aQ0izos7sZ2DCwghyphenhyphenHi7_gHD7-d6fl5-47enr-5vN5VZjj7q0chCSLc5MVIWCcCd7j9wIpjIYRF7o4A/s1600/Ouroboros+7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="348" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoJz9El-eLog0YyWHwCV07eN1hwrsdfpzBi7awUK5DAjOxhBL51rQcCDWbl0_5aQ0izos7sZ2DCwghyphenhyphenHi7_gHD7-d6fl5-47enr-5vN5VZjj7q0chCSLc5MVIWCcCd7j9wIpjIYRF7o4A/s400/Ouroboros+7.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Nie należy się po tym zapachu spodziewać wolt i ewolucji, mój nos uparł się, że są tylko dwie fazy zapachu i na dodatek tak bardzo się od siebie nie różnią. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Od otwarcia do niemal samego końca czuję coś, czego do końca nie jestem chyba w stanie określić. Gęste, zawiesiste niemal aromaty wina (a raczej winnego osadu), trufli i jałowca nurzające się w przestrzennym mentolu i mirrze oraz innych żywicach. To połączenie jest tak nietypowe, tak oryginalne, tak niespodziewane (a przy okazji zachwycające), że czuję wewnętrzny przymus ciągłego obwąchiwania własnej reki. Czasem do nozdrzy dolatują niuanse gorzkiego grejpfruta, a raczej grejpfrutowych pestek (koniecznie rozgryzionych), i ambry. I tak trwają i trwają, i trwają...</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7odWLqbpK9ncqyiNWmY_JVFScDfCgmq2liLHgW78yr4rLLeaq3Ive0NsMHkZoJ4eDXeOySl_t1AvAVHz4RNOaaZkiwbzyhl7MGxuWe9uXgw6bROclo7fE7dxVqGCJzR7VALlmHlIYYD0/s1600/uroboros1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRiL7gkVRpNzEcnHDcggpk6JZB01qrgT5bgDGqUkwbvkBOO6bDg8GOgzP2wiVfQiz6RpJue_0GjIXmEkSkrR6EvX42x-1ro6LclAXU4tAYXz_seWhWaSTZIwEFmjGDzJWjnxCDnnLZzpo/s1600/Ouroboros_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRiL7gkVRpNzEcnHDcggpk6JZB01qrgT5bgDGqUkwbvkBOO6bDg8GOgzP2wiVfQiz6RpJue_0GjIXmEkSkrR6EvX42x-1ro6LclAXU4tAYXz_seWhWaSTZIwEFmjGDzJWjnxCDnnLZzpo/s400/Ouroboros_1.jpg" width="391" /></a></div>
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I tak ta kompozycja pozostaje niezmienna przez kilka godzin. W końcu zaczyna pojawiać się więcej kadzidła, które wcześniej dźwięczało sobie tak cichutko, że w orgii mocniejszych nut było niemal niedostrzeganą klamrą spinającą w jedno pozostałe składniki. Zapach robi się przestrzenniejszy, jakby bardziej wypełniony powietrzem, ale jednocześnie cieplejszy, przytulniejszy niemalże, ogrzany cielistym piżmem i lekko woskową mirrą. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">I tak bym chciała, żeby - jak ten Uroboros - Lapis Philosophorum pożerał na mojej skórze swój ogon i nieustannie odradzał się, był </span><span style="color: #444444;">nieskończonością, </span><span style="color: #444444;">wiecznym powrotem i wiecznym trwaniem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvXwNiOLVqK2BbykYABMBAwZnPIlj9iWftZXQMOYKyh_BEABJIklAgylLVn5ILw6Mr7_3dBo_9Aj7-LDXx9lTUZKnbd1cv9JjGTR_RhCo5gAS3mUR30F90jm6ik7FVlC2I7e7uHJkjGz8/s1600/LapisPhilosophorum.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvXwNiOLVqK2BbykYABMBAwZnPIlj9iWftZXQMOYKyh_BEABJIklAgylLVn5ILw6Mr7_3dBo_9Aj7-LDXx9lTUZKnbd1cv9JjGTR_RhCo5gAS3mUR30F90jm6ik7FVlC2I7e7uHJkjGz8/s400/LapisPhilosophorum.jpg" width="325" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2013</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Olivier Durbano</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe: tatarak, jałowiec, rum, białe trufle, grejpfrut, osad z wina, kadzidło frankońskie, jadłoszyn, ambra, mentol, opoponaks, mirra, piżmo, mech dębowy</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="color: #999999;">Ryc. 1. Wyobrażenie uroborosa autorstwa Theodorosa Pelecanosa z 1478 r. alchemicznego traktatu "Synosius". </span><a href="http://en.wikipedia.org/">http://en.wikipedia.org</a></span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2. Przedstawienie uroborosa znalezione gdzieś w sieci.