English version below
Po długiej przerwie wróciłam. Najpierw zwaliła mnie z nóg grypa gigant, na dobrą sprawę utrzymująca się przez niemal trzy tygodnie, potem wybyłam na krótkie wakacje w cieplejszym klimacie, po powrocie męczył zatkany nos... wszystko sprzysięgło się przeciwko rzetelnemu testowaniu. Jedyne co mogę uczynić, to postarać się nadrobić braki w notkach. A że robiąc ostatnio porządek w próbkach, całkiem zamierzenie umieściłam wszystkie fiolki z nutą oudu w jednym pudełku, niewykluczone, że właśnie nastąpi zalew agarowych wpisów. Jakby to ładnie sformułować - mnie to nie przeszkadza, a was lojalnie uprzedzam.
Na pierwszy ogień coś, co zalega u mnie od dawna i ciąży, bo przy każdym uniesieniu pokrywki pudełka otwiera dziób jak nieopierzony pisklak i domaga się, no może nie jedzenia, ale zdecydowanie uwagi. No to chlup!
Po lekturze nut Agar Musk Ramona Monegala założyłam, że zapach będzie na pewno fantastyczny i testowanie go okaże się całkiem przyjemne. I gdyby nie to, że nastawiłam się na oud i skórę...
Otwarcie jest piękne: zielona, sprężysta wetyweria, duża ilość aromatycznej, sypkiej, delikatnie korzennej gałki muszkatołowej, ambroksan i suchy, drzewny oud. Nuta oudu jest bardzo ciekawa, pozbawiona wszelkich medycznych, gorzkich, lizolowych, zatęchłych odcieni. Niestety, dość szybko znika. Na zawsze. Znika też gałka muszkatołowa. Na jej miejsce, natomiast, wskakują czyste, grzeczne białe piżmo, iso e super, w niespecjalnie dużej ilości, ale wyczuwalne, i odrobina kaszmeranu. Na tym etapie kompozycja nie jest zła (wetyweria jest naprawdę cudnej urody), wydaje mi się jednak ciut zbyt banalna, zbyt łagodna, zbyt podobna do znanych mi kompozycji (ma coś w sobie z Cashmere for Men Cristiano Fissore), co nie byłoby wadą, gdyby nie to, że czuję się, jakbym czekała na Godota, czyli oud i skórę. I tak czekam. I czekam. I czekam.
Mam nieodparte wrażenie, że ktoś mnie wystrychnął na dudka i obserwuje zza zakrętu, ewentualnie filmuje ukrytą kamerą. A może po prostu pan Monegal nie lubi mojej skóry (a spędziłam z nim nawet noc i co przysunęłam ramie do nosa, do nozdrzy docierały tylko iso e, ambroksan, kaszmeran i źdźbło wetywerii). Gdyby nie to, że się nastawiłam na mocniejsze doznania, zapach określiłabym jako ciekawy, dobrze się noszący, z zastrzeżeniem, że jednak syntetyczna ambra i syntetyczne drwa są bardzo zauważalne. Niemniej brak oudu i powalająca cena flakonu całkowicie wybiły mi z głowy jakiekolwiek rozważania o zdobyciu kilku nawet mililitrów.
Z ciekawości zaczęłam też szukać recenzji rozsianych w czeluściach Internetu. I co znalazłam? "Mocny oud, gabinet lekarski, dużo drew, skóry i oudu". Zatem jedyne, co mi zostaje do powiedzenia: czytelniku, przetestuj to sam!
Rok:
Nos: Ramon Monegal
Nuty zapachowe: oud, skóra, gałka muszkatołowa, wetyweria, piżmo
After long break I am back. To begin with, I had horrible flu, which lasted almost three weeks, then I spent a short vacations in a warmer climate zone, and after that I fought with congested nose - everything turned against me. The only thing I can do now is write some more reviews. And because recently I was organizing my samples, I put all samples containing oud note in one box purposely. So it is possible that I will flood my blog with oud fragrances reviews. How can I put it in the words nicely - I don't mind and you consider yourself loyally informed.
I should start with something which stares at me from the box every time I look for something to write next review about. And it stares, and stares...
When I read all notes of Agar Musk by Ramon Monegal I assumed that this fragrance would be fantastic and nice to test. And if only I wasn't expecting to find oud and leather in it...
Opening is really pretty: green, springy vetiver, a lot of aromatic, powdery, delicate, spicy nutmeg, ambroxan, and dry, woody oud. Oud note is very interesting, it lacks all medicine-y, bitter, lysol-like, musty shades. Unfortunately, is disappears pretty quick. For ever. Nutmeg disappears too. In its place you can find clean, polite white musk, iso e super, not too much, but detectable, and drop of cashmeran. At this stage composition isn't bad, isn't bad at all (vetiver is a really handsome guy), but I think it's too trite, too soft, too similar to other well-known scents (like Cristiano Fissore Cashmere for Men), which in general isn't a bad thing. But I personally feel like I was waiting for Godot, for oud and leather. And I am still waiting. And waiting. And waiting.
I have this feeling that someone made a bad joke, made a fool of me and now is watching me from around the corner or I am subject of a candid camera show. Or maybe Mr Monegal doesn't like my skin (and I even spent a night with him, and every time my arm was in close proximity to my nose, my nostrils were filled with iso e, ambroxan, cashmeran and vetiver). If I weren't expecting something stronger, I would say that this fragrance is interesting and nice, although synthetics are detectable. Still, lack of oud and leather, and oh-my-god-kill-me-now price for a bottle completely disqualify this fragrance from I-would-consider-buying-just-a-few-milliliters-of-this-scent list.
Out of curiosity I was looking for Agar Musk's reviews in the abyss of Internet. Want to know what I found? "Strong oud note, doctor's office, pile of woods, leather and oud". So the only thing left to say is: My dear reader, test it yourself!
Year:
Nose: Ramon Monegal
Notes: oud, leather, nutmeg, vetiver, musk
Ryc. 1-2, 4-5. "Waiting for Godot" Samuela Becketta na Broadwayu. W rolach głównych Patrick Stewart i Ian McKellen.
Ryc. 3. www.luckyscent.com
Ryc. 6. www.fragrantica.com
Co prawda jeszcze tego nie upubliczniłam, ale jestem jedną z osób od mocnego oudu, szpitala, skóry i drewien. Przepraszam... :osłania się przed lecącym w jej stronę pomidorem: ;)
OdpowiedzUsuńNo to szczęściara! (a pod nosem: "co za niesprawiedliwość dziejowa!" ;) ). No nic, najwidoczniej, tak jak już wspomniałam, z panem Ramonem się nie lubimy, bo choć bardzo chciałam tam czuć oud, szpitale, skóry i drewna, to nic takiego za moje dobre chęci nie dostaję. Jedno wielkie, smutne buuuuu. A tobie bardzo, ale bez pragnienia mordu w oczach, zazdroszczę :)
Usuń"Nie ma sprawiedliwości na tym świecie a nauczyciel ma zawsze rację", jak zwykł był mawiać jeden z moich licealnych profesorów. :P
UsuńA ja łączę się z Tobą w bólu wiedząc, jak bardzo kochasz szpitalno-skórzano-drzewne oudowe klimaty.