O tym, że czasem (często) nie ogarniam, nie muszę przypominać. Ale żeby aż tak? 22 godziny temu spryskałam się Wonderwood Comme des Garcons. W międzyczasie wykąpałam się, robiłam różne dziwne rzeczy, przespałam całą noc, od rana znowu robię różne dziwne rzeczy... a wnętrze mojego łokcia nadal pachnie! I to oudem! Czy nie zauważyłam, kiedy podmieniły mnie ufoludki? A przecież Wonderwood pachniał na mnie tak: KLIK.
Nie wiem, czy Cię podmieniły, ale chyba ni9e warto się "odmieniać". :)
OdpowiedzUsuńMoże to lato? Latem wszystko piękniejsze...
Może to i lato, nie wiem... Niemniej Wonderwood pięknie pachnie, ale nadal nie "flaszkowo" pięknie ;) zatem: O, mój szczęśliwy portfelu! :)
UsuńJa mam flaszki dwie. Używam go jako zapach nieinwazyjny, na miłe, niezobowiązujące okazje. :D
UsuńOooo, to ja w tym celu ma Odina Century (zostało mi tylko pół flaszki i będę musiała rozważyc kupienie sporego zapasu ;) ). Typ: druga skóra :)
UsuńCóż, wąchanie to przygoda. ;) A przygoda ma to do siebie, że w odpowiednich warunkach zaznać jej możemy nawet na starym, dobrze już przez nas poznanym szlaku.
OdpowiedzUsuńWięc dlaczego nie? :) Wszystko jest możliwe.
Wszystko jedno, czy Wonderwood odmieniło Ci się na stałe, tylko na jakiś czas czy błysnęło rzadkim pięknem raz jeden jedyny, ważne by się z tego cieszyć.
Gdyby tak od początku śmigało na mojej skórze, było tak trwałe i oudowe, to już w 2010 kupiłabym flachę. Trochę żałuje, że ten moment minął, niemniej bardzo się cieszę, że w końcu poczułam to, co czują w zasadzie wszyscy. I choć zakupu nie będzie, to przynajmniej jak okoliczności pozwolą, będę się od czasu do czasu raczyła kropelką Wonderwood... choćby i z testera w perfumerii ;)
Usuń