</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="color: #999999;">Ryc. 3. Sztych autorstwa Lucasa Jennisa (1590-1630) z alchemicznego traktatu "De Lapide Philosophico". </span><a href="http://en.wikipedia.org/">http://en.wikipedia.org</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 4. <a href="http://www.luckyscent.com/">www.luckyscent.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-33783632647015541642013-09-29T16:16:00.001-04:002013-09-29T16:16:40.164-04:00Znowu bezsenność...<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Bezsenność. Dopadła mnie gadzina tej nocy. W ogóle jakoś tak ostatnio czyha na mnie, otwiera mi paluchami powieki za każdym razem, jak tylko położę głowę na poduszce i zamknę oczy, </span><span style="color: #444444;">odcina krążenie w odnóżach wszelakich,</span><span style="color: #444444;"> </span><span style="color: #444444;">podkłada mi kamienie pod prześcieradło i wypycha nimi poduszkę, łazi za mną, z kwikiem przebiega pod nogami (najchętniej wtedy, jak coś niosę, na przykład gorącą herbatę), chowa się za kurtynką prysznica, wyskakuje jak koziczka z wanny, zachęca do wyścigów i doprasza się nieustającego myziania... a nie, te ostatnie wybryki to nie bezsenność, to Cheddar. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsrQ6RyvnT_K3a5LaZg-iYcW02EQLFwwJSa__LF0TDFXRfYYDcfnmzmoeJQp7xDKeP5xHX-isnSteST2k0r48Qj-rqK9uHPw91az6p-UfzUyQ_nCR63rJExg7WNEH6_n_OoYYQDTuDeDk/s1600/cheddar.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsrQ6RyvnT_K3a5LaZg-iYcW02EQLFwwJSa__LF0TDFXRfYYDcfnmzmoeJQp7xDKeP5xHX-isnSteST2k0r48Qj-rqK9uHPw91az6p-UfzUyQ_nCR63rJExg7WNEH6_n_OoYYQDTuDeDk/s400/cheddar.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Bezsenność po prostu sprawia, że jak tylko gaszę światło, robi mi się niewygodnie i przestaję być senna (no to łażę po mieszkaniu w towarzystwie zadowolonego z nocnego życia kota, czytam, piszę, sprawdzam, panie, co tam w polityce... Przyznaję się, zmyślam, tego ostatniego nie robię, bo jednak chciałabym kiedyś usnąć!). I tak mi robiła ta niedobra bezsenność koło pióra zeszłej nocy. A jak już dała sobie siana (tak grubo po trzeciej nad ranem), kot przejął pałeczkę. Postanowił mi śpiewać miłosne serenady i zrzucać wszystko, co leży na stoliku nocnym. Na dodatek, żeby niedziela była jeszcze przyjemniejsza (i zapewne dłuższa), obudziłam się wcześnie, niekoniecznie przytomna i niekoniecznie świadoma własnego imienia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Kawa z rana - jedyne co mi przyszło na myśl. Taka w niemal półlitrowym kubku. I dzień od razu nabrał przyjemniejszych dla oka kolorów. A potem kilka kropli testowanego ostatnio zapachu, żeby jakoś dotrwać do następnej kawy. Bo mimo zawartego w nim nielubianego przeze mnie kokosa, jest jak dobrze wykonana resuscytacja.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Chyba już nikogo nie zdziwi, że to kolejny <b>Odin. 10 Roam</b> zaskoczył mnie. Wybucha mlecznym kokosem i ziarnami świeżej, średniopalonej kawy. Aromat kawy jest po prostu piękny, w pierwszych chwilach ma niemal paczulowo-czekoladową aurę. Zapach kokosa podoba mi się zdecydowanie mniej, bo go nie lubię, jednak doceniam jego mleczność połączoną jakby z odrobiną wanilii, gładkość, puszystość. I w sumie to on z tą kawą tak miło się komponuje, że można się nim i zauroczyć (sama nie wierzę w to, co piszę!). </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8BKe-ENzpjBOUFzlihxTqXRd2aWdmb3EG4O6iJZdSiBLAyv1-mIQQBh93YOMFTvbbXgtscwQsyBYH1d4LssZDMWYot4YB89FK13zn5ki9QYny5rlV2BNwa-Xmrh3YUKhCslXeFWlcXKs/s1600/coconut-coffee-beans.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8BKe-ENzpjBOUFzlihxTqXRd2aWdmb3EG4O6iJZdSiBLAyv1-mIQQBh93YOMFTvbbXgtscwQsyBYH1d4LssZDMWYot4YB89FK13zn5ki9QYny5rlV2BNwa-Xmrh3YUKhCslXeFWlcXKs/s400/coconut-coffee-beans.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">A jak spod tego kokosowo-kawowego akordu wysunie swoje małe, szpiczaste uszka pieprzowa, delikatnie pylista nuta podkręcona słodko-gorzkim szafranem, robi się tylko ciekawiej. Bo przyprawy tak pięknie sobie wirują, tańczą i podśpiewują cichymi głosikami. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Kokos powoli słabnie, niemal znika, kawy też już niewiele, choć jeszcze raz na jakiś czas można znaleźć rzucone gdzieś ostatnie, małe, pokruszone ziarenko. Wolałabym, żeby trwała dłużej (nie tylko ze względu na nieprzespaną noc). No ale nic to. Bo oto staje przed nami ciemne, twarde drewno hebanowe, które już wcześniej starało się zaakcentować swoją obecność nieśmiałymi podskokami, i kamforowo-miętowe kadzidło. No na Odyna! Ta niby-miętowość mnie zachwyca! I chociaż kadzidło nie kopci się, nie strzela ogromnym kłębem w niebo, jest wielce przyjemne. Heban najpierw jest suchy, gorzkawy, pylisty, ale im dłużej trwa na skórze tym bardziej mięknie i wysładza się. Czasem przebiegnie też ździebko cedru, może wiórek sandałowca. W pewnym momencie wyczuwam niemal słodkie gwajakowe niuanse, tak podobne do tych z <a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2013/02/na-lekarstwo.html" target="_blank">Gaiac M.Micallef</a> czy <a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2010/11/gwajakowo-mi.html" target="_blank">Gaiac 10 Le Labo</a>. I generalnie ta gwajakowa słodycz już niemal bez domieszek, tak sobie trwa i trwa, aż w końcu zgaśnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcWauF4U5irq1MJh8nxqyeELihu87m1OKKNPol7dZf7SpdHCm_sTXHX_F9u-lsX3-MsTQMHgqSp5fl_rRVkEUM15xIRbziTEWHSu28OWppHyA76hqWixl4pYiKntV1ul_WQv8vFbxtS9o/s1600/odin10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcWauF4U5irq1MJh8nxqyeELihu87m1OKKNPol7dZf7SpdHCm_sTXHX_F9u-lsX3-MsTQMHgqSp5fl_rRVkEUM15xIRbziTEWHSu28OWppHyA76hqWixl4pYiKntV1ul_WQv8vFbxtS9o/s320/odin10.jpg" width="268" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">PS Kto zna dobre remedium na bezsenność?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2013</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Jean-Claude Deville</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty głowy: szafran, liść pieprzu</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty serca: kwiat imbiru, kwiat kawowca</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty bazy: mleko kokosowe, heban, kadzidło</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1. Cheddar I Wielki</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2. <a href="http://squirrellyminds.com/">http://squirrellyminds.com</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 3. <a href="http://www.luckyscent.com/">www.luckyscent.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-4542175974311418922013-09-28T21:47:00.000-04:002013-09-28T21:49:03.107-04:00Minimalizm<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Już nieraz wspominałam, że lubię muzea. Czuję się w nich zrelaksowana, wypoczęta, a przy okazji mam wrażenie, że robię coś dla siebie, że oglądam sztukę, którą uwielbiam, że w jakiś sposób rozwijam się, kształcę, zmuszam swoje leniwe szare komórki do wzmożonej pracy. A odkąd związana jestem z jednym z nowojorskich muzeów, czuję się dopieszczona do granic możliwości (bo nowe wystawy, bo szkolenia, bo darmowe wejścia do innych muzeów, bo wiele innych "bo"). Ponad wszystko jednak wielbię sztukę współczesną. I tak, przyznaję, jestem ogromną szczęściarą, ponieważ tutejsze muzea wręcz puchną od dzieł sztuki współczesnej, tym samym <a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Abstract_expressionism" target="_blank">ekspresjonizmu abstrakcyjnego</a> (który tak niby przypadkiem zajmuje od dawna w moim sercu najwięcej miejsca, jest moim numerem jeden ze wszystkich numerów jeden; zatem raj za życia jest możliwy!).</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Zapewne spece w temacie mnie wyśmieją (oby wyszło im na zdrowie), niemniej ekspresjonizm abstrakcyjny jest dla moich oczu tym, czym perfumy są dla nosa. Źródłem nieustającego zachwytu, zachętą do skupienia się na eksponacie, gimnastyką dla szarych komórek i wyobraźni, spokojem, odprężeniem, nauką podziwiania całości, gotowego dzieła, a także ćwiczeniem w rozbieraniu go czynniki pierwsze (i nie jest istotne to, że zapachy abstrakcyjne nie są, że bardzo często w idealny sposób oddają rzeczywistość, w przeciwieństwie do obrazów dajmy na to Ada Reinhardta; chodzi mi po prostu o emocje, o nastrój, wrażenia). Jak niektóre zapachy, tak i pewne obrazy zachwycają swoją prostotą, szczególnie jeżeli chodzi o formę, ilość wykorzystanych składników/kolorów, fakturę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><b>07 Tanoke marki Odin</b> to kolejny z tych zapachów, który zachwyca swoją prostotą, minimalizmem wręcz, a jednocześnie wyzwala takie bogactwo wrażeń, że głowa mała. Nie ma w nim wolt i agresywnych zmian, a przechodzenie między kolejnymi etapami rozwoju jest tak płynne, że niemal niewidoczne. Już na wstępie wyczuwalne są elementy serca i bazy, a z trwaniem zapachu tylko zmienia się ich gęstość i natężenie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Na początku był imbir. Imbir świeży, pikantny, a jednak z lekko cytrynowym zacięciem. Byłby pewnie nudnym imbirem, gdyby nie odrobina ostrego, czarnego pieprzu, szczypta gałki muszkatołowej i goryczka z gorzkiej pomarańczy. Ta pikantność trwa kilka chwil, póki nie przewietrzy jej wydobywająca się już z bazy iglakowo-zielona sekwoja. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUO272f0_jdcvRLoEUtJd9g-4oO2fcl7z7Wnof2z7opZlIwiirFD1fPFWFLb27hb7yGYrolrdP5Jk47FCtqFV6Q9Tc9SYxv9ow8SeDN0zH8EtP-fMmDDwLQoFR3NeIPTZ2fO1-UjWX0t8/s1600/Mark-Rothko-No-16-Green-White-Yellow-Yellow.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUO272f0_jdcvRLoEUtJd9g-4oO2fcl7z7Wnof2z7opZlIwiirFD1fPFWFLb27hb7yGYrolrdP5Jk47FCtqFV6Q9Tc9SYxv9ow8SeDN0zH8EtP-fMmDDwLQoFR3NeIPTZ2fO1-UjWX0t8/s400/Mark-Rothko-No-16-Green-White-Yellow-Yellow.jpg" width="260" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Im dłużej na skórze, tym więcej sekwoi. Oczywiście, podszytej przyprawami i niemal kamforową nutą. Poszczególne składniki przenikają się, zacierają się między nimi granice, całość coraz bardziej zaczyna przypominać zapach Kalifornijskich lasów (z jednym małym dodatkiem: słodkawym gwajakowcem) i niemal widzi się nad sobą, ponad wiecznie zielonymi koronami drzew wspaniale niebieskie niebo. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU6Lgn8DeNCrgWUSDh1kxlAEmT9LcqjPbMSbMS0CUPDmf4EwafHeCgePeWSmKxEFBMsx7B7GuXnYqCQlqYdMiPUGEoK9ePYIkSsd_JWiQS0-ePbtYpGOR4Mx43QAg1Cc-Cw7hTnPzMm88/s1600/rothko_green.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU6Lgn8DeNCrgWUSDh1kxlAEmT9LcqjPbMSbMS0CUPDmf4EwafHeCgePeWSmKxEFBMsx7B7GuXnYqCQlqYdMiPUGEoK9ePYIkSsd_JWiQS0-ePbtYpGOR4Mx43QAg1Cc-Cw7hTnPzMm88/s400/rothko_green.jpg" width="257" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Ale kiedy ciemnieje, zapach lasu staje się intensywniejszy. Sekwoje robią się jeszcze bardziej czerwone, gwajakowiec pachnie gęsto i dymnie, </span><span style="color: #444444;">gorzkawo, </span><span style="color: #444444;">choć jednocześnie słodko (nie pytajcie, jak to jest możliwe, a uwierzcie mi na słowo), paczula jest ciepła i sucha, a stróżki kadzidła snują się leniwie, wypełniając sobą przestrzeń. Nie jest to kadzidło kościelne, o nie. Zapach przypomina spalane zielone igły i świeże soki roślinne, żywice drzew.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuGIXOIZFSxVDyYQzeWO89Jqa1D3rxad5TwsJP_A4YVZ6MP63HEiMxm_y4sDvQBlYi4jZBpFiPLEWMJvWdQhSRBxrXzMwjcV45Oi_3aCE4r97yp99kccsYGz6ZAIyIa2KyCSo4VkZA-_s/s1600/rothko.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="355" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuGIXOIZFSxVDyYQzeWO89Jqa1D3rxad5TwsJP_A4YVZ6MP63HEiMxm_y4sDvQBlYi4jZBpFiPLEWMJvWdQhSRBxrXzMwjcV45Oi_3aCE4r97yp99kccsYGz6ZAIyIa2KyCSo4VkZA-_s/s400/rothko.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">A jak już niemal zapach gaśnie, do nozdrzy dolatują delikatne drgania suchej paczuli, sekwoi, gwajakowca i miękkiego, ciepłego piżma.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Dla mnie 07 Tanoke jest kolejnym z cudownych comfort scents. Tfu, wiem, brzydkie słowo, brzydkie, powinnam napisać "zapach-utulacz", "zapach-kocyk", "zapach-pocieszacz", ale on w sumie nie koi, nie pociesza, nie utula. On przez swoją urodę wywołuję błogi uśmiech na twarzy, sprawia, że z rozkoszy mruży się oczy i chcę się go nosić rano i wieczorem, w lecie i zimą, dziś i jutro*.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: #444444;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEtwxa3PcJM5Jib-61uwowzZrUa2juZE8grXfj2xSk9Xfhs0_w5hhS30XqV296Qcb7Pm6h9j7oE6NMTMwDfozrK9v5MVzPR2243g5PNE-DmmxpK7cIkq3FVHeFtoQoOQ9m8eKxwUw0-uQ/s400/odin07.jpg" width="298" /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">*Ważna uwaga! Moja definicja comfort scent jest pokręcona, a kręci się bardziej wraz z nadchodzącymi chłodami. Wszystko co drzewne, kadzidlane i oczywiście ciepłe w odbiorze, przynosi mi ukojenie. Najwspanialszy comfort scent wszech czasów to <a href="http://escritora-silvarerum.blogspot.com/2010/08/kadzido-profanum.html" target="_blank">Black Tourmaline Oliviera Durbano</a>, zatem miejcie to na uwadze, jak Wam się przypadkowo zachce kierować moim zakręconym jak Bolkowe trampki wpisem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2011</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Corinne Cachen</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty głowy: imbir, gorzka pomarańcza, czarny pieprz</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty serca: gwajakowiec, kadzidło, gałka muszkatołowa</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty bazy: sekwoja, paczula, piżmo</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1-3. Cudowne obrazy Marka Rothko znalezione w sieci. Przepraszam, że nie Cheddar, bo oczywiście jak zawsze bardzo by jego zdjęcia pasowały. No cóż, w końcu on pasuje do wszystkiego. Rzekłam!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 4. <a href="http://www.odinnewyork.com/">www.odinnewyork.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-55956025395873684102013-09-27T19:58:00.001-04:002013-09-27T19:58:09.627-04:00Wygoda<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">A kto powiedział, że dość na dziś? Teraz o czymś, co ostatnio nosiło mi się wielce przyjemnie. Dość obficie uraczyłam się tą piękną kompozycją z rana, a po kilku godzinach, kiedy niemal już zgasła na skórze, z ogromnym zadowoleniem czynność obfitego uraczenia się powtórzyłam (pewnie nikogo nie muszę przekonywać: czasem to, że zapach nie trwa na skórze w nieskończoność, to zaleta, bo jak miło otulić się kolejną jego porcją bez zaburzania jego kolejnych etapów, bez tłamszenia kwitnących na skórze akordów). I tak sobie pomyślałam, że chyba najwyższy czas na notkę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Mam nadzieje że wpis ucieszy moją przyjaciółkę Anię, która z własnej flaszki może się owym zapachem zlewać do nieprzytomności, czego w zasadzie można jej pozazdrościć. Czyli kolejny otulający zapach na wczoraj, na dziś i na jutro.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Cytrusowe otwarcie jest po prostu bardzo przyjemne. Nie za kwaśne, nie za słodkie i niemusujące. Pewnie dlatego, że podbite niemal kremowym odcieniem yuzu i delikatną, drapiącą w nos i gardło goryczką. Nie spodziewałabym się, że takie akordy mogą mi się spodobać. Ale w przypadku <b>Odin 08 Seylon </b>wzbogaca je przebijająca już nieśmiało poświata nut bazy, a przede wszystkim pięknej wetywerii i miękkiego piżma. A nawet piżemka. Zatem zapach jest delikatnie zielony, cytrusowy, przytulny, ciepły i lekko drzewny jednocześnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOARZ_Q6o1IxaIj7Nv7hNS9shrOeo5mb5NR-l25qKJtly4KIPk-xMCFgUqPTPe9ZmS94tfEUQt5uZHKMYSVBAlXv_zfvGdzsBUtCZNuZi2Rq6TfrZSO6Z1F9xcVXwH9_QS_2FeEzpO6r4/s1600/cheddar3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOARZ_Q6o1IxaIj7Nv7hNS9shrOeo5mb5NR-l25qKJtly4KIPk-xMCFgUqPTPe9ZmS94tfEUQt5uZHKMYSVBAlXv_zfvGdzsBUtCZNuZi2Rq6TfrZSO6Z1F9xcVXwH9_QS_2FeEzpO6r4/s400/cheddar3.JPG" width="300" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">W końcu pojawia się coraz więcej goryczki. Piołun niestety nie smakuje absyntem, niemniej pięknie wcześniejsze akordy przyozdabia. Robi się błogo. I nawet tego absyntu od razu jakoś mniej brak. Pod tym co jakiś czas i zaledwie odrobinę daje się wyczuć gałkę muszkatołową, dzięki której kompozycja nie jest zbyt gładka i jednowymiarowa. Ale zapach najwspanialszy jest wtedy, gdy zaczyna pojawiać się nuta żywicznego kadzidła o lekko cytrynowym zabarwieniu, czyli elemi i mocniejsze aromaty drzewne podszyte miękko waniliowym benzoesem. I chyba nie muszę pisać, że właśnie ta faza zapachu jest według mnie najpiękniejszą? Ciepła, wygodna, bezpieczna. Niemal jadalna w swojej niejadalności. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEBQf-PZkaloHm1Bmg5pl6UBQAK8LKc0UtE6SXD8rwDyzVbnT-Hg46yrXnby7rxqt3GN64OSYnWgP_voutZhWSyrGD8QTrOSkExA2Wh3hqUCszVtPqAcgEsVmxXc5FbFgP1NycQJxljmo/s1600/cheddar4.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEBQf-PZkaloHm1Bmg5pl6UBQAK8LKc0UtE6SXD8rwDyzVbnT-Hg46yrXnby7rxqt3GN64OSYnWgP_voutZhWSyrGD8QTrOSkExA2Wh3hqUCszVtPqAcgEsVmxXc5FbFgP1NycQJxljmo/s400/cheddar4.JPG" width="300" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">A jak się zapomni o tym, że się pachnie, zapach sam o sobie przypomni. Wystarczy delikatny ruch ręką, ledwo wyczuwalny powiew wiatru, a nawet nieznaczne przyspieszenie tętna a znad skóry zaczyna unosić się przytulnie pachnący, miękki obłoczek. I od razu człowiek przestaje się dziwić, dlaczego tak siedzi z niemądrym uśmiechem na twarzy. To po prostu efekt odczuwanej przyjemności. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;">Ja wiem, że w tej notce raz za razem powtarzam słowa "przyjemny", "przytulny" i różne ich odmiany, ale ten zapach po prostu taki jest. Nie chodzi w nim o agresywne nuty, o niszę nisz, o czernie czarniejsze od najczarniejszych czerni, płonące kościoły i mieszany w kotle asfalt. To zapach wygody, idealnego dopasowania, harmonii, spokoju, ciepła. Świetnie zrozumiem tych, którzy nazwą go swoją drugą skórą... a przynajmniej zapachowym przytulnym i przyjemnym kocykiem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqCjRtIkwfDLs_fCKuYYVBFafmuGctEgRfiNEvc7TCehvPXoDhEMNuyOIMyZhyR5VRqGJmXdH2qKxkGIDTShmBDcFhcjXXnYw3-lj1Uy8HXVgDdTFkbXrOqCJ9Rs3u7hrBSRAv_iV7bEU/s1600/odin08.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #444444;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqCjRtIkwfDLs_fCKuYYVBFafmuGctEgRfiNEvc7TCehvPXoDhEMNuyOIMyZhyR5VRqGJmXdH2qKxkGIDTShmBDcFhcjXXnYw3-lj1Uy8HXVgDdTFkbXrOqCJ9Rs3u7hrBSRAv_iV7bEU/s400/odin08.jpg" width="298" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2012</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Philippe Romano</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty głowy: yuzu, gorzka pomarańcza, bergamotka</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty serca: gałka muszkatołowa, elemi, piołun</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty bazy: benzoin, mech dębowy, wetyweria</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1-2. Cheddar i zielone kocyki. A dlaczego znowu Cheddar? Po pierwsze, bo obiecałam, po drugie, bo dlaczego nie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 3. <a href="http://www.odinnewyork.com/">www.odinnewyork.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2244956893012594490.post-3589222359642801272013-09-27T15:37:00.000-04:002013-09-27T15:37:23.480-04:00Błogie nicnierobienie<div style="text-align: justify;">
Albo mam zaniżony poziom oczekiwań tudzież przewysoką tolerancję i akceptację, albo wącham same piękności (nie wykluczam tej opcji, a wręcz przeciwnie, stawiam na jej zgodność z rzeczywistością), bo wszystko, co ostatnio testuję, mnie zachwyca. Mniej lub bardziej, ale zachwyca. Na fuje nie trafiam. Problem z tym jest taki, że w momentach zachwytu nie miałabym nic przeciwko powiększeniu kolekcji o flaszkę... lub dziesięć. A tego w gruncie rzeczy bym nie chciała. Bo ja lubię mój własny prywatny minimalizm, jest mi z nim dobrze, uwielbiam swoje wyselekcjonowane flakony, soczki, którymi zlewanie się to sama przyjemność, olfaktoryczna orgia. I wiem, że teoretycznie nie potrzebuję nic więcej, bo mam i kadzidła, i drewna, i oudy, i paczule, mam nawet kwiaty i ambry. Teoretycznie...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mogę sobie tak powtarzać, ale co z tego? Zlewam się potem zawartością kolejnych próbek i się zaczynam łamać. Serce bije mocniej i bach! Trafionam strzałą zapachowego amora. A jak nie zakochana, to chociaż po przyjacielsku poklepana po plecach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kompozycje Odin nie są może rewolucyjne ani kontrowersyjne. To nie ciężkie działa, to nie zagadki olfaktoryczne, nie dzikie zwierzęta, które chce się oswajać, a miłe kocyki, szale kaszmirowe, jedwabne, to ciepłe skarpetki, ba, nawet miękkie dresy, w których przyjemnie spędza się czas w domu, z książką w ręce, z winem lub gorącą herbatą... Błogość, relaks, upragnione nicnierobienie, spokój.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Odin 01 Sunda</b> (kiedyś 01 Nomad) to własnie taki upragniony spokój w ulubionym fotelu, wygodnych ubraniach, z niezłą lekturą, smacznym napojem i nieinwazyjną muzyką w tle (bez względu na to, czy to muzyka poważna, jazz, czy death metal). I w moim przypadku jak najbardziej z rozkosznie mruczącym kotem na kolanach. Czyli to, co każdemu z nas się od czasu do czasu należy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUisec0oEMK1l0k6SDJ7WoD8UeOFtYu192Q0qj6rBzkJeSGIgxsEm1GeTZHXwa1JT1Cv4a1SO95zZORPQ74EJZ7eknXPnq6DCsHgEtZ-Y9RD6x0D67tIEshN9a9uAE1PZIZaPCxuI353U/s1600/cozy+chair.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUisec0oEMK1l0k6SDJ7WoD8UeOFtYu192Q0qj6rBzkJeSGIgxsEm1GeTZHXwa1JT1Cv4a1SO95zZORPQ74EJZ7eknXPnq6DCsHgEtZ-Y9RD6x0D67tIEshN9a9uAE1PZIZaPCxuI353U/s1600/cozy+chair.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Początkowy akord nienachalnej bergamotki, miękkiego, a nawet lekko kremowego cedru od razu sprawia, że robi się cieplej. I odrobinę leniwie, jakby wystawiało się twarz do słońca w niezbyt upalny dzień (w końcu nie chcemy poparzeń słonecznych). Pod powiekami robi się ciepło pomarańczowo, twarz delikatnie się ogrzewa, relaksujemy się, robimy się senni... No dobra, pobudka!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjL06xVJ8DXJ8V-4bcveJIUIdwGzjlrXA0VbqFY_93_5jTSGqjD8IhmCHJxwSPhJO3flmHeA-2VL42Cfzsekfsz6EDJfWI951aOMR-Lo3HDJlE2-RXaNPLc2brj8qThQnLR55GttGvfeM/s1600/DSC05975.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjL06xVJ8DXJ8V-4bcveJIUIdwGzjlrXA0VbqFY_93_5jTSGqjD8IhmCHJxwSPhJO3flmHeA-2VL42Cfzsekfsz6EDJfWI951aOMR-Lo3HDJlE2-RXaNPLc2brj8qThQnLR55GttGvfeM/s400/DSC05975.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Już po kilku minutach pojawiają się zielone niuanse, stawiam na palmarosę. Nie za mocne, takie w sam raz. Pieprzna nuta jest tylko naszkicowana delikatną kreską, zaznaczona i to w zupełności wystarcza. Nie potrzeba tu grubej krechy czarnym węglem, całych garści łaskoczącego w nos pieprzu. Kremowy sandałowiec uwydatnia lekko migdałowy, waniliowy akord złożony z heliotropu i bobu tonka. Co jakiś czas stają mi przed oczami przepyszne lody waniliowe, lody z prawdziwej wanilii, w których dostrzec można maleńkie czarne ziarenka wyłuskane wprost z cieniutkiego strączka. Dosłownie czuję ich aromat i smak. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A potem to już tylko hymn na cześć miękkich, kremowych drew, nie za słodkich waniliowych niuansów i miękkiego, puszystego, dającego poczucie bezpieczeństwa piżma. Wszystko jest perfekcyjnie wyważone, niczego nie ma za dużo, niczego za mało. Doskonała równowaga. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYeKMTd3rQR38ROFMHevpdSMsSbTOTyDZoUZXkXkC_s5ngl40muIHUaMoULa-6_KVTVUv6y_T3ctxv_OotRzvoVX4EBHuwjjHFK2zi74XMgZqH_7LFNKYYw9AujqJpOKBh4JeGSRspUZQ/s1600/2-0001557.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYeKMTd3rQR38ROFMHevpdSMsSbTOTyDZoUZXkXkC_s5ngl40muIHUaMoULa-6_KVTVUv6y_T3ctxv_OotRzvoVX4EBHuwjjHFK2zi74XMgZqH_7LFNKYYw9AujqJpOKBh4JeGSRspUZQ/s400/2-0001557.jpg" width="298" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nos: Kevin Verspoor</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Rok: 2009 (w 2012 zmieniono nazwę zapachu z 01 Nomad na 01 Sunda)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty zapachowe:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty głowy: jałowiec, cedr, bergamota</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty serca: palmarosa, czarny pieprz, heliotrop</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Nuty bazy: bób tonka, sandałowiec, piżmo</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 1. <a href="http://www.apartmenttherapy.com/">www.apartmenttherapy.com/</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 2. Cheddar, czyli mój własny prywatny termofor stosowany na kolana, bez względu nawet na to, czy to mi się podoba, czy nie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999; font-size: x-small;">Ryc. 3. <a href="http://www.odinnewyork.com/">www.odinnewyork.com</a></span></div>
escritorahttp://www.blogger.com/profile/17309223008242612115noreply@blogger.com